30 stycznia 2021

PETA walczy z „opresyjnym” językiem wobec zwierząt. Oni nie odpuszczą…

(Krowa rasy holsztyno-fryzyjskiej (zdjęcie ilustracyjne). FOT.: Carolyn Parsons / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0) )

 Antyspecyści negujący różnice pomiędzy światem ludzi i zwierząt, chcą zmiany języka na bardziej „inkluzywny”. Stowarzyszenie PETA potępiło stosowanie „opresyjnego” słownictwa wobec zwierząt.

 

Tylko czekać, aż wprowadzą nową politycznie poprawną regułę, która zaneguje przypisywanie ludziom pewnych cech zaobserwowanych u zwierząt. Jednak w drugą stronę można.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Antropomorfizacja zwierząt jest dozwolona, a wręcz wskazana. To już jednak… antropopatyzm (przypisywaniu zwierzętom uczuciowości ludzkiej). 

 

 

Animizacja – nie, antropomorfizacja – tak. Czyli „cztery nogi dobre, dwie nogi złe” – zupełnie jak na „Farmie zwierzęcej” Orwella. O nieużywanie porównań zwierząt z ludźmi apeluje stowarzyszenie PETA (People for the Ethical Treatment of Animals). Ich wpis na Twitterze jest jasny: „słowa mogą stworzyć bardziej inkluzywny świat lub utrwalać ucisk. Używanie nazwy zwierzęcia jako zniewagi wzmacnia stereotyp, że ludzie są lepsi od innych zwierząt i że można je lekceważyć”.

 

Przykłady „złego języka” podane są po angielsku, ale mają zastosowanie i w innych językach. Wszak ludzie ekstrapolowali na postawie obserwacji przez wiele pokoleń pewne cechy zwierząt na siebie samych. Kurczak był synonimem słabości, jeśli nie tchórza. U Gogola był jeden porządny prokurator, ale też… „świnia”. Lis jest chytry („Opowiedział dzięcioł sowie” Brzechwy), wąż przebiegły i podstępny (od czasów biblijnych), a szczur się umiejętnie kryje („Szczury Tobruku”, które takie pejoratywne przecież wcale nie były).

 

I tak było od wieków, dopóki nie pojawili się zwariowani antygatunkowcy, którzy mówią dziś o „języku supremacji” ludzi i wzywają do semantycznej „równości i sprawiedliwości”. To kolejna grupa „rewolucyjna”, która przez zmianę języka i jego znaczeń chce nam nam przemeblować i zmienić świat.

 

Co prawda reakcje internautów wskazują, że to pomysł jak na razie zbyt „awangardowy”, ale przecież różne „feminitywy” jak „marszałkinie,” „polityczki”, „psycholożki”, a nawet „chirurżki” też gwałcą nasze uszy i to coraz mocniej. Na razie internauci kpią, a pewna sześcioletnia weganka wezwała nawet stowarzyszenie, by „przestało ośmieszać wegan”. Inni wskazywali na absurdy tego pomysłu. Wpisowi PETA przyznano nawet tytuł „najgłupszego tweeta roku” i to już na początku roku 2021. Jednak „Le rire changea, d’abord en halètements, puis en sanglots” (śmiech może się zmienić w zdziwienie, a później w płacz) – jak mawiają Francuzi.

 

 

BD

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(14)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram