„Stref wolnych od LGBT nie ma, zaś Karty Praw Rodzin w ogóle o osobach LGBT nie wspominają – i nie ma co ludzi oszukiwać, że to straszne grażynowo-januszowate, szczerbate Podkarpacie wprowadza u siebie apartheid. Bo tylko budujemy na świecie fałszywy i dużo gorszy od prawdziwego obraz swego kraju” – pisze Piotr Głuchowski w – uwaga, uwaga! – „Gazecie Wyborczej”! Tak, my też przecieraliśmy oczy ze zdumienia. A jednak, takie słowa rzeczywiście zostały opublikowane na portalu liberalno-lewicowego dziennika. Niestety bardzo szybko tekst zniknął ze strony…
Zgodnie z ludową legendą w Wigilię Bożego Narodzenia zwierzęta mówią ludzkim głosem. O legendzie, zgodnie z którą 25 września „Gazeta Wyborcza” pisze prawdę jeszcze nikt nie słyszał, ale wszystko przed nami. Oto bowiem w ostatni piątek września roku 2020 na portalu wyborcza.pl ukazał się tekst pt. „Idźmy dalej: Piotrków wolny od Żydów, a skatepark wolny od niepełnosprawnych”, w którym Piotr Głuchowski zauważa, że w Polsce nie ma „stref wolnych od LGBT”.
Wesprzyj nas już teraz!
Oczywiście autor dodaje, że w sprawie owych rzekomych stref „ściemniają oba przeciwne obozy. WSZYSTKIE STRONY”, jednak więcej uwagi w swoim tekście poświęca postawie liberalnej lewicy.
Głuchowski na czynniki pierwsze rozbiera Samorządową Kartą Praw Rodzin, gdyż – jak słusznie zauważa – „strefy wolne od LGBT” nie istnieją. Z kolei SKPR nie zawiera, jego zdaniem, radykalnych postulatów i „nie ma skutków prawnych”. Jedyne, do czego można – zdaniem autora – się przyczepić, to zakaz finansowania przez samorządy wydarzeń podważających konstytucyjne rozumienie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. „A zatem: KonsTYtucJA!” – pisze.
„Przyznacie, że daleko stąd do strefy wolnej od gejów. A jednak Europa i USA wyraziły w ostatnich dniach ostre zaniepokojenie polskimi Kartami” – zauważa publicysta „GW” cytujący oparte na fake newsach sądy wygłaszane przez prominentnych polityków świata zachodniego: wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Verę Jourovą oraz demokratycznego kandydata na prezydenta USA Joe Bidena.
Jak zauważa Piotr Głuchowski, ów nieprawdziwy przekaz o Polsce oparty jest o akcję homoseksualnego działacza Bartosza Staszewskiego, który do znaków drogowych montuje tablice informujące, że w danym mieście obowiązuje „strefa wolna od LGBT”. Niestety wiele osób nie sprawdza czy obraz, który widzą w internecie, to realizacja faktycznej polityki władz samorządowych czy happening aktywisty LGBT chcącego zwrócić na jakiś problem, co pogarsza wizerunek naszej Ojczyzny.
„Tabliczki te (niewątpliwie celowo) mają się kojarzyć bardzo brzydko – mianowicie z hitlerowskimi znakami zakazującymi Żydom wstępu do rasowo czystych miejscowości lub na tereny rekreacyjne” – punktuje akcję Staszewskiego publicysta „Wyborczej” przytaczając dalej tekst Stanisława Janeckiego z „Sieci”, w którym autor proponuje intelektualny eksperyment. Miałby on polegać na umieszczeniu w Australii tablic z informacją: „Stowarzyszenie Przyjaciół Pedofilii”. Dlaczego? Otóż kilka lat temu światem wstrząsnęła informacja o parze australijskich homoseksualnych mężczyzn, którzy gwałcili dziecko adoptowane z Rosji, pozwalali na to swoim znajomym oraz rejestrowali ohydne czyny.
Dalej Piotr Głuchowski zauważa, że tworzenie stereotypu o Polakach-nazistach współgra z kłamstwem o naszym narodzie rzekomo dokonującym zbrodni na Żydach, co wpisuje się w rosyjską – i nie tylko – politykę historyczną. „Żyjemy, niestety, w kraju rządzonym przez narodowo-konserwatywnych populistów (trudno, naród wybrał) – ale nie w kraju pełnym oddolnych antyludzkich i motywowanych nienawiścią inicjatyw, nie w kraju wypełnionym ksenofobicznym motłochem dyszącym chęcią pognębienia myślących i kochających inaczej. Takim krajem (jeszcze) Polska nie jest, lecz już bywa tak postrzegana” – czytamy w „GW”.
Autor zauważa, że happening w wersji Stanisława Janeckiego można rozwinąć i przy wjeździe do miast, które zawierzyły się Najświętszej Maryi Pannie lub Chrystusowi Królowi, powiesić tabliczki „żydom, muzułmanom i ateistom wstęp wzbroniony”.
„Idąc tym tropem jeszcze dalej, można wieszać na klubach gejowskich tablice Strefa wolna od heteroseksualizmu, a na ściankach wspinaczkowych i w skateparkach: Strefa wolna od niepełnosprawnych ruchowo” – pisze Głuchowski.
„Wniosek: akcja Staszewskiego nie wytrzymuje logicznego rozbioru i zakrawa na absurd. Ale czy to znaczy, że druga strona nas nie oszukuje? Owszem, też to robi” – twierdzi autor wymieniając coś, co uznaje za manipulacje obozu konserwatywnego. Owej analizie poświęca jednak mniej miejsca niż punktowaniu narracji powielanej przez lewicę.
„Reasumując: stref wolnych od LGBT nie ma, zaś Karty Praw Rodzin w ogóle o osobach LGBT nie wspominają – i nie ma co ludzi oszukiwać, że to straszne grażynowo-januszowate, szczerbate Podkarpacie wprowadza u siebie apartheid. Bo tylko budujemy na świecie fałszywy i dużo gorszy od prawdziwego obraz swego kraju. Są natomiast w Polsce olbrzymie pokłady ignorancji, kołtunerii, nietolerancji i zwykłego prymitywizmu – ale z tym się mierzymy przynajmniej od XVII wieku i pewnie jeszcze długo będziemy” – kończy swój tekst Piotr Głuchowski.
Sądząc po komentarzach pod tekstem, artykuł nie został dobrze przyjęty przez czytelników.
Natomiast jeszcze w dniu publikacji materiał zniknął ze strony „GW”…
…a opisany w publikacji homoaktywista zapowiedział… kroki prawne przeciwko „Gazecie Wyborczej”…
Obrzydliwy, pełen manipulacji tekst @gazeta_wyborcza. Widzę się dzisiaj z prawnikami aby rozważyć kroki prawne. To jest dołączenie do nagonki prawicowej szczujni w nagonce na aktywistów https://t.co/oKnQ9EWioL
— Bart Staszewski (@BartStaszewski) September 25, 2020
…zaś usunięcie materiału przyjął z radością.
No i @gazeta_wyborcza usunęła tekst. Bardzo dobrze tylko smród i spazmy prawicy pozostały. Może jakaś rzeczowa analiza na jego miejsce? pic.twitter.com/748WYG8Rl3
— Bart Staszewski (@BartStaszewski) September 25, 2020
Taki to pluralizm u liberałów.
Źródło: wyborcza.pl
MWł