25 września 2018

Rosja przekaże Syrii nowoczesny system rakietowy. Zdecydowany protest USA i Izraela

(By Vitaly V. Kuzmin (http://vitalykuzmin.net/?q=node/185) [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0) or CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons)

Rosja dostarczy syryjskiemu rządowi system przeciwlotniczy S-300. Od dawna obawiały się tego sojusznicze siły w Syrii, przeprowadzające regularne naloty na pozycje dżihadystów IS, a także armię prezydenta Baszszara al-Asada.

 

Nie ustają echa zestrzelenia rosyjskiego samolotu rozpoznawczego Ił-20 przez syryjską obronę powietrzną, która pomyliła go z samolotem izraelskim. Śmierć poniosło 15 osób. Moskwa winą za tragedię obarczyła załogi czterech izraelskich myśliwców, które ukrywały się za rosyjskim samolotem i zmusiły go do niebezpiecznego manewru, przez co znalazł się on w polu rażenia syryjskiej obrony przeciwlotniczej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rosyjscy wojskowi zapowiedzieli reakcję, którą odczują wszyscy. W poniedziałek minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił, że w ciągu dwóch tygodni do Damaszku trafi wyrafinowany system obrony antyrakietowej S-300.

 

Izrael od dawna zabiegał w Moskwie, by Władimir Putin zrezygnował z pomysłu wysłania systemu do Syrii. Już raz Kreml zdecydował się zawiesić dostawę S-300, właśnie na wniosek premiera Izraela, który najpewniej coś obiecał Rosjanom. Szojgu stwierdził, że Rosja ma zamiar kontynuować wysyłkę, ponieważ „sytuacja się zmieniła i to nie jest nasza wina”.

 

Krótko po swoim oświadczeniu Putin otrzymał telefon od izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Miał mu powiedzieć, że rosyjskie posunięcie ma „na celu przede wszystkim odparcie wszelkich potencjalnych zagrożeń dla życia rosyjskich żołnierzy”.  

 

Izraelski lider w specjalnym oświadczeniu podkreślił raz jeszcze, że „odpowiedzialność za niefortunny wypadek spoczywa na syryjskiej armii, która zestrzeliła samolot i na Iranie, którego agresja destabilizuje region”.

 

Nawiązując do zamiaru wysłania systemu S-300, Netanjahu oświadczył, że „przekazanie zaawansowanej broni w nieodpowiedzialne ręce, zwiększy zagrożenie w regionie”, dodając, że Izrael „będzie nadal bronił swojego bezpieczeństwa i interesów”.

 

Szef rosyjskiego ministerstwa obrony ogłosił, że Rosja wyposaży dodatkowo syryjskie systemy obrony powietrznej w nowy zautomatyzowany system kontroli zwiększający ich efektywność oraz pomoże w identyfikacji rosyjskich samolotów.

 

Ponadto rosyjskie wojsko zacznie używać elektronicznych środków zaradczych, blokujących samoloty chcące przeprowadzić atak u wybrzeży Syrii. – Jesteśmy przekonani, że te środki uspokoją niektórych gorliwych i powstrzymają ich od nieostrożnych działań, stanowiących zagrożenie dla naszych żołnierzy – powiedział Szojgu.

 

W poniedziałek rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji gen. Igor Konaszenkow przedstawił dane zebrane przez rosyjskie systemy obrony powietrznej w Syrii, które wskazują, że jeden z myśliwców izraelskich F-16 leciał blisko znacznie większego rosyjskiego samolotu, powodując naprowadzanie rakiet syryjskich na większy cel.

 

Zdaniem Konaszenkowa, dane pokazują, że izraelskie odrzutowce pozostały nad Morzem Śródziemnym u wybrzeży Syrii po tym, jak samolot rosyjski został zestrzelony.

 

Amerykański doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton ostrzegł w poniedziałek, że dostarczenie rosyjskiego systemu S-300 oznaczać będzie „znaczną eskalację” wojny w Syrii w sytuacji już i tak napiętych relacji w regionie, a sekretarz stanu Mike Pompeo zapowiedział, że poruszy tę sprawę w rozmowie z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Bolton wyraził nadzieję, że Rosjanie wycofają się z pomysłu wysłania S-300 do Syrii.

 

Zastępca rosyjskiego MSZ Siergiej Rjabkow ostrzegł USA przed przyjmowaniem „tonu mentora”.

Międzynarodowe i regionalne mocarstwa wspierające różne strony w wojnie domowej w Syrii od wielu lat przeprowadzają naloty, często korzystając ze specjalnych połączeń interwencyjnych, aby zapobiec konfrontacji w powietrzu.

 

Izrael upiera się, twierdząc, że jego samoloty bojowe atakują jedynie te obiekty w Syrii, które zaangażowane są w wysyłkę broni do popieranej przez Iran grupy Hezbollah. IDF przeprowadziła co najmniej 200 nalotów w Syrii w ciągu ostatnich lat – więcej niż USA – i utrzymuje „gorącą linię” z rosyjskim wojskiem, aby zapobiec kolizjom.

 

Szojgu przyznał, że izraelskie wojsko ostrzegło Rosję przed planowanym nalotem w zeszłym tygodniu, jednak stało się to za późno, zaledwie minutę przed i twierdzono, że nalot będzie prowadzony na północy Syrii. Tymczasem, maszyny poleciały w kierunku zachodniej prowincji Latakia, zmuszając rosyjski samolot do przekroczenia linii ognia.

 

Obecny sowiecki system obrony przeciwlotniczej S-200, za pomocą którego został strącony rosyjski zwiadowiec – jak przyznają sami Rosjanie – nie jest wystarczająco precyzyjny, by uznać rosyjski samolot za przyjazny. Inaczej jest w przypadku systemu nowszej generacji S-300.

 

Rosja aktywnie zaangażowała się w wojnę w Syrii, stając po stronie prezydenta Baszara al-Asada w 2015 r. Odwróciła tym samym losy wojny na korzyść syryjskich sił rządowych. Moskwa próbowała utrzymać dobre stosunki z Iranem, który jest również powiązany z syryjskim rządem i Izraelem, który aktywnie zwalcza rosnące wpływy Iranu w Syrii.

 

Zestrzelenie samolotu nastąpiło zaledwie kilka godzin po tym, jak Rosja zawarła układ z Turcją, aby zapobiec ofensywie syryjskiej armii w Idlib, częściowo kontrolowanym przez grupę radykalnych dżihadystów, wspieranych przez Turcję.

 

Telewizja syryjska podała, że dżiahdyści ostrzelali w poniedziałek kontrolowane przez rząd przejście na wschód od Idlib, które podobno było przygotowane, aby umożliwić cywilom opuszczenie prowincji. Mieszka na jej obszarze około 3 milionów Syryjczyków, z których połowa została przesiedlona z innych części kraju.

 

Tzw. opozycja syryjska wspierana przez Turcję i państwa zachodnie zakwestionowała umowę, twierdząc, że ma ona na celu ich rozbrojenie. W niedzielę przywódcy plemienni i lokalni liderzy zebrani w Idlib oznajmili, że nie ufają rosyjskiej mediacji, powołując się na rosyjskie uprzednie pogwałcenie zawieszenia broni. Konferencja wezwała grupy zbrojne, aby nie opuszczały linii frontu w Syrii ani nie przekazywały swojej broni.

 

Amerykański sekretarz obrony Jim Mattis ostrzegł, że „jakakolwiek dodatkowa broń, która wesprze Asada, stanowi zagrożenie dla regionu” i „przeszkodę dla rozwiązania konfliktu oraz zakończenia walk”.

 

Rosjanie – czego najbardziej obawia się Izrael – będą zakłócać pracę systemów elektronicznych samolotów wlatujących w syryjską przestrzeń powietrzną. Oznacza  to, że znacznie wzrośnie ryzyko potencjalnych strat atakujących samolotów i skomplikuje naloty.

 

We wtorek rano spotkali się szefowie bezpieczeństwa wysokiego szczebla armii izraelskiej, by przedyskutować najnowsze posunięcia Rosji.

 

Były szef izraelskiego wywiadu wojskowego Amos Yadlin – był także jednym z izraelskich pilotów, który zniszczył iracki reaktor atomowy Osirak w 1981 roku – nie ma wątpliwości, jaka będzie reakcja Izraela w razie rozmieszczenia rosyjskiego systemu.

 

Od dwóch dekad izraelscy wojskowi i politycy starali się temu zapobiegać. – Jeśli dobrze znam lotnictwo, to już na pewno opracowaliśmy odpowiednie plany, aby poradzić sobie z tym zagrożeniem – mówił w kwietniu br., dodając, że nie pozostaje nic innego, jak zniszczenie tych systemów i w ten sposób usunięcie zagrożenia dla IDF.

 

Rosja, mimo amerykańskich i izraelskich obiekcji, sprzedała Iranowi system S-300. Także Syria w 2013 roku była na najlepszej drodze, by go zdobyć. Wtedy jednak Obama zastanawiał się nad interwencją amerykańską w związku z domniemanym użyciem broni chemicznej. Ostatecznie pomysł interwencji zarzucił. Kiedy prezydent Rosji Władimir Putin zamroził umowę w tej sprawie, ostrzegł, że gdyby Stany Zjednoczone zaatakowały, wówczas Moskwa „pomyślałaby, jak powinna zadziałać w przyszłości”.

 

Rakiety S-300 systemu obrony przeciwlotniczej mogą wystrzelić jednocześnie pociski w kierunku sześciu celów. Ich zasięg to około 200 km. System rozmieszczony na terenie Syrii pokrywałby także przestrzeń Libanu, czasami wykorzystywaną przez izraelskie samoloty do uderzenia w Syrii – a nawet docierałby do samego Izraela.

 

Bloomberg cytuje Michaela Orena, wiceministra spraw zagranicznych Izraela i doradcę obecnego premiera, który stwierdził, że system obrony S-300 jest „wyjątkowo zaawansowany” i „może obejmować duże obszary terytorium”. – Zawsze będziemy się temu sprzeciwiać – mówił Oren.

 

Według Bloomberga, aby ewentualnie zniszczyć tego typu system, Izrael użyłby zbudowanego przez USA niewykrywalnego – przynajmniej przez pewien czas – samolotu F-35 i wojnę elektroniczną. Rosyjscy eksperci wojskowi mówią, że chociaż S-300 jest bardzo potężny, nie jest niezawodny. – Nie ma niezwyciężonego systemu obrony powietrznej – stwierdził Viktor Murachowski, były pułkownik armii, który jest teraz doradcą rządu. – Tak jak nie ma niepokonanego samolotu – dodał.

 

Źródło: Bloomberg.com., timesofisrael.com., abcnews.go.com.,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 364 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram