Funkcjonariusze straży miejskiej w niezwykle agresywny sposób zakłócili przebieg pikiety Fundacji Pro-Prawo do Życia oraz doprowadzili do odholowania samochodu „Stop pedofilii”, który kilka tygodni temu stał się celem fizycznego ataku aktywistów LGBT.
„Fundacja Pro – Prawo do Życia zorganizowała pikietę pod ratuszem w Warszawie. Celem był między innymi sprzeciw wobec polityki prezydenta Stolicy, Rafała Trzaskowskiego. Władze Warszawy przeznaczyły w ciągu ostatnich 2 lat 7 milionów złotych na dofinansowanie organizacji zajmującymi się orientacjami seksualnymi” – czytamy na stronie Strona Życia, serwisie Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Wesprzyj nas już teraz!
„Straż Miejska postanowiła bezprawnie odholować Fundacyjny samochód. Strażnicy w pewnym momencie zaczęli po prostu szarpać uczestników zgromadzenia, którzy nagrywali interwencję i próbowali odzyskać swoje prywatne rzeczy zostawione w samochodzie” – podaje Fundacja. „Czy funkcjonariusze robili to na zlecenie Prezydenta Warszawy?” – pyta.
Jak dowiadujemy się z relacji uczestników, policja pilnująca zgromadzenia nie reagowała. „Nie reagowała również, gdy podszedł człowiek spoza zgromadzenia, zamierzając ukraść elementy nagłośnienia i dopiero interwencja przedstawiciela Fundacji sprawiła, że człowiek został zatrzymany” – zaznaczają uczestnicy.
Pikieta była zgłoszona do Urzędu Miasta i została zorganizowana w sposób legalny. Jak zaznaczają członkowie Fundacji, to pierwszy raz kiedy Straż Miejska w tak bezprecedensowy sposób interweniuje podczas pikiety przestrzegającej przed związkami środowisk LGBT z pedofilią.
– Z tak agresywną postawą służb spotkałem się pierwszy raz – zaznacza Mariusz Dzierżawski, prezes Fundacji Pro-Prawo do Życia, który – jak widać na nagraniu – stał się ofiarą agresji jednego z funkcjonariuszy. – Na spotkanie z nami przyszło kilku urzędników, nawet pan Paweł Rabiej zaszczycił nas swoją obecnością – dodaje. – Pikieta było zorganizowana całkowicie legalnie, została zgłoszona w odpowienim urzędzie, tym bardziej dziwi agresywna postawa funkcjonariuszy (…) opłacani przez ratusz aktywiści zostali niedawno aresztowani, więc pewnie trzeba było zaciągnąć do pomocy Straż Miejską – sugeruje Dzierżawski.
Podobnie sprawa wyglada w przypadku odholowania furgonetki organizacji. – Widać jaką wściekłość wywołują prezentowane na plandece prawdziwe informacje. Ta furgonetka przeszkadzała Straży Miejskiej już wcześniej, prowadzący ją działacze byli zatrzymywani – podkreśla prezes Fundacji Pro. Jak dodaje, Straż Miejska nie podała żadnych konkretnych przyczyn odholowania pojazdu.
Jedna z osób zatrzymanych w sprawie profanacji pomnika Chrystusa przed Kościołem św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu okazała się aktywistą LGBT zatrzymanym wcześniej za napaść i pobicie członków Fundacji Pro-Prawo do Życia. Jak się okazało, Michał Sz. powinien spędzać ten czas za kratami, natomiast sędzia z sądu rejonowego dla Warszawy Mokotowa, wypuściła go wolno, pomimo, że w jego sprawie prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt.
Źródło: własne PCh24.pl / stronazycia.pl
PR