10 września 2012

 – To rodzina jest podstawą, państwo składa się z rodzin. Rewolucyjne prawa uderzyły w autorytet i hierarchię w imię sprawiedliwości i równości społecznej – stwierdził red. Sławomir Skiba podczas konferencji „Państwo opiekuńcze a chrześcijaństwo”, która odbyła się w sobotę 8 września w Krakowie.  Pojęcie „państwa opiekuńczego” na stałe wpisało się w  katalog politycznie poprawnych słów-kluczy. Uczestnicy sympozjum postanowili je odkłamać i ukazać jego rzeczywiste znaczenie i wieloaspektową szkodliwość.


O początkach i rozwoju koncepcji opieki państwowej mówili prelegenci w pierwszej części konferencji.  –  Od króla poddani oczekiwali, że będzie pasterzem i przywódcą. Władza miała troszczyć się o bezpieczeństwo. Nie było jej celem nakarmienie poddanych, król wskazywał pastwisko, owce miały radzić sobie same – konstatował prof. dr hab. Michał Wojciechowski, mówiąc o biblijnych źródłach pomocy państwowej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Państwo rozwiązuje problemy, które powinny rozwiązywać społeczności lokalne lub jednostki wybitne, którym Pan Bóg bardziej pobłogosławił – stwierdził prof. Marek Chodakiewicz. Doskonałą ilustracją tej tezy było wystąpienie redaktora „Polonii Christiana” Sławomira Skiby. Zwrócił on uwagę na rolę rodziny w pełnieniu opieki nad swoimi bliskimi. – Jakie tradycje rodzinne kultywujemy? Kto z nas ma szczęście mieszkać w „gnieździe rodzinnym”? Jakie dobra przekażemy naszym dzieciom? – pytał redaktor Skiba. Prawdziwa, tradycyjna rodzina to skarb, który utraciliśmy. – Nie ma już prawdziwych rodzin. Są małżeństwa z dziećmi. Jesteśmy wydziedziczeni – stwierdził redaktor naczelny dwumiesięcznika „Polonia Christiana”. Koncepcja państwa opiekuńczego uderza w Boży plan, który zakładał życie w zależności i hierarchiczności. Nie może być ona uważana zatem za chrześcijańską. Pułapka „państwa opiekuńczego” jest tym bardziej niebezpieczna, gdyż jak stwierdził prof. Piotr Jaroszyński, „wychodzi naprzeciw naturalnych potrzeb człowieka, takich jak chęć zdobycia wiedzy i dbania o zdrowie”.   – Wraz z opieką zdrowotną, otrzymujemy aborcję, eugenikę, kontrole urodzin. Darmowa edukacja jest ciągłym polem do popisu dla zwolenników antypedagogiki, a jej degradacja jest faktem – posumował prof. Piotr Jaroszyński.

 

Współczesne oblicze „państwa opiekuńczego” ukazał red. Stanisław Michalkiewicz. Dla niego jest ono sposobem maskowania rzeczywistego obrazu stanu polskiej gospodarki, zdominowanego przez ludzi ze służb specjalnych i przynależących do sitwy. System ten redaktor Michalkiewicz określał mianem kapitalizmu kompradorskiego, w którym kluczowa jest „kolaboracja ze systemem”. – W kapitalizmie kompradorskim o dostępności do rynku decydują służby i przynależność do sitwy – podsumował Michalkiewicz.

 

–  Propagandyści państwa opiekuńczego osiągnęli sukces – stwierdził w swoim wystąpieniu Paweł Sztąberek, wiceprezes PAFERE. Zdaniem prelegenta, było to możliwe dzięki stworzeniu armii urzędników, którzy są „dobrodziejami nie za swoje pieniądze”.

 

Po przerwie obiadowej trzeci panel rozpoczęto od dyskusji zatytułowanej: „Czy są granice opiekuńczości państwa? Moralne aspekty życia na cudzy koszt i perspektywy na przyszłość”. Jako pierwszy głos zabrał ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz, który zwrócił zauważył, że dzisiejszy model państwa opiekuńczego nie ma wiele wspólnego z Katolicką Nauką Społeczną. Sztandarowa zasada socjaldemokracji, jaką jest państwowy interwencjonizm, niszczy chrześcijańską zasadę pomocniczości.

 

Wiele elementów obecnego systemu demoralizuje człowieka, jak np. sytuacja trwałego bezrobocia. Człowiek pozostający długo bez pracy zaczyna odczuwać wstyd, związany z życiem na koszt tych, którzy uczestniczą w jego utrzymaniu. W tym kontekście ksiądz profesor skrytykował wszelkie działania, które przewidują traktowanie bezrobotnego jako chorego lub niepełnosprawnego. Zamiast takiego podejścia, zaproponował podejście subsydiarne, generowane oddolnie przez społeczeństwo.

 

Następnym mówcą był autor wcześniejszego referatu o ewolucji państwa nadopiekuńczego w kierunku totalitaryzmu – prof. dr hab. Piotr Jaroszyński. Próbując odnieść się do pytania o granice dopuszczalnej interwencji państwa, uznał, iż takie działania mogłyby dotyczyć sytuacji skrajnych, jak np. moment, w którym rozpoczyna się transformacja w kierunku gospodarki wolnorynkowej, której towarzyszą procesy uwłaszczania się nomenklatury, a więc zawszłaszczania majątku przez rządzące kliki. – Problemem jest wychować człowieka, który będzie suwerenem jako Polak – zwracał uwagę Jaroszyński. Bez przemian w mentalności społecznej nie będzie możliwym odejście od modelu państwa opiekuńczego, które de facto jest państwem nadopiekuńczym – zakończył.

 

Zdaniem prof. Jerzego Żyżyńskiego, opieka państwa potrzebna jest przede wszystkim w dziedzinie bezpieczeństwa, zarówno wewnętrznego, jak też i sytuacji kraju na arenie międzynarodowej. W jego opinii działania państwa jako potrzebne trzeba oceniać wówczas, gdy realizowane są dobra publiczne. Przykładowo, zapewnienie człowiekowi emerytury, nawet jeśli odbywa się za pośrednictwem budżetu państwa, nie jest świadczeniem socjalnym, ale należnością wypracowaną przez tegoż człowieka w okresie zatrudnienia. Trzeba więc postrzegać realizację emerytury jako cel, który można realizować za pomocą różnych dróg, w tym także drogi redystrybutywnej.

 

Ze stanowiskiem tym polemizował Stanisław Michalkiewicz, który położył nacisk na moralną ocenę zasady redystrybucji. Jeśli jest ona realizowana z użyciem przymusu, to następuje wówczas kradzież – rozumiana tak samo, bez względu na to, czy czyni to osoba prywatna, czy też państwo. Drugi przypadek jest szkodliwy nawet bardziej, gdyż podatek na cele redystrybucyjne pobiera urzędnik, którego byt uzależniony jest od tego, kto jest przyszłym beneficjentem zabieranych środków. Zdaniem Michalkiewicza, jednorazowe odejście od zakazu redystrybucji generuje postępujące zawłaszczanie kolejnych dziedzin życia społecznego. Dlatego też zakaz redystrybucji dochodu powinien być kardynalną zasadą, od której nie ma wyjątków.

 

Prof. dr hab. Paweł Wojciechowski w swoim wystąpieniu zasugerował, iż skoro państwo samo nie wytwarza żadnych dóbr, nie powinno mieć uprawnień do podziału dóbr obcych. Samo pojęcie „państwa opiekuńczego” jest natomiast propagandowym szyldem, przypiętym systemowi biurokratycznemu. Prędzej czy później system ten musi upaść, m.in. ze względu na to, że zniechęca do posiadania potomstwa, prowadząc państwo do bankructwa.

 

Następnym punktem panelu było wystąpienie prof. dra Alejandro A. Chafuena, który skupił się na problematyce rozwoju ekonomicznego i dobrobytu w pracach autorów katolickich. Zauważył na wstępie, iż Kościół Katolicki stworzył przyczynki do nauki o tworzeniu bogactwa. Do XVIII wieku Ameryka Północna i Europa miały podobną wizję człowieka, opartą o postrzeganie go jako indywidualnej jednostki, stworzonej przez Boga, posiadającej pewne inklinacje do życia społecznego. Zmienił to postrzeganie wiek XIX, a wiek XX, wraz z zyskującymi wówczas znaczenie ideologiami totalitarnymi, dokonał wręcz jego odwrócenia.

 

 

tom, luk

{galeria}

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram