10 maja 2019

Gehenna w kazamatach Al-Kaidy. Porwany biskup opowiada o prześladowaniu chrześcijan

(Źródło: Facebook/ Bishop Saad Sirop Hanna)

Katolicki biskup obrządku chaldejskiego, Saad Sirop Hanna został uprowadzony przez Al-Kaidę. Trafił do niewoli, gdzie przez miesiąc był poddawany torturom i upokarzany. Przetrwał dzięki wierze i nadziei. Swoje przeżycia opisał w książce „Porwany w Iraku”.

 

Biskup Saad Sirop Hanna był gościem Bogdana Zalewskiego w RMF FM. Opowiadał o jego porwaniu przez terrorystów 15 sierpnia 2006 roku. Był wówczas proboszczem w małej parafii w południowo-zachodniej części Bagdadu oraz kierownikiem pontyfikalnego kolegium filozoficzno-teologicznym Babel. Kapłan został porwany po Mszy św. i przetrzymywany w niewoli przez 28 dni. – 28 dni to faktycznie długi okres. I naprawdę wiele wtedy przeżyłem. Byłem torturowany. Zmagałem się z bólem – dodał.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kapłan był też głodzony. Jak jednak podkreśla, najgorsza była rozpacz. – Czasami czułem się pozostawiony samemu sobie, całkowicie samotny. Czułem, że moje życie zmierza do końca. To były te trudne chwile, które przeżyłem. Najgorsza nie była więc fizyczna przemoc, to że byłem bity, otrzymywałem ciosy. Była też kwestia duchowa, czy psychologiczna – mówił.

 

Jak przyznał, w trudnych chwilach przeżyć pomagała mu wiara. – Moja wiara i nadzieja. Wiara, nawet wtedy, gdy moja wiara była poddawana ciężkim próbom, kiedy czułem, że Bóg się wycofał, że jest nieobecny. Jednak w różnych momentach czułem, że On daje mi znaki, że On jest tutaj, że mnie nie opuścił, że nie jestem sam – podkreślił. I jak dodał, Jego słowa towarzyszyły mu przez cały czas. – Czasami czułem, że straciłem całą mądrość, właściwy sposób myślenia. Wtedy On dawał mi mądrość w tych trudnych momentach. Dawał mi mądrość, gdy odpowiadałem na pytania, gdy mówiłem. Dawał mi duchową siłę, bym wiedział, co jest dobre w danym momencie. Zawsze – podkreślił.         

 

Kapłan opowiadał też o swojej ucieczce, podczas której niemal stracił życie. Jak wspominał, musiał uciec i było to „próbą uczynienia czegoś, co ja musiałem zrobić. Dlatego, że nie chciałem po prostu tam pozostać i czekać, że stanie się cud. Że skądś nadejdzie. Podjąłem trud zmiany mojej sytuacji. O to chodziło w tej ucieczce”. – Kiedy już płynąłem na drugi brzeg rzeki Tygrys, w pewnym momencie czułem, że nurt mnie wciąga. Zrzucałem z siebie wszystko, zdjąłem buty z moich stóp, aby ułatwić sobie pływanie. Jednak zdałem sobie sprawę, że całkowicie opuszczają mnie siły, że idę na dno. I wtedy jakaś ręka, albo coś takiego, nie jestem w stanie tego opisać, darowała mi siłę, by dalej płynąć, wypłynąć na powierzchnię wody i zmierzać dalej – wspominał. Po dotarciu na brzeg i odzyskaniu przytomności, okazało się, że nie było ma tam nikogo, kto mógł mu chwilę wcześniej pomóc wydostać się z nurtu. On sam był zmaltretowany fizycznie, nie miał siły, by pokonać rzekę. – Zawsze wierzyłem w to, że to nie fizyczna tężyzna mi pomogła. Nie chcę powiedzieć, że to był kompletny cud. Jednak coś w tym było, było w tym to coś – dodał.

 

Kapłan wspominał, że islamscy terroryści pytali go o religię, o Trójcę Świętą, mówili, że jest niewiernym, ale zawsze znajdował „odpowiednie słowo w odpowiedzi, cytując prawidłowo i znajdując dla nich odpowiednią ripostę”.

 

Jak mówił, Irak w ostatnich latach bardzo się zmienił, a liczba zamieszkujących tam chrześcijan spadła. Wielu uciekło przed wojną. Wielu zginęło lub cierpi prześladowania. Jak przypomniał biskup, każdego dnia aż 11 chrześcijan ginie za wiarę w 50 krajach na światowej liście. – W Korei Północnej chrześcijaństwo jest wrogiem numer jeden dla państwa. W Afganistanie chrześcijaństwo nie ma prawa istnieć. Chrześcijanie są głównym celem przemocy w Somalii. Wierzący w Libii stawiają czoła śmiertelnej agresji. Chrześcijanie w Pakistanie spotykają się z otwartą dyskryminacją i stałym zagrożeniem atakami mafii. Chrześcijan siłą nawraca się i prześladuje w Sudanie. I tak dalej i tak dalej. Dlaczego jest tyle zła wobec chrześcijan na świecie? – pytał.

 

Źródło: rmf24.pl

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram