Niemiecki sąd podtrzymał wyrok skazujący sądu I instancji w sprawie lekarki, która reklamowała „usługi” aborcyjne. Zmniejszono jednak wymiar finansowy kary.
W 2018 roku lekarka Kristina Hänel z Gießen została skazana przez sąd na karę zapłaty 6000 euro grzywny za niedozwolone prawem reklamowanie „usług” aborcyjnych. Po kilku miesiącach wyrok został uchylony. Postępowanie wszczęto jednak ponownie i aborcjonistka została ostatecznie uznana za winną. Musi zapłacić jednak nie 6000, a 2500 euro kary.
Wesprzyj nas już teraz!
Hänel nie zamierza jednak płacić. Chce odwołać się od wyroku i zapowiada, że w ostateczności skieruje się aż do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. W jej ocenie nie powinna płacić ani jednego euro kary, choć reklamując „usługę” zabijania dzieci nienarodzonych w oczywisty sposób naruszyła prawo.
Niemieckie przepisy zakazują placówkom medycznym i lekarzom reklamowania wykonywania aborcji z powodów finansowych; zakazane jest ponadto informowanie „w grubiańskiej formie” o zabijaniu dzieci. W ten sposób prawo podkreśla, że aborcja nie jest takim medycznym zabiegiem, jak inne. 63-letnia Hänel poinformowała tymczasem o świadczonych przez siebie „usługach” na stronie internetowej; załączyła też dokument w PDF, w którym prezentowała różne sposoby możliwego odebrania dziecku życia.
Jej działania są nielegalne także w świetle ustawy o reklamowaniu aborcji znowelizowanej w lutym 2019 roku. Prawo w nowej odsłonie przewiduje, że aborcjoniści mogą wprawdzie informować, że zabijają dzieci, ale nie mogą podawać, w jaki sposób to robią.
W Niemczech aborcja jest poza kilkoma wyjątkami nielegalna, ale po uzyskaniu zaświadczenia ze specjalnej poradni niekaralna aż do 3. miesiąca ciąży. Skutkuje to śmiercią około 100 tys. dzieci rocznie.
Źródło: Katholisch.de
Pach