15 maja 2020

Peter Seewald: To Hans Küng stworzył „czarny” wizerunek Benedykta XVI

(Fot. Bartosz Siedlik / FOTORZEPA/FORUM )

Za papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI bycie „wiernym papieżowi” uchodziło w niektórych kręgach niemal za najgorsze, co można powiedzieć o człowieku. Z kolei krytykę pod adresem papieża fetowano niczym gola w meczu ligi mistrzów – mówi niemiecki dziennikarz, Peter Seewald, wyjaśniając korzenie niechęci do Josepha Ratzingera.

 

4 maja ukazała się w Niemczech monumentalna biografia Benedykta XVI. Jej autorem jest wieloletni współpracownik emerytowanego papieża, dziennikarz Peter Seewald. W rozmowie z austriackim portalem katolickim Kath.net Seewald mówił o kilku istotnych aspektach współczesnego odbioru papieża Ratzingera.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ratzinger z milionowymi nakładami [jego książek – red.] jest na świecie najczęściej czytanym teologiem współczesności. Istnieje przy tym duży rozziew między recepcją przez wysoko opłacanych profesorów na uniwersytetach a recepcją wśród ludu; czy też przez księży, studentów, współpracowników kościelnych. Niektórzy z tych profesorów specjalizują się nie tyle we własnych dokonaniach, ale w tym, by nie przepuszczać żadnej okazji do obmawiania Benedykta XVI w mediach – powiedział.

 

Dziennikarz wskazał też, że w samych Niemczech jest wciąż wielu admiratorów Josepha Ratzingera; nawet wielu protestantów jest silnie wpatrzonych w Benedykta XVI. Papież-emeryt jest dla nich „latarnią, która pomaga utrzymać właściwy kierunek”.

 

Pytany o to, dlaczego Benedykt XVI był i wciąż jest tak ostro krytykowany w mediach, Seewald odwołał się do Soboru Watykańskiego II.

 

Po Soborze stanęły przeciwko sobie dwa odmienne obozy teologiczne i kościelnopolityczne, które w czasie Vaticanum walczyły o wpływ. Ratzinger był jednym z tych, którzy w największym stopniu ukształtowali soborową modernizację, ale zarazem był jednym z pierwszych, którzy ostrzegali przed zmienianiem znaczenia postanowień Soboru. Dla niego istniała właściwa oraz fałszywa interpretacja tego, czego chcieli Ojcowie – powiedział.

 

Dziennikarz dodał, że Ratzinger postrzegał się jako „progresywnego teologa, który walczył o odnowę wiary”. Przy tym bardzo mocno sprzeciwiał się reformom, które miałyby unieważniać to, co jest w Kościele istotne. Jako taki został szybko uznany za swoistego „renegata”.

 

Według Seewalda największą odpowiedzialność za stygmatyzacją Josepha Ratzingera/Benedykta XVI ponosi Hans Küng. Bez niego, uważa, nie byłoby nigdy tak ostrej nagonki na „pancernego kardynała”, choć oczywiście, zaznaczył dziennikarz, sam Ratzinger również „dołożył” do swojego medialnego wizerunku, a to za sprawą bezkompromisowej obrony nauki katolickiej.

 

Seewald zwrócił też uwagę na zastanawiającą różnicę w podejściu wielu ludzi Kościoła do papieża Benedykta XVI i papieża Franciszka.

 

Za papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI bycie „wiernym papieżowi” uchodziło w niektórych kręgach niemal za najgorsze, co można powiedzieć o człowieku. Z kolei krytykę pod adresem papieża fetowano niczym gola w meczu ligi mistrzów – stwierdził.

 

Dzisiaj jest dokładnie odwrotnie. Krytyka wobec papieża Franciszka jest przez dawnych krytyków papieży odbierana jako czyste bluźnierstwo. Mówi się wtedy, że „wilki” w Watykanie przypierają Bergoglia do ściany – wskazał.

 

Źródło: Kath.net

 

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram