Od czasu śmierci zamordowanego przez policjanta czarnoskórego Georga Floyda, Ameryka coraz bardziej pogrąża się w chaosie spowodowanym „antyrasistowskimi” demonstracjami. Dyrektor FBI Christopher Wray zdradził, że jego agencja podejrzewa, że obce rządy korzystają z tej sytuacji i podgrzewają atmosferę, by szkodzić USA – podaje „Gazeta Polska Codziennie”.
– W przeszłości widzieliśmy, jak wielu obcych przeciwników próbowało wzmacniać podziały w kraju – Wray powiedział w wywiadzie dla stacji Fox News. – Używali do tego państwowych mediów, mediów społecznościowych, używali propagandy i dezinformacji – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
– Uważnie przyglądamy się zagranicznemu wpływowi na wszystkie protesty, które miały miejsce w zeszłym tygodniu – podkreślił. Dyrektor FBI zdradził, że jego agencja bada na ile buntownicze nastroje w USA są efektem działania obcych rządów i służb.
Wray nie jest pierwszym przedstawicielem amerykańskiego establiszmentu otwarcie wskazującym na zewnętrzne inspiracje trwających rozruchów. O zagrożeniu płynącym z Chin mówił m.in. doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O’Brien.
Największe larum podniosło się jednak w liberalnych mediach po słowach byłej doradcy ds. bezpieczeństwa w administracji Barracka Obamy, Susan Rice. Powiedziała w maju, że jej zdaniem chaos w USA podgrzewają rosyjskie służby. Niedawno speckomisja Roberta Muellera odkryła rosyjską farmę trolli mającą za zadanie wzmacnianie konfliktów politycznych w USA.
Natomiast szef FBI zaznacza, że na zamieszki, walki z policją, plądrowanie sklepów czy dewastacje pomników wpływa ma „wiele różnych ideologii”. – To nie jest robota pojedynczego ruchu ani pojedynczej grupy – zaznaczył.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
PR