Św. Paweł wyraża się o gospodarzach, nietroszczących się o swych domowników, że się wiary wyparli i są gorszymi od pogan (1 Tm 5, 8). Jakie wobec tego staranie powinni okazywać ojcowie i matki względem dzieci, które im Bóg powierzył jako cenny skarb. Zażąda też kiedyś od nich ścisłego rachunku, jak spełnili swe obowiązki.
Ponieważ od zbawienia dzieci zależy ich osobiste szczęście, dlatego powinni jak największą troską otaczać ich dusze, starać się o ich bogobojne wychowanie, świecić dobrym przykładem i karcić ich błędy. Jeżeli to uczynicie, ojcowie i matki, pójdziecie do nieba, a dzieci należycie wychowane, będą tam koroną waszej chwały. Gdybyście zaś zaniedbali swe obowiązki, czeka was za to ciężka odpowiedzialność przed Bogiem.
Nie potrzebuję o tym mówić, że macie starać się także o materialne potrzeby swych dzieci, bo poganie i bałwochwalcy, którzy nie znają prawdziwego Boga i kierują się tylko wrodzoną miłością, spełniają doskonale w tym kierunku swe obowiązki. Pod tym względem nie chcę wam i nie potrzebuję żadnych czynić wyrzutów, bo czasem jesteście aż zanadto troskliwymi, by zapewnić przyszłość swoim dzieciom.
Najpierw powinni ojcowie uczyć swe dzieci prawd wiary, zachęcać je do modlitwy, wskazywać im drogę do nieba, wpajać w ich serca bojaźń Bożą, by unikały grzechu i nie narażały swej duszy na potępienie. Słuchajcie, co mówi Bóg: „Będziesz miłował Pana Boga ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej i ze wszystkiej siły twojej. I będą te słowa, które ja dziś przykazuję tobie, w sercu twoim. I będziesz je powiadał synom twoim i będziesz w nich rozmyślał, siedząc w domu twoim, idąc w drodze, śpiąc i wstając” (Pwt 6, 5-7). Oto, czego wyraźnie domaga się od was Bóg. Nic was też nie powinno zwalniać z tego obowiązku.
Św. Jan Maria Vianney, Kazania, Sandomierz 2010, s. 195-196