Działające na masową skalę rosyjscy trolle internetowi dążą do podziału społeczeństwa amerykańskiego. Podszywając się pod prawicowców bądź lewicowców, starają się stale wpływać na debatę polityczną w tym kraju. Ich aktywność wykracza poza ingerencję w wynik poszczególnych wyborów.
Darren Linvill i Patrick Warren, z Uniwersytetu Clemson przeanalizowali niemal 3 miliony tweetów wysłanych z kont powiązanych z Internet Research Agency (rosyjską „fabryką trolli” z siedzibą w Petersburgu) i przeznaczonych do amerykańskich odbiorców. Sprawę nagłośnił portal Five Thirty Eight.
Wesprzyj nas już teraz!
Analizowane tweety pochodzą z 2848 kont. Publikowano je w okresie od lutego 2012 do maja 2018. Większość z nich pojawiła się w internecie między 2015, a 2017 rokiem. Bezdyskusyjnie największą aktywność internetowych trolli zanotowano 6 października 2016 roku, a więc w przeddzień ujawnienia maili kłopotliwych dla sztabu wyborczego Hilary Clinton.
Z kolei na lato 2017 roku przypadł szczyt aktywności „prawicowych trolli”. Ten rodzaj trolli naśladuje stereotypowych zwolenników Donalda Trumpa i ostro krytykuje imigrację. Dla odmiany „trolle lewicowe” naśladują czarnoskórych aktywistów z organizacji Black Lives Matter. Wyrażają oni często poparcie dla Bernie Sandersa, starając się podzielić Partię Demokratyczną.
Oprócz „lewicowych” i „prawicowych” można spotkać trolle zbierające lokalne wiadomości, najczęściej prawdziwe (ich rola jest trudna do wyjaśnienia). Inni zajmują się grą słów związaną z hasztagami, niekiedy nieszkodliwą, a niekiedy służącą podziałom społecznym. Dość rzadko spotykana grupa komentatorów zajmuje się rozprzestrzenianiem fałszywych wiadomości o kryzysach.
Niewykluczone, że rosyjska aktywność miała wpływ na amerykańskie wybory. Jednak naukowcy z Clemson University podkreślają, że w rosyjskich działaniach chodzi o coś więcej, niż wynik pojedynczej kampanii. Ich celem jest stała ingerencja w debatę polityczną i pogłębianie podziałów.
Świadczy o tym choćby fakt, że w roku po wyborach prezydenckich zanotowano więcej tweetów niż w roku przed wyborami.
Warto pamiętać, że problem rosyjskich trolli dotyczy zapewne również Polski. Wszak wojna informacyjna to bardzo istotny element działań Moskwy.
Źródło: fivethirtyeight.com
mjend