– Chciałbym, żeby Kościół zdał sobie sprawę z tego, że zamiatając pod dywan traumę ofiar, próbując chronić dewiantów, skończyć może jak Kościół w Bostonie czy Irlandii – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” szef MSWiA Joachim Brudziński. Polityk rządzący między innymi policją odniósł się do przypadków pedofilii w Kościele.
Kandydujący do Parlamentu Europejskiego minister spraw wewnętrznych postanowił uczynić pożytek dla kampanii wyborczej z nagłośnionego ostatnio skandalu dotyczącego molestowania seksualnego, którego dopuścili się niektórzy duchowni. Choć określił się mianem osoby wierzącej, wypowiedział się w dość bezpardonowych słowach.
Wesprzyj nas już teraz!
– Oczywiście nie przestanę być człowiekiem wierzącym i nie opuszczę Kościoła, bo pedofilia to margines. Sam byłem ministrantem, jeździłem na oazy, chodziłem na pielgrzymki. I nigdy nie spotkałem się choćby ze śladem takich reakcji… – podkreślił minister.
Brudziński słusznie zwrócił również uwagę, że ochrona dewiantów jest błędem, który może Kościół dużo kosztować. – Chciałbym, żeby Kościół zdał sobie sprawę z tego, że zamiatając pod dywan traumę ofiar, próbując chronić dewiantów, skończyć może jak Kościół w Bostonie czy Irlandii – zaznaczył, po czym dodał, że „wszyscy muszą być równi wobec prawa”. – Biskupi muszą sobie zdać sprawę z tego, że bestie w sutannach też będą ścigane – mówił.
Trudno nie widzieć mocnych słów o „bestiach w sutannach” (które w ostatnich godzinach kampanii będą pewnie często powtarzane przez media) jako politycznej gry pod publiczkę, wywołanych emocją związaną z publikacją filmu lewicowego dziennikarza Tomasza Sekielskiego. Jednocześnie podkreślić należy jednak, że takie deklaracje ze strony urzędników państwowych nigdy nie musiałby paść, gdyby Kościół uprzednio sam oczyścił się z osób zachowujących się w tej sprawie w sposób haniebny.
Wypowiedź Brudzińskiego świadczyć może również o złapaniu przez PiS w pułapkę biskupów. Do tej pory bowiem hierarchowie Kościoła w Polsce mogli liczyć na sympatię ze strony polityków partii rządzącej, ale w żaden sposób nie przyczynili się do tego, by z tej sympatii skorzystać – i np. skłonić posłów do zakazania w Polsce aborcji czy wypowiedzenia genderowej konwencji. W zamian za to, w dobie ujawnienia wielkiego kryzysu Kościoła, na jaw wyszły zamiary serc wielu – wypowiedź Brudzińskiego zestawiająca ze sobą słowa „bestie” i „sutanny” może to jedynie potwierdzać.
Szef MSWiA powiedział również, że dla pedofilów nie może być litości i to niezależnie od tego, jaki jest ich status zawodowy. – Mam pretensję, że opozycja usiłuje to zawęzić do Kościoła. Wskazywanie przestępców w koloratkach nie może sprawić, żeby zapominać o takich samych przestępcach, którzy są lekarzami, adwokatami czy reżyserami – zakończył Brudziński.
Źródło: wpolityce.pl / „Super Express”
TK