9 października 2018

Panie Prezydencie, odwagi! Przełammy aborcyjny imposybilizm

(Andrzej Duda, Fot. Jacek Szydlowski/FORUM)

Ustawowy zakaz aborcji eugenicznej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej uzyskałby moją akceptację – napisał niedawno prezydent Andrzej Duda w liście na „39. pielgrzymkę prawników na Jasną Górę”. Prezydent w tym samym liście zaznaczył, że należy „wyraźnie opowiedzieć się za nienaruszalnością prawa do życia”. Czy jesteśmy świadkami wyraźnej i szczerej deklaracji, a może jest to kolejna odsłona gry politycznej mającej na celu po raz kolejny uzyskać poparcie obrońców życia?

 

Jako wyborcy możemy to sprawdzić. Wystarczy mówiąc „sprawdzam” powołać się na inicjatywę ustawodawczą, jaka przysługuje urzędowi Prezydenta RP. Jeżeli Andrzejowi Dudzie rzeczywiście leży na sercu dobro nienarodzonych dzieci zabijanych tylko dlatego, że cierpią na nieuleczalną chorobę – powinien sam zgłosić propozycję ustawy zakazującej przeprowadzania aborcji eugenicznej. Dlatego serdecznie do tego namawiamy! Panie prezydencie, odwagi!

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prezydent Duda swoją deklarację wygłosił w momencie, gdy w Trybunale Konstytucyjnym oficjalnie trwa procedowanie dotyczące zgodności zakazu aborcji eugenicznej z Konstytucją. Pisząc „oficjalnie”, należy pamiętać, że Trybunał nie ma wyznaczonej daty zakończenia procedowania, a od momentu wpłynięcia przesłanki eugenicznej, sędziowie zajęli się tak wrażymi sprawami jak „zasady obliczania ekwiwalentu pieniężnego za niewykorzystany urlop wypoczynkowy” czy ubezpieczeniami społecznymi. Jednak nie wolno zapomnieć, że każdy dzień zwłoki nad wprowadzeniem zakazu aborcji eugenicznej, skutkuje śmiercią kilku dzieci.

 

Warto podkreślić cywilizacyjne znaczenie prawa chroniącego życie od poczęcia do naturalnej śmierci. Jak zaznaczał marszałek Marek Jurek „żyjemy dzięki pewnego rodzaju konsensusowi pokoleń wielu matek, które godziły się na urodzenie swoich dzieci. Jeżeli choć raz wykorzystano by prawo umożliwiające zabicie nienarodzonego dziecka, to ta linia pokoleniowa w pewnym momencie zostałaby zerwana i żadnego z nas by nie było”. W dzisiejszym świecie zdominowanym przez marksistowską antykulturę, gdzie „prawo do aborcji” zalicza się do praw człowieka, absolutnie niezbędne jest wprowadzenie przepisów zakazujących aborcji. Jesteśmy to winni nie tylko nienarodzonym dzieciom ale przede wszystkim przyszłym pokoleniom.

 

O dziwo, z takim poglądem zgadza się większość posłów PiS, Jarosław Kaczyński, prezydent Duda, więc warto zapytać – dlaczego do tej pory nie wprowadzono zakazu aborcji? Wydaje się, że parta rządząca miała wystarczająco dużo czasu. Prezes Kaczyński odpowiada, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju „imposybilizmem prawnym”, czyli jakąś wyimaginowaną niezdolnością zmiany stanu prawnego wynikającą albo z braku prawniczych kompetencji, albo z motywowanej politycznie złej woli. Czy PiS naprawdę nie posiada w swoich szeregach ludzi o odpowiedniej kompetencji prawniczej? Albo jakaż to zła wola może zatrzymywać wprowadzenie tak szlachetnego prawa? Czy koalicja rządowa nie posiada większości w parlamencie?

 

Żaden biblijny cytat nie pasuje do obecnej sytuacji bardziej niż: „po owocach ich poznacie”. Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów z hasłami obrony życia na sztandarach. Wielu posłów do dzisiaj popiera całkowity zakaz aborcji, a prezydent Duda nie pierwszy raz zapowiada poparcie dla zakazu aborcji eugenicznej. Warto zacytować klasyka: skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle? Dookoła tyle pięknych słów i zapowiedzi. Fakty są takie, że projekt „Zatrzymaj aborcję” jest poddawany niekończącemu się procesowi procedowania, a posiedzenia obecnej komisji są cały czas odkładane.

 

Co ciekawe, wielu zwolenników partii rządzącej usprawiedliwia zwłokę w tej sprawie jakąś rozgrywką strategiczną z lewicą, która wobec wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji miałaby nagle ruszyć w marszu na Belweder. Zupełnie jakbyśmy już dzisiaj nie mieli do czynienia z czarnymi marszami na ulicach naszych miast. Przecież lewica i tak zaatakuje, czy zakażemy aborcji czy nie! Łudzenie się, że zwłoka w tej materii jakoś przysłuży się ostudzeniu nastrojów zmarginalizowanej w obecnej kadencji sejmu strony politycznej jest co najmniej naiwne. Zastanówmy się, czy nie warto ochronić życie już teraz, zanim Polska wybierze na premiera swoją wersją irlandzkiego Leo Varadkara – homoaktywisty, który zrewolucjonizował niegdyś katolicką Irlandię m.in. zatwierdzając homozwiązki, legalizując aborcję czy praktycznie podporządkowując sobie tamtejszy Kościół.

 

Nie bez znaczenia jest w tym całym zamieszaniu postać Jarosława Kaczyńskiego. Co miał na myśli prezes rządzącej partii mówiąc kiedyś wprost do obrońców życia „wy nic nie rozumiecie”? Jak podkreślał dr Bawer Aondo-Akaa, Jarosławowi Kaczyńskiemu nie zależy na życiu nienarodzonych i nie stawia tej kwestii jako priorytetowej. A jak wiemy, wobec zdania prezesa ciężko sprzeciwić się nawet najbardziej zaangażowanym w obronę życia posłom.

 

I tutaj pojawia się przestrzeń do działania dla obecnego prezydenta. Jeżeli to co powiedział do prawników na Jasnej Górze jest szczerą prawdą, jeżeli rzeczywiście prezydent nie zgadza się na zabijanie nieuleczalnie chorych nienarodzonych dzieci, to teraz ma okazję zostać prawdziwym mężem stanu. Co stoi na przeszkodzie by zaproponować projekt ustawy zakazującej aborcji eugenicznej? W tej sytuacji bowiem nie ma nic do stracenia. Dlatego jeszcze raz gorąco wspieramy: Panie Prezydencie, odwagi!

 

Piotr Relich

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie