2 października 2019

Piotr Doerre: możliwe, że 8 grudnia Rosja zbliży się znacząco do granic Polski

(Mikhail Metzel/TASS/Forum)

Jest taka możliwość, że 8 grudnia 2019 roku Rosja znacząco zbliży się do granic Polski. Już nie będziemy graniczyć z Obwodem Kaliningradzkim, ale z Rosją bezpośrednio. I to na sporym odcinku naszej wschodniej granicy – mówił w Radiu Wnet Piotr Doerre, publicysta „Polonia Christiana”.

 

Jak zauważył Piotr Doerre, temat bieżących relacji na linii Moskwa – Mińsk pomijany jest w mediach głównego nurtu. Tymczasem, jak zauważył, jest taka możliwość, że już 8 grudnia 2019 roku „Rosja znacząco zbliży się do granic Polski. Już nie będziemy graniczyć wyłącznie z Obwodem Kaliningradzkim, ale z Rosją bezpośrednio”. I to na sporym odcinku naszej wschodniej granicy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Taki stan oznaczałby wchłonięcie Białorusi przez Federację Rosyjską. W zasadzie dziwić to nie powinno, bo właśnie do takiego rozwiązania prze Władimir Putin. Warto pamiętać, że 8 grudnia upłynie 20 lat od powołania państwa związkowego Rosji i Białorusi. Państwa te integrują się też w ramach Unii Euroazjatyckiej czy Azjatyckiej Unii Gospodarczej. Jednak w dalszym ciągu w ramach tejże współpracy obydwa państwa zachowują swoją podmiotowość. Integracja ma bowiem wymiar ekonomiczny.

 

Jednak sprawy Unii Euroazjatyckiej nie idą po myśli Rosji. Pojawiają się też mocne naciski na Białoruś, by poddała się daleko idącej integracji. Tak w czerwcu 2019 roku odbyło się ważne dla tej kwestii spotkanie (w tajemnicy długo utrzymywany był jego temat), dopiero we wrześniu rosyjski Kommiersant ujawnił, że podjęte wówczas ustalenia oznaczają daleko idąca unię państwową, przy zachowaniu teoretycznej podmiotowości Białorusi. Jak wyjaśnił Piotr Doerre, chodzi o ścisłą integrację na poziomie instytucji – co w praktyce oznacza likwidację państwowości Białorusi.

 

Rzecz jasna, że prezydentowi Łukaszence nie jest na rękę szybka i głęboka integracja, bo chce zachować władzę. Jednak Putin będzie przyspieszał, bo potrzebuje sukcesu. Jego czas bowiem dobiega końca – nie tylko z przyczyn biologicznych, ale – co zauważył publicysta „PCh” – rosnącego niezadowolenie z jego rządów. Rosja jest bowiem w stagnacji. Putin potrzebuje „wyjścia do przodu”. Takim byłoby włączenie Białorusi, czy ściślejsza integracja, ogłoszenie, że właściwie od tego momentu – 8 grudnia – Białoruś jest wprawdzie jeszcze państwem, ale w zasadzie „naszym”. To byłoby – jak ocenił Piotr Doerre – ogromnym sukcesem. – Czymś na miarę kolejnego kroku w celu odwrócenia tego, co na początku swojej prezydentury Władimir Putin określił mianem największej katastrofy XX wieku, czyli demontażu Związku Sowieckiego – dodał.

 

Pozostaje pytanie o to jak zachowa się białoruska opozycja. Ona wciąż istnieje i podtrzymuje głos obywateli pragnących umacniać niezależność Białorusi oraz mówi o odzyskiwaniu tożsamości narodowej. To trudne zadanie, bo jest to naród niezakorzeniony w historii, miotający się „pomiędzy tradycjami Wielkiego Księstwa Litewskiego a tradycjami partyzantki sowieckiej na Białorusi”. – Są siły, które pracują nad wypracowaniem tej tożsamości białoruskiej, by stała się ona podstawą do ukształtowania w pełni narodu białoruskiego, którego w takim sensie jak narodu Polskiego, jeszcze nie ma – dodał.

 

Realnie patrząc, scenariusz opozycji jest póki co życzeniowy. Większość Białorusinów raczej milcząco przyjęłaby aneksję, pogodziłaby się z nią. Bo współcześni Białorusini niby identyfikują się ze swym krajem, ale równie dobrze mogą identyfikować się z Rosją – bo identyfikują się z kulturą nie białoruską a rosyjską, mówią w języku rosyjskim a nie białoruskim, korzysta z rosyjskich mediów. Mogłoby się okazać zatem, że opozycja nie wykrzesałaby z siebie wystarczającej siły i ewentualny protest mógłby zostać stłumiony.

 

Zdaniem Piotra Doerre wchłonięcie Białorusi nie zrobiłoby też większego wrażenia na arenie międzynarodowej. A to dlatego, że świat znajduje się na skraju globalnego konfliktu i nikomu nie zależy na zaognianiu sporu z Rosją. Pozostaje jeszcze pytanie o białoruskie wojsko. To jednak w ostatnich latach ściśle współpracuje z Federacją Rosyjską – wspólne manewry, ten sam sprzęt. Wydaje się, że odrębność białoruskiej armii kończy się na jej odrębnym dowództwie. Gdyby ono zostało zlikwidowane, armia białoruska przestałaby jako taka istnieć.

 

Źródło: Radio Wnet

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 735 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram