30 kwietnia 2015

O konieczności pośrednictwa Maryi dla naszego zbawienia

(Matka Boża Lisiecka)

Św. Bernard twierdzi, że tak jak do naszej zguby przyczynili się mężczyzna i niewiasta, tak przystało, by i w dziele naszego odkupienia współuczestniczyli również mężczyzna i niewiasta; to właśnie uczynili Jezus i Maryja. Bez wątpienia – mówi ten święty – wystarczyło, by sam Pan Jezus dokonał naszego odkupienia, przystało jednak, aby zarówno męska, jak i żeńska płeć miały udział w sprawie naszego zbawienia, bo jedna i druga przyczyniły się do naszego upadku. Dlatego św. Albert Wielki nazywa Maryję współpracownicą w dziele odkupienia. To samo Maryja objawiła św. Brygidzie: tak jak Adam i Ewa „sprzedali” świat za jeden owoc, tak Ona razem ze swym Synem odkupiła go jednym sercem. Bóg mógł – zauważa św. Anzelm – stworzyć świat z niczego, ale gdy świat zgubiony został przez grzech, Bóg nie chciał go ratować bez współuczestnictwa Maryi.

Według nauki o. Suareza Maryja współdziałała w dziele naszego odkupienia w trojaki sposób. Po pierwsze przez to, że zasłużyła (meritum de congruo) na udział we Wcieleniu Słowa. Po drugie przez żarliwą modlitwę za nas podczas całego swego życia. Po trzecie przez ochotne ofiarowanie Bogu życia swego Syna dla naszego zbawienia. Dlatego słusznie Bóg postanowił, aby Maryja, która z taką miłością ku ludziom i z takim pragnieniem oddania chwały Stwórcy współdziałała w odkupieniu wszystkich, była Tą, przez której pośrednictwo wszyscy będą mogli dostąpić zbawienia.

Maryja dlatego nazywana jest Współpracownicą w dziele naszego usprawiedliwienia, bo Jej Bóg powierzył wszystkie łaski, jakich nam chce udzielić. Dlatego – według św. Bernarda – wszyscy ludzie żyjący dawniej, obecnie i w przyszłości powinni uważać Maryję za Pośredniczkę i Orędowniczkę zbawienia po wszystkie czasy.

Pan Jezus powiedział, że nikt nie może przyjść do Niego, jeżeli go najpierw nie pociągnie swoją łaską Ojciec Przedwieczny: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec (J 6,44). Ryszard od św. Wawrzyńca twierdzi, że Chrystus mówi to samo także o swej Matce: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go nie pociągnie swymi modlitwami moja Matka. Jezus był – według słów św. Elżbiety – owocem wydanym na świat przez Maryję: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona (Łk 1,42). Kto pragnie zdobyć owoc, musi podejść do drzewa; kto zatem chce mieć Jezusa, musi iść do Maryi, a kto znajdzie Maryję, znajdzie z pewnością i Jezusa. Gdy św. Elżbieta ujrzała Przenajświętszą Pannę przychodzącą do niej w odwiedziny, nie wiedziała, jak Jej za to podziękować, i pełna pokory zawołała: A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? (Łk 1,43). Czyżby – mógłby ktoś zapytać – św. Elżbieta nie wiedziała, że nie tylko Maryja, lecz także i sam Pan Jezus przyszedł do jej domu? Czemuż mówi, że jest niegodna przyjąć Matkę, a nie uznaje się wcale za niegodną goszczenia Syna Bożego, który przychodzi ją nawiedzić? O nie! Święta wiedziała dobrze, że z Maryją przychodzi także i Pan Jezus, ale dość jej było podziękować Matce i dlatego nie wspomina nawet o Synu.

Święty Alfons Maria de Liguori, Wysławianie Maryi, Homo Dei 2000, s. 108-109.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 864 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram