24 czerwca 2015

Ślepe oko Saurona

Kiedy rozum śpi, budzą się upiory”, to słynne już powiedzenie, którego źródłem jest rycina hiszpańskiego malarza Francisca Goi można każdorazowo odnosić do wybryków publicystycznych asów żurnalistyki z „Gazety Wyborczej”. Oto oko Mordoru pilnie śledzące każdy przejaw religijności polskich katolików, także i tym razem zareagowało, gdy w archidiecezji wrocławskiej zorganizowano kolejny raz „Europejskie Dni Dziedzictwa Chrześcijaństwa” z tzw. „Nocami Kościołów”. W niemal 40 miejscowościach, w ponad 120 miejscach miało miejsce trzysta wydarzeń z udziałem dziennikarzy, naukowców, publicystów oraz artystów.

To ważne wydarzenie nie mogło ujść uwadze szefów antykatolickich środowisk. Popularna autorka z płomiennego kręgu Saurona, red. Katarzyna Wiśniewska postanowiła wziąć udział w sabacie i powywoływać upiory. Opowiedziała więc czytelnikom „GW” o zatrważających koszmarach nocnych, jakie ją prześladują po lustracji programu wydarzenia.

Wesprzyj nas już teraz!

Ponieważ tak się akurat szczęśliwie zdarzyło, że miałem zaszczyt brać udział w tym wydarzeniu w drodze na wykłady na Uniwersytecie w Chemnitz, po przeczytaniu pełnego złych emocji i rozedrgań mentalnych tekstu autorki z prawdziwym drżeniem i lękiem jechałem do Wrocławia i Wałbrzycha nie wiedząc, co mnie tam spotka. Upiorne antycypacje tego, co ma się tam wydarzyć paraliżowały moją wyobraźnię.

A ponieważ media mainstreamowe albo nie zauważyły genialnej i odważnej „Nocy Kościołów”, albo zerknęły i zionęły płomieniem resentymentów ogłaszając swoją prawdę na temat tej inicjatywy, gwoli „sprawiedliwości dziejowej” pozwalam sobie skomentować wieczory w Wałbrzychu i we Wrocławiu.

Biorąc udział w panelu dyskusyjnym zatytułowanym „Kościół dziennikarzy a Kościół prawdziwy – dwie rzeczywistości” prowadzonym przez Jakuba Skoczylasa, przedstawiciela wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia im. Ks. Piotra Skargi, wraz z dziennikarzami portalu PCH24.pl, redaktorami Łukaszem Karpielem, Krystianem Kratiukiem oraz Mateuszem Ziomberem dyskutowaliśmy o dwóch Kościołach, o tym fikcyjnym kreowanym przez antykatolickich dziennikarzy, oraz o tym prawdziwym, codziennym, do którego pełni antykatolickich uprzedzeń twórcy jeszcze nie dotarli, jeszcze nie dojrzeli na swojej drodze życia.

Po pierwsze Wałbrzych i kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Zanim oddano nam głos mogliśmy na własne oczy ujrzeć miłość parafian do swoich kapłanów. Parafia świętowała bowiem tak zwany diamentowy jubileusz swojego kapłana. Obchodzący 60. rocznicę święceń kapłańskich, wieloletni proboszcz parafii, ks. prałat Wenancjusz Róg został uhonorowany dziesiątkami życzeń, wspomnieniami, prezentami, modlitwą, pieśniami. W takich chwilach widać bardzo wyraźnie, że bez kapłanów nie ma Kościoła. Posługa ks. prałata to dekady codziennego heroizmu i trwania na posterunku. Tacy właśnie kapłani, wierni do końca, w miłości oddani Ludowi Bożemu są oparciem dla swoich wiernych. Są z nimi na dobre i złe. Oczywiście o takich kapłanach nie usłyszymy od pani Wiśniewskiej i od innych funkcjonariuszy aktualnego układu medialnego. I tak oto w Wałbrzychu, to nie uczestnicy panelu dyskusyjnego uczyli prawdy o Kościele, ale przeciwnie, parafianie i lokalni kapłani pokazali w czynie i własnym świadectwem, czym jest miłość, wierność, przywiązanie i przyjaźń. To od takich ludzi można się w jedną sekundę dowiedzieć prawdy o prawdziwym obliczu Kościoła, szybciej i lepiej niż z książek, kazań, wykładni apologetów, mediów katolickich. Jeden kontakt, jedno spotkanie przepędza wszelkie upiory wyprodukowane na Czerskiej. To miłość w czynie, na żywo.

Po drugie Wrocław i kościół pw. Najświętszego Imienia Jezus, zwany zwyczajowo kościołem uniwersyteckim. Tu z kolei proboszcz ks. Arkadiusz Krziżok zorganizował prawdziwą ucztę kulturalną, z koncertem kameralnym kwartetu smyczkowego, wykładem historyka sztuki, Adama Szeląga na temat barokowej świątyni, wreszcie zwiedzaniem kościoła.

Przy okazji, w tym miejscu można ujrzeć na własne oczy wymazywane z determinacją przez lewackich działaczy i doktrynerów antyteistycznych głębię prawdy o wiedzy i jej źródłach. Oto wrocławski kościół akademicki ukazuje jedność pomiędzy Fides et Ratio, jest architektonicznie połączony z gmachem głównym Uniwersytetu Wrocławskiego.

Następnego dnia uczestniczyłem we Mszy świętej w tym miejscu. Po Eucharystii ksiądz proboszcz miał jakieś spotkanie z parafianami. Nie wiem, czego dotyczyło, ale proboszcz został otoczony ludźmi, z którymi żywo dyskutował i żartował. Czuć było jedność i wspólnotę. Widać upiory przeniosły się w inne miejsce. Raczej widziałem anioły.

Niestety dla prawdy, otoczeni przez ciemności, w jakich brodzą wrodzy kontestatorzy nie dostrzegą prawdziwego Kościoła i jego blasku. Wierny, refleksyjny, rozmodlony, mądry, pobożny, szczęśliwy ze wspólnoty i jedności świeckich ze swoimi kapłanami Kościół nie dyskutuje o wybujałych i absurdalnych problemach „Wyborczej”, ale oparty jest na skale Piotrowej, zanurzony w Ciele Chrystusa, umacniany miłością Ducha Świętego.

O tych wymiarach, prawdziwych wymiarach Kościoła katolickiego nie dowiemy się na łamach „GW”. Ślepi przewodnicy ślepych idą ze swoją makietą mamić podobnych sobie gdzieś na manowce nienawiści i wynaturzenia. Gdyby dyżurni znawcy Kościoła mieli choć odwagę pojawić się na którymś z zorganizowanych wykładów lub na koncercie, skonfrontowaliby się z Kościołem prawdziwym, a nie z fasadą jaką od dekad szpachlują swoimi nazwiskami.

Praktyki „Wyborczej” są znane od lat. To sprytny mechanizm procesu generowania i dystrybuowania osobliwej rzeczywistości społecznej, który z kłamstw, półprawd, świadomych i celowych przemilczeń, poprzez stałe ich powtarzanie i cytowanie produkuje swoje „fakty”, a wprowadzając je w ciągły obieg, zatruwa go, zatruwa i zatruwa.

Zamiast kapłanów herosów, kapłani pedofile, zamiast prześladowanego Kościoła, „umęczani” geje, zamiast mądrości nauczania katolickiego wycięte z kontekstu wypowiedzi polskich hierarchów, miast wartości i świętości, bród, swawola seksualna, bluźnierstwa. Do tej, w rzeczy samej upiornej fabryki trafiają także ofiary, kapłani dyżurni. Są oni pożytecznymi funkcjonariuszami, do cna wykorzystywanymi, a potem brutalnie wyrzucanymi, gdy już wykonają zlecone zadanie. W ten sposób nieświęta (czytaj: laicka/neutralna światopoglądowo) misja niszczenia i zohydzania Świętości Kościoła i jego ludzi trwa od dawna.

W piątek, 19 czerwca w Wałbrzychu i innych świątyniach Kościoła katolickiego mogliśmy usłyszeć taką oto Ewangelię: „Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność.

Wierzę, że wspomniana w tym krótkim artykule ślepota jest jednak uleczalna. I wierzę, że pewnego dnia nadejdzie głęboka refleksja u tych dziennikarzy oraz publicystów, ile to zła, ile cierpienia przydają Kościołowi.

I już zupełnie na marginesie, w tym samym czasie co na Dolnym Śląsku, tyle że w nieodległym Chemnitz także trwała w najlepsze „Noc kościołów”. Jednak tu oślepłe z nienawiści oko Mordoru nie zerknęło. Ciekawe, co by sobie wypatrzyło u naszych sąsiadów zza Odry i jaką łatkę przypięło? (Zob. http://nacht-der-kirchen.kirche-chemnitz.de/cms/).

Tomasz M. Korczyński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie