15 grudnia 2020

Pekin rozprawia się z chrześcijańskimi biznesami. W tle atak na Pismo Święte

(fot. Thomas Peter / Reuters / FORUM)

Chiński rząd w ramach kampanii prowadzonej w celu „wykorzenienia pornografii i nielegalnych publikacji” oskarżył kilku biznesmenów sprzedających Biblię w wersji audio.

 

Lai Jinqiang, specjalizujący się w sprzedaży dźwiękowych odtwarzaczy Biblii zbliżonych do MP3, stanął 7 grudnia przed sądem w nadmorskim mieście Shenzhen.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dwa dni później czterech innych chrześcijan: Fu Xuanjuan, Deng Tianyong, Han Li i Feng Qunhao sąd skazał na „nielegalne operacje biznesowe”. Mężczyźni pracowali dla Life Tree Culture Communication Co. Ltd, która specjalizuje się w sprzedaży odtwarzaczy audio do Biblii.

 

Właściciel spółki, Fu Xuanjuan, trafił do więzienia na 5 lat. Pozostali oskarżeni otrzymali wyroki od 18 miesięcy do trzech lat pozbawienia wolności.

 

Jak podaje Bitter Winter, portal poświęcony obronie wolności religijnej i prawom człowieka, policja zwróciła się do nabywców odtwarzaczy, ostrzegając przed potencjalnym złamaniem prawa poprzez zakup tego typu urządzeń.

 

W Państwie Środka dozwolona jest sprzedaż egzemplarzy Biblii poprzez oficjalne kanały. To obostrzenie nie dotyczy tzw. świętych ksiąg innych głównych religii, w tym buddyzmu, taoizmu, islamu, a nawet opracowań dot. wierzeń ludowych.

 

Szczególnie surowo potraktowano chrześcijaństwo, zabraniając sprzedaży komercyjnej Biblii, także przez internet. Księga musi być wydrukowana w Chinach i sprzedawana w  księgarniach kościelnych zatwierdzonych przez Pekin.

 

W stosunkowo krótkim czasie dużą popularnością zaczęły cieszyć się odtwarzacze audio Biblii, zawierające nie tylko wersety biblijne, ale także kazania, pieśni i inne treści religijne. Do niedawana można je było łatwo nabyć za pośrednictwem największej chińskiej witryny komercyjnej Taobao.

 

Władze w Pekinie rozpoczęły wobec tego politykę zastraszania chrześcijan, obawiając się, że zbyt duża liczba wiernych mogłaby stanowić zagrożenie dla rządzących i wyznawanej ideologii komunistycznej. Stąd podjęto działania wymierzone w biznesy chrześcijan.

 

Zdaniem Sui Muqing, chińskiego prawnika, procesy mają za zadanie powstrzymać szerzenie się Biblii. – Mam wrażenie, że jest to ten sam rodzaj represji, co wcześniej, tyle że teraz został rozszerzony na chrześcijańskie biznesy. W istocie nie ma to różnicy w stosunku do poprzednich przypadków prześladowań religijnych – komentuje.

 

W ciągu ostatnich 20 lat chrześcijaństwo upowszechniło się. Chińska Rada Stanu w raporcie z 2018 roku podała, że w latach 1997-2018 w azjatyckim państwie było około 6 milionów  katolików (wzrost o 2 mln) i 38 milionów protestantów (wzrost z 10 milionów).

 

Inni analitycy sugerują, że te liczby są nawet zaniżone i de facto katolików, jak i protestantów może być dwa razy więcej. Oba wyznania mają tzw. kościoły podziemne obok tych oficjalnie uznanych i tolerowanych przez władze w Pekinie.

 

Sugeruje się, że przy obecnym tempie wzrostu wiernych, w Chinach do końca dekady może żyć najliczniejsza grupa chrześcijan na świecie.

 

Pekin, by do tego nie dopuścić, realizuje wieloletni plan ograniczania wpływu chrześcijaństwa w Chinach. W zeszłym roku władze centralne poinformowały, że opublikują „oficjalne tłumaczenie” Biblii dla chińskich wyznawców.

 

Komunistyczna Partia Chin na posiedzeniu w 2019 r. zleciła Komitetowi ds. etnicznych i religijnych poddanie „kompleksowej ocenie istniejących klasyków religijnych pod kątem treści niezgodnych z postępem”.

 

Wskazano, że Biblię trzeba zmodyfikować i nowe „oficjalne wydanie” nie może zawierać treści sprzecznych z socjalizmem. Paragrafy budzące zastrzeżenia władz komunistycznych zostaną poprawione lub ponownie przetłumaczone.

 

Zdaniem Thomasa Farra z Instytutu Wolności Religijnej w USA, Chiny po pewnej odwilży religijnej znów zwracają się w stronę wojującego ateizmu. Zeznając w październiku w Kongresie stwierdził, że „atak na religię w Chinach pod przywództwem prezydenta Xi Jinpinga… słusznie nazwano drugą rewolucją kulturalną.”

 

Po ostatniej chaotycznej dekadzie rządów Mao Zedonga, gdy zakazano wszelkiej religii „środki administracyjne dla grup wyznaniowych”, które weszły w życie w lutym 2019 r. położyły kres istniejącym zakazom niezarejestrowanych zgromadzeń kościelnych, nakładając na organizatorów i uczestników takich spotkań wysokie grzywny.

 

Prezydent Xi domaga się jednak szybkiej sinizacji wierzeń, czyli ich dostosowania do potrzeb chińskiej partii. W przypadku katolików oznacza to zerwanie zachodnich powiązań Kościoła podziemnego i reinterpretację nauczania w celu dostosowania do „wartości socjalistycznych”.

 

Farra uważa jednak, że na chińskich wiernych nie trzeba patrzeć jedynie przez pryzmat prześladowań. Wskazuje, że mimo wszystko przybywa nowych przywódców religijnych i powstają setki lokalnych instytucji szkoleniowych, zarówno oficjalnych, jak i nieoficjalnych, które prowadzą nabożeństwa online, organizują konferencje i dzielą się zasobami dotyczącymi uczniów – wszystko to w ramach ściśle regulowanego chińskiego internetu.

 

– Dzięki innowacyjnym, lokalnym organizacjom pozarządowym i przedsiębiorstwom prowadzonym przez chrześcijan, wierzący stali się solą i światłem w swoich społecznościach. Większość z tych działań wymaga niewielkiego zaangażowania z zagranicy lub nie wymaga go wcale, a w dzisiejszym wrogim klimacie wobec obcych, taka pomoc z zewnątrz może być ciężarem – wyjaśnia.

 

Dodał, że działający w Chinach ewangeliccy duchowni prowadzą zbyt agresywne kampanie, by pozyskać jak najwięcej wiernych, mając nadzieję, że ​​masa krytyczna wierzących przyniesie zmiany kulturowe i polityczne. I z tego względu władze chińskie podejmują wobec nich działania represyjne, by osłabić wpływy zachodnie.

 

– Odrodzenie się autorytarnych rządów za Xi ponownie pokazało granice chrześcijańskiego zaangażowania w doprowadzeniu do fundamentalnych zmian w Chinach, przynajmniej w najbliższej perspektywie – mówił aktywista.

 

Dodał, że zagraniczne organizacje misyjne „urzeczone wizją chińskiego kościoła: i „Powrotu do Jerozolimy,” którym trudniej jest rekrutować w domu, spieszą się, aby wyposażyć tę nową siłę misyjną w najnowsze strategie.” Jednak chiński kościół rozwija własne struktury mobilizacyjne i misyjne. Obecnie rozmieszczono około 1000 (lub nawet 1500) chińskich pracowników misyjnych poza Chinami.

 

Źródło: voanews.com, christianitytoday.com

 

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram