Prawo i Sprawiedliwość nie rezygnuje z zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Politycy chcą jednak wziąć wyborców na przetrzymanie. Temat powróci w nowej kadencji parlamentu – donosi „Rzeczpospolita”.
Chociaż temat zakazu hodowli zwierząt futerkowych przygasł, to jednak – zdaniem dziennika – politycy PiS nie rezygnują z oczekiwanych przez ekologów zmian uderzających w ważną gałąź polskiego przemysłu.
Wesprzyj nas już teraz!
W listopadzie 2017 roku Krzysztof Czabański zaproponował zmiany prawne dotyczące ochrony zwierząt. Mówiło się wtedy o obowiązkowym czipowaniu psów, zakazie trzymania ich na łańcuchach i tresowania zwierząt w cyrkach oraz zmianach w działaniu schronisk. Na celowniku polityków PiS znalazły się również kolce chroniące budynki przed gołębimi zanieczyszczeniami. Największe emocje i społeczny opór wzbudził jednak zakaz uboju rytualnego oraz hodowli zwierząt na futra. Poparcie dla propozycji w stanowczy sposób wyraził Jarosław Kaczyński.
Mimo to prace nad projektem utknęły w martwym punkcie, zaś w czerwcu doszło do zmiany na stanowisku ministra rolnictwa. W lipcu nowy szef resortu, Jan Krzysztof Ardanowski, mówił o utrzymaniu hodowli zwierząt futerkowych przy jednoczesnym dokładniejszym kontrolowaniu ferm.
To jednak tylko zasłona dymna przed zbliżającym się maratonem wyborczym – wynika z doniesień „Rzeczpospolitej”. Dziennik cytuje polityka ze ścisłego kierownictwa PiS, który twierdzi, że partia chce unikać kontrowersyjnego tematu przed wyborami do parlamentu. Ponadto – szczególnie przed nowym rozdaniem w samorządzie – PiS mocno walczy z PSL o władzę na wsi i elektorat rolniczy. Jeśli jednak Prawo i Sprawiedliwość utrzyma samodzielną władzę w kraju po elekcji z roku 2019 to temat zakazu hodowli powróci – twierdzi dziennik. Nadzieją dla branży futrzarskiej może okazać się natomiast konieczność zawarcia przez PiS koalicji, na przykład z popierającym utrzymanie hodowli środowiskiem Kukiz’15.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł