27 marca 2018

Współautorka „Dubiów Rodzin”: liberalna interpretacja Amoris laetitia odbiera motywację do pokonywania małżeńskich trudności

(„Warto Rozmawiać” – TVP1. Źródło: rzut ekranu strony vod.tvp.pl)

Gośćmi poniedziałkowego programu Jana Pospieszalskiego „Warto Rozmawiać” byli: współautorka listu „Wątpliwości Rodzin” Natalia Zimniewicz; teolog i publicysta z „Laboratorium Więzi” Sebastian Duda oraz teolog i publicysta z „Do Rzeczy” oraz Telewizji Republika Tomasz Terlikowski. Program poświęcony został kryzysowi Kościoła oraz atakom, również fizycznym, na Kościół – także w Polsce – ze strony skrajnej lewicy.

 

Prowadzący audycję Jan Pospieszalski zwrócił uwagę na hasła, jakie podczas niedawnego ataku na budynki warszawskiej kurii skandowali popierający aborcyjne dzieciobójstwo lewicowi fanatycy. Wśród nich jedno brzmiało iście bolszewicko: „śmierć pałacom, pokój chatom”, drugie zaś radykalnie antyklerykalne „wyjdź po dobroci, ej klecho, wyjdź po dobroci”. W programie „Warto Rozmawiać” zaprezentowano również video-relację z lewicowej agresji, jaka objawiła się w Warszawie. Jak zauważył redaktor Pospieszalski, w tym samym czasie w Łódzkiej Atlas Arenie odbyły się rekolekcje dla tysięcy młodych ludzi.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdaniem Sebastiana Dudy, oba obrazy opisują współczesną Polskę, w której podział społeczny staje się coraz wyraźniejszy. Z kolei redaktor Pospieszalski zwrócił uwagę na światowy jazgot, jaki wzbudziłby hipotetyczny czyn narodowców bądź kibiców, analogiczny do ataku lewaków na budynki kurii. W ocenie doktora Tomasza Terlikowskiego „do Polski dotarło to, co w Kościele na Zachodzie jest, niestety już codziennością”.

 

To nie jest tak, że radykalna lewica robi takie rzeczy tylko w Polsce. Przypomnijmy obrzucenie jajkami poprzedniego arcybiskupa Brukseli przez radykalne feministki, przypomnijmy profanowanie Mszy Świętych – zauważył redaktor Terlikowski. Jak wynika z jego słów, atak na kurię to dopiero preludium, a spodziewać można się eskalacji lewackiej agresji. – Kuria jest budynkiem oczywiście ważnym, ale administracyjnym. Kościół to jest z tego punktu widzenia coś zupełnie innego – powiedział dodając, że także w Polsce ma miejsce ostre starcie cywilizacyjne.

 

I teraz trzeba to powiedzieć zupełnie jasno: część silnej, światowej lewicy, karmi się chrystianofobią, bardzo głęboko obecną w DNA tych ruchów, sprzeciwem wobec Kościoła – zauważył publicysta. – W tej chwili ta chrystianofobiczna, bardzo wroga Jezusowi Chrystusowi i Kościołowi lewica dotarła także do Polski i fragment, odprysk tego co jest coraz częściej codziennością w wielu kościołach na Zachodzie Europy, mieliśmy przed Pałacem Arcybiskupów – zauważył Tomasz Terlikowski apelując do hierarchów Kościoła w Polsce o podjęcie akcji ewangelizacyjnej wśród lewaków, zamiast dialogowania.

 

Może chcieli dialogować ze współczesną lewicą warszawscy biskupi, chcieli zrobić dziedziniec dialogu. To zamiast robić go z Adamem Michnikiem, trzeba było wyjść do tych ludzi. To jest realna lewica dzisiaj, to są ludzie, którzy prezentują mainstreamowe poglądy lewicowe. Wystarczy posłuchać polityków niemieckich lewicowych, francuskich lewicowych, hiszpańskich lewicowych, żeby wiedzieć, że ci młodzi ludzie mówili dokładnie to samo, co mówił w Hiszpanii premier Zapatero, co mówił we Francji ładniej, ale treściowo bardzo podobnie prezydent Holland. I to jest realna lewica. Chcecie dialogu? No to dlaczego nie wyszliście? – pytał uczestnik programu „Warto Rozmawiać”. Z kolei Sebastian Duda stwierdził, że zeświecczenie Europy Zachodniej objawiające się zamienianiem kościołów na kluby doprowadziło do tego, że tamtejsi lewacy nie czują nawet, że ataki na miejsca kultu są bolesne dla ludzi wierzących. Zdaniem Tomasza Terlikowskiego to nieuświadomienie wynika z milczenia katolików, którzy nie mówią prawdy w imię dialogu.

 

Jeśli my nie bronimy Najświętszego Sakramentu, jeśli w imię szacunku nie mówimy, że to jest profanacja, jeśli my nie mówimy, że jest bluźnierstwo, to skąd oni mają to wiedzieć? – pytał.

 

W części rozmowy poświęconej nie tyle atakom na Kościół, co kryzysowi w samym Kościele redaktor Terlikowski zauważył, że autorytet posiada nie tylko papież Franciszek, ale dysponują nim również jego poprzednicy. Rodzi to dziś trudności interpretacyjne dotyczące adhortacji Amoris laetitia, a szczególnie fragmentów poświęconym udzielaniu Najświętszego Sakramentu rozwodnikom żyjącym w nowych, niesakramentalnych a więc grzesznych związkach.

 

Jak przypomniał Jan Pospieszalski, niedawno zakończyła się zainicjowana przez Instytut im. Ks. Piotra Skargi akcja Polonia Semper Fidelis. W jej ramach blisko 150 tys. wiernych świeckich prosiło polskich biskupów o wyjaśnienie zamieszania związanego z opublikowaniem w niektórych krajach liberalnych i niekatolickich interpretacji Amoris laetitia i potwierdzenie dotychczasowego katolickiego nauczania w sprawie małżeństwa i rodziny. Z kolei teraz, jak zauważył prowadzący program „Warto Rozmawiać”, trwa akcja „Wątpliwości Rodzin”.

 

Obok tej dyskusji teologicznej toczą się również dyskusje w kręgach ludzi świeckich (…). List wątpliwości rodzin znajduje się na stronie www.familiesdoubts.com, to jest z języka angielskiego „wątpliwości rodzin” (…) i tam prezentujemy nasze obawy dotyczące praktycznych rozwiązań udzielania Komunii dla osób po rozwodzie – tłumaczyła istotę akcji „Wątpliwości Rodzin” współautor listu Natalia Zimniewicz.

 

Oczywiście podkreślamy piękno adhortacji apostolskiej, podkreślamy to, że wspieramy proces poszukiwania pomocy osobom po rozwodzie, tylko szukamy zdrowych metod. Podkreślamy także, że wierzymy w dobre intencje stworzenia koncepcji liberalnej w której po rozwodzie pozwala się na przystępowanie do Komunii Świętej pomimo braku postanowienia życia w czystości. Tylko że pokazujemy, że te dobre intencje, nie do końca znalazły przełożenie na reguły praktyczne – stwierdziła.

 

Tutaj najbardziej forsowane są w tej chwili te reguły argentyńskie czyli list biskupów regionu Buenos Aires. I tutaj te intencje były na pewno bardzo dobre, chciano pomóc osobom po rozwodzie i jednocześnie nie zaszkodzić pozostałym wiernym, ale to się, naszym zdaniem, nie udało. Rozminęły się zamierzenia, intencje, życzeniowe patrzenie z realiami – powiedziała w programie „Warto Rozmawiać” Natalia Zimniewicz.

 

Rodziny nie żyją w świecie życzeniowym, rodziny żyją w świecie realnym. W świecie realnym tak jest, że im rozwody są łatwiejsze, tym rozwodów jest więcej. Aprobata zdrady rozbija rodziny. Docierają do nas opisy z Polski: na przykład pewien mężczyzna w Poznaniu został porzucony przez swoją żonę, która na odchodne powoływała się na miłosierdzie papieża Franciszka. Pewien mężczyzna po rozwodzie, który od lat czeka na swoją żonę – bo ona się z kimś związała – i liczy na jej powrót i walczy o tę rodzinę, usłyszał ostatnio od niej, śmiejącej się w twarz, że ona już niedługo będzie mogła przystępować do Komunii Świętej. Czyli widać, że ten liberalizm odbiera motywację do pokonywania małżeńskich trudności. Odbiera religijną motywację do walki o małżeństwo, które jest w kryzysie i niestety często tak się kończy, że ktoś jest porzucany. To nie jest często dwustronna, obustronna, obopólna zgoda – powiedziała współautor listu „Wątpliwości Rodzin”.

 

W tym liście, który zachęcam, żeby przeczytać – ma on tylko trzy strony, gdyż staraliśmy się bardzo zwięźle pokazać nasze obawy – tłumaczymy też to, że rozwiązania argentyńskie dyskryminują kobiety. Kobietom będzie trudniej otrzymać rozgrzeszenie. Tam tak naprawdę nie ma reguł rozgrzeszania, natomiast wspomniano, że czynnikiem działającym na korzyść jest posiadanie dzieci w kolejnym związku. Kobiety ze względu na biologię mogą być krócej matkami niż mężczyźni ojcami. Jeżeli na przykład rozwiedzie się para po czterdziestym roku życia, to kobieta już praktycznie nie ma często szans na własne dzieci w kolejnym związku, a mężczyzna wiążąc się z młodszą kobietą jeszcze może te własne dzieci mieć w kolejnym związku – zauważyła Natalia Zimniewicz. Jan Pospieszalski zauważył, że w Kościele zaczął funkcjonować nowy język, czego przykładem jest zwrot o „towarzyszeniu związkom nieregularnym”. Redaktor zapytał również współautor „Wątpliwości Rodzin” o dysproporcję między troską poświęcaną przez kościelną hierarchę osobom w grzesznych związkach a uwagą wobec małżonków wiernych sakramentalnej przysiędze.

 

Są wspólnoty Sychar, które różnie czują się jeśli chodzi o ich miejsce w Kościele. Na pewno rozwiązania argentyńskie w sposób bardzo asymetryczny traktują małżonków po rozwodzie. Zanim udzieli się Komunii Świętej jest etap rozgrzeszania i w tym rozgrzeszaniu następuje w zasadzie sugestia, że w tym nowym związku rzekomo nie ma zła, krzywdy, że nie trzeba wracać do sakramentalnego małżonka. A zatem przysięga wierności, nieopuszczenia w zasadzie nie obowiązuje. Ale to zwolnienie z tej przysięgi jest udzielanie jednemu z małżonków sakramentalnych. Ten drugi w tym nie uczestniczy. On nadal jest zobligowany do przysięgi wierności, nieopuszczenia. Najlepiej żeby żył w samotności. To tak jakby w prawie świeckim próbować wdrożyć udzielanie rozwodu, ale tylko jednej osobie, a ta druga osoba nadal byłaby uwikłana w te wszystkie zobowiązania małżeńskie – stwierdziła Natalia Zimniewicz.

 

Co więcej, całe to rozgrzeszanie ze zdrady jest otulone komfortem tajemnicy spowiedzi. Spowiednik z niczego się nikomu nie musi tłumaczyć. Przed ludźmi, przed biskupami nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Opuszczony małżonek nie ma żadnej możliwości apelacji, nie ma możliwości odwołania, sprostowania nieprawdziwych tudzież niepełnych informacji podawanych w procesie rozeznawania. Biskupi nie mają nad tym żadnej kontroli. Nie mogą w żaden sposób chronić ludzi skrzywdzonych. Na przykład będą się zgłaszały zrozpaczone matki z dziećmi, że ich mąż usłyszał w spowiedzi, że w jego związku z inną kobietą nie ma zła, nie ma krzywdy, że nie musi wracać do rodziny. Taki biskup tak naprawdę nic nie może zrobić. Jak zawezwie kapłana – o ile będzie wiadomo, który to kapłan takiego rozgrzeszenia udzielił – to usłyszy, że wszystko co jest wiadome w tej sprawie jest objęte tajemnicą spowiedzi i on nic nie może powiedzieć. Każdy biskup będzie musiał się z tym zgodzić. Nie ma więc możliwości zagwarantowania, że to działa w sytuacjach wyjątkowych, tak jak to ktoś próbuje sugerować, bo nad tym nie ma żadnej kontroli – zauważyła w programie Jana Pospieszalskiego współautorka tzw. Dubiów Rodzin.

 

Widzowie programu „Warto Rozmawiać” mogli poprzez SMSy odpowiadać na pytanie: Czy stanowisko papieża w sprawie nierozerwalności małżeństwa jest dla Ciebie zrozumiałe? Zdecydowana większość osób stwierdziła, że owo stanowisko nie jest jasne.

 

 

Źródło: „Warto Rozmawiać” – TVP1

MWł

 

 

Polecamy również:

 

Powstały „dubia rodzin”. List małżeństw do Franciszka

 

Czy Kościół ma błogosławić bigamię?

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram