Kilkanaście tysięcy Polaków wysłało list do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego wzywając je do zerwania umowy z Janem Hartmanem. Sygnatariusze sprzeciwiają się zatrudnianiu przez polską uczelnię państwową promotora „dyskusji nad legalizacją kazirodztwa”. Warto przypomnieć, że ów „etyk” ma na koncie również promocję… eugeniki.
Kiedy w ubiegłym roku przez media po raz kolejny przewijała się dyskusja na temat sztucznego zapłodnienia, zwanego w potocznym dyskursie metodą in vitro, o problemie nie mógł nie wypowiedzieć się naczelny etyk III RP, Jan Hartman. Do studia telewizyjnego na ekskluzywną rozmowę zaprosił profesora – znanego już wówczas z antykatolickich wypowiedzi – Grzegorz Miecugow z TVN24.
Wesprzyj nas już teraz!
Co widzowie mieli wówczas okazję usłyszeć od Hartmana? Otóż, jego zdaniem, powinniśmy, jako społeczeństwo, zacząć żegnać się z samowolą i „przygotować na takie społeczeństwo, w którym wolność prokreacji będzie ograniczona w stosunku do tej zupełnej swobody, którą mamy dzisiaj”. W zarysowanej wówczas wizji filozofa chińska polityka jednego dziecka „to dopiero zapowiedź czegoś, co będzie prawdopodobnie globalnym standardem”.
Wpatrzony w Hartmana Miecugow słuchał jego mądrości bez zbędnych komentarzy. A profesor brnął dalej: Jeśli człowiek może coś poddać regulacji i swojej władzy racjonalnej, to prędzej czy później tak się stanie. Będzie uważane za coś niemoralnego i niewłaściwego zdawać się na przypadek. W prokreacji prawdopodobnie ustali się etyczny standard, że prokreacja powinna być odpowiedzialna, a więc przebiegać pod kontrolą etyczną.
Odpowiedzialna prokreacja pod czyjąś kontrolą? Dziennikarzowi prowadzącemu rozmowę nie przyszło jednak do głowy by dopytać, czy czasem nie chodzi o jakąś formę eugeniki. Hartman sam pośpieszył więc z wyjaśnieniami: Nie ma żadnej oczywistości moralnej na rzecz przewagi moralnej którejkolwiek strony alternatywy: prokreacji całkowicie dowolnej, zdanej na przypadek i prokreacji ograniczonej i kierowanej. Nie ma tu żadnej oczywistej intuicji moralnej, że jedno jest lepsze od drugiego. Sądzę, że taka eugenika prewencyjna stanie się za jakiś czas standardem, a poza tym, ludzie mogąc wpływać na cechy swojego potomstwa, co najmniej na płeć, a pewnie na różne inne cechy, być może będą się na to decydować, chociaż może się to nam nie podobać.
Jakby tego było mało, w rozmowie z Miecugowem (może raczej należałoby napisać: w wykładzie dla jednego ucznia i kamery), Hartman wyjawił wizję ateistycznych etyków. To nam się wydaje próżne i paskudne, ale trzeba odróżnić swoje intuicje, czy jakieś odczucia, czy wrażenia od porządku przewidywania. Możemy przewidywać, że to przestanie być w wielu kręgach uważane za niewłaściwe, niestosowne, małoduszne, małostkowe i że ludzie się będą na to decydować, i że będzie przybywać ludzi udoskonalonych genetycznie. Nadal jeszcze ludzi. Może w przyszłości także istot, które będą bardziej zmanipulowane genetycznie, nie będą podpadały pod gatunek człowieka. Z tym też się musimy liczyć, w końcu gatunek ludzki istnieje niedługo.
Za pośrednictwem strony protestuj.pl nadal można wysyłać listy do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z facebookowych komentarzy wynika, że listy ślą nie tylko katolicy, których jako obiekt ataków szczególnie upodobał sobie Hartman-polityk, ale i osoby niewierzące, oburzone „etycznymi poglądami” Hartmana-profesora.
Z naszych informacji wynika, że sprawa „dyskusji o kazirodztwie” została skierowana do Rzecznika Dyscyplinarnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rzecznik ma trzy miesiące na zajęcie stanowiska. Być może więc dopiero w grudniu dowiemy się, czy sprawa trafi do rozpatrzenia przez Komisję Dyscyplinarną, która może wyciągnąć konsekwencje wobec profesora.
kra, luk