15 czerwca 2020

Paweł Chmielewski: Komu przeszkadza CPK i przekop Mierzei?

(fot. printscreen TVP Info/youtube)

Centralny Port Komunikacyjny i przekop Mierzei Wiślanej to flagowe – choć jak dotąd dalekie od realizacji – inwestycje obecnej władzy. Mamy prawo wątpić, czy dość opieszale działający rząd spełni swoje zapowiedzi, ale trudno podważać ich zasadniczy strategiczny sens. Tymczasem część kandydatów na prezydenta, z Rafałem Trzaskowskim na czele, wyraża się o obu tych projektach nader krytycznie. Jest interesujące, że już wcześniej od dawna były bardzo negatywnie przedstawiane… w niemieckich mediach.

 

Trzaskowski przeciwko CPK

Wesprzyj nas już teraz!

Według aktualnych sondaży preferencji wyborczych Polaków w tegorocznych wyborach prezydenckich druga tura jest pewnikiem. O palmę pierwszeństwa wśród konkurentów urzędującej głowy państwa walczy ze sobą kilku polityków, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przeciwnikiem Andrzeja Dudy będzie Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej. Konserwatywnym wyborcom Trzaskowski jawi się przede wszystkim jako eksponent międzynarodowego homoseksualnego ruchu rewolucyjnego; słusznie, bo jako prezydent Warszawy dał się poznać z bardzo agresywnego popierania ideologii LGBT, a jako prezydent kraju deklaruje gotowość do wprowadzenia jednopłciowych związków partnerskich. Polityk ten stwarza wszelako zagrożenie nie tylko dla cywilizacyjnego ładu naszej Ojczyzny; jest też zdecydowanym krytykiem dwóch ważnych projektów infrastrukturalnych obecnej władzy. Chodzi naturalnie o Centralny Port Komunikacyjny i przekop Mierzei Wiślanej. O ile CPK Trzaskowski chciałby całkowicie anulować, to w przypadku Mierzei mówi tylko o „odłożeniu w czasie” realizacji projektu.

 

Niemiecka prasa: CPK zagrozi naszym interesom

Przeciwko CPK polityk wypowiadał się już w 2018 roku. Twierdził wówczas, że Polska popełnia błąd planując budowę potężnego Portu Lotniczego, bo analogiczny projekt realizują już… Niemcy. „Mamy gigantomanię PMM, który proponuje lotnisko w szczerym polu. W Berlinie udało się po latach, i będziemy mieli lotnisko, które… no trudno będzie z nim konkurować” – napisał wówczas na Twitterze Trzaskowski. Ta linia krytyki CPK jest zaskakująco zgodna z przyjętą przez niemieckie media. W tym samym 2018 roku na polskie plany narzekał dziennik „Die Welt” związany ze środowiskiem CDU Angeli Merkel. „CPK miałby zaliczać się do największych lotnisk Europy i grać w jednej lidze z Londynem, Paryżem czy też Frankfurtem. Mógłby ponadto stać się kluczowym węzłem komunikacyjnym w Europie Północno-Wschodniej. Tym samym stałby się konkurentem berlińskiego wielkiego lotniska BER” – pisało medium.

 

Port Lotniczy Berlin Brandenburg im. Willy’ego Brandta ma zostać otwarty w październiku 2020 roku. Zgodnie z planami ma obsługiwać klientów nie tylko z Niemiec, ale także ze Śląska, Poznania, Pomorza Zachodniego czy Gdańska. W związku z tym, jak zauważa „Die Welt”, CPK stanowi dla niego zupełnie realną konkurencję. W innym artykule dziennik pisał też, że polskie lotnisko to projekt „kontrowersyjny politycznie”, a „według krytyków” jest „niepotrzebnym projektem prestiżowym”, nakierowanym na konkurowanie z BER. Niemieckich czytelników pocieszył wszakże Hannes Hönnemann, szef komunikacji lotniska BER. Jak stwierdził w rozmowie z „Die Welt”, zanim Polsce uda się uruchomić CPK minie jeszcze wiele czasu, „a w tym czasie jeszcze wiele może się wydarzyć”.

Podobnie rzecz ocenił portal „Stuttgarter Nachrichten”. W artykule o CPK medium wyraziło obawy, że berlińskie lotnisko „znajdzie się w cieniu” polskiego portu lotniczego; portal zarzucał też Warszawie, że budując CPK „wraca do gospodarki państwowej”. Z kolei dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pytał „czy Polsce jest w ogóle potrzebne” tak duże lotnisko, a propagandowa tuba rządu Niemiec, „Deutsche Welle”, troszczyła się o finansowanie projektu. Medium wątpiło, czy port „będzie się w ogóle opłacał”, a na dowód tych wątpliwości cytowało… krytykę Rafała Trzaskowskiego.

 

Trzaskowskiego krytyka CPK z 2018 roku nie jest bynajmniej przypadkowa. Polityk powtórzył ją pod koniec maja, przekonując, że środki przeznaczone na budowę portu lotniczego należy przeznaczyć raczej na pomoc po epidemii Covid-19. Projekt CPK krytykuje zresztą cała Platforma. Poseł tej partii Robert Kropiwnicki powiedział niedawno, że budowę portu „na pewno trzeba powstrzymać”.

Rzecz jest też krytykowana przez innych kandydatów: Roberta Biedronia, Władysława Kosiniak-Kamysza czy Szymona Hołownię, który raczył był określić rzecz jako „wielki terminal w środku kartofliska”. Z kolei Krzysztof Bosak odciął się niedawno od krytyki CPK prezentowanej przez Trzaskowskiego.

Odłożyć przekop Mierzei… ad Kalendas Graecas?

Główny kandydat opozycyjny ma też niezwykle ambiwalentny stosunek do przekopu Mierzei Wiślanej. Wprawdzie w dwóch sejmowych głosowaniach Rafał Trzaskowski poparł tę inwestycję, ale trudno dopatrzeć się u niego choćby krztyny entuzjazmu wobec tego projektu. Pod koniec maja tego roku polityk zapowiedział, że jego zdaniem realizację przekopu należy odsunąć w czasie.

 

Opóźnijmy tę inwestycję o dwa czy trzy lata, jak się już skończy COVID-19 na 100 proc., i przekażmy te pieniądze na specjalną „poduszkę finansową” dla tych wszystkich, którzy mogą utracić pracę; przekażmy te pieniądze na premie dla pielęgniarek, lekarzy, bo tych pieniędzy nie ma, przekażmy te pieniądze na szpitale – powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej. – A później, jak wyjdziemy z kryzysu gospodarczego, jeżeli PiS będzie dalej rządził i uważał, że to jest największa priorytetowa inwestycja, to będzie mógł ją realizować – dodał. Nie omieszkał przy tym zaznaczyć, że w jego ocenie przekop, jako inwestycja „gdzie wycina się setki, tysiące drzew” bynajmniej „nie napędza gospodarki”.

 

Czy sceptycyzm Trzaskowskiego wobec przekopu to efekt jego związków z Zielonymi? Ta radykalna „ekologiczna” partia już w lutym 2019 roku w oficjalnym oświadczeniu wezwała do „zaniechania budowy przekopu”, a protesty obrońców środowiska, często kuriozalne, towarzyszą inwestycji od samego początku. Trzaskowski tymczasem poparł tak zwane „21 zielone postulaty” Zielonych, w zamian otrzymując ich oficjalne wsparcie w kampanii wyborczej.

 

Przeciwko przekopowi zagranicą protestuje przede wszystkim Rosja, z oczywistych względów strategicznych; Moskwa kontroluje dziś Cieśninę Piławską, jedyną drogę wodną łącząca Zalew Wiślany z Morzem Bałtyckim. W październiku ubiegłego roku Rosjanie ogłosili, że na swojej części Mierzei chcą stworzyć park narodowych, dając tym samym kolejne argumenty do rąk „ekologicznym” krytykom inwestycji.

 

Przekopowi uważnie przyglądają się jednak i Niemcy. Ciekawy jest już artykuł w niemieckojęzycznej edycji… Wikipedii. Czytamy tam, że polski rząd „zagraża dawnemu krajobrazowi” Mierzei, a przekop jest „krytykowany przez obrońców środowiska, ludność i Unię Europejską”. Niemiecka Wikipedia cytuje też „niezależnych ekspertów”, którzy krytykują inwestycję jako bezsensowną. Rzut oka przypisy pokazuje, że ten cytat ma swoje pierwotne źródło w artykule… „Gazety Wyborczej”.

 

Krytycznie o przekopie pisała też swego czasu „Neue Zürcher Zeitung”. „Polski prawicowo-populistyczny rząd w superwyborczym roku 2019/2020 odkopał stary, gigantyczny projekt (w oryginale kpiąco brzmiące: Mammutprojekt)”, „informowało” medium czytelników. „NZZ” ostrzegała przed skutkami przekopu dla środowiska; krytycznie rzecz oceniła też państwowa rozgłośnia MDR (Mitteldeutscher Rundfunk), w której ocenie inwestycja jest napędzana przez „teorie spiskowe” i „historyczne obawy” Polaków przed Rosjanami. Krytyczne opinie o przekopie można też przeczytać na niemieckojęzycznym forum związanym z Gdańskiem, Forum.Danzig.de, gdzie „lokalni mieszkańcy” o niemieckich imionach ubolewają nad planami rządu.

 

Podobnie jak w przypadku CPK, również przekop jest przedmiotem krytyki innych kandydatów w wyborach. O ile popiera go jednoznacznie Krzysztof Bosak, to już choćby Szymon Hołownia nazwał inwestycję „idiotyzmem”.

 

Argumenty tylko „zagraniczne”?

CPK i przekop, tak jak wszystkie inwestycje i plany rządu, można i trzeba poddawać krytyce, byle racjonalnej. Jednak ani Rafał Trzaskowski, ani Szymon Hołownia i inni kandydaci na prezydenta nie przedstawili jak dotąd rzetelnych argumentów na poparcie swoich wątpliwości. Konkrety prezentują póki co jedynie nasi sąsiedzi – Niemcy i Rosjanie, którzy, zresztą w pełni słusznie, w obu inicjatywach upatrują zagrożenia dla swoich interesów ekonomicznych i strategicznych.

 

Ten stan rzeczy nie wpływa pozytywnie na wiarygodność krytykujących CPK i przekop polityków; wręcz przeciwnie, każe polskim wyborcom stawiać niezwykle poważne pytania o właściwy charakter ich prawdziwych intencji i wizję rozwoju Polski.

 

Paweł Chmielewski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie