27 marca 2014

Jednym z zasadniczych założeń polityki zagranicznej Donalda Tuska było polsko-rosyjskie „pojednanie”, które nie przyniosło żadnych efektów. Zwrot w polityce zagranicznej przeprowadzony przez Platformę Obywatelską przynosi poważne konsekwencje – zauważają francuskie media.


Jednym z filarów polityki premiera Donalda Tuska i jego partii było przekonanie Polaków o zbliżeniu z Rosją, przedstawianym jako argument przeciwko braciom Kaczyńskim, odmalowywanym jako populistyczni ruso- i germanofobowie. To prawda, stosunki między Polską i Rosją były dość napięte od czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego i sprawowania władzy przez Jarosława, stan ten jednak sięgał polskiego zaangażowania na rzecz pomarańczowej rewolucji w trakcie prezydentury Kwaśniewskiego. Taka była przyczyna ograniczeń nakładanych przez Moskwę na polski handel, których nie zniósł po objęciu władzy Donald Tusk – wskazuje tłumacz i publicysta Olivier Bault.

Wesprzyj nas już teraz!

„Donald Tusk i jego przyjaciele posunęli się także do gry rosyjską kartą przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu (wybranemu w 2005 r. na pięcioletnią kadencję), ponieważ zorganizował on w sierpniu 2008 roku wizytę przywódców państw Europy środkowej i wschodniej w Tbilisi, kiedy Gruzja została zaatakowana przez rosyjskie wojsko. Prezydent Kaczyński był owacyjnie witany w Gruzji, a atakowany w Warszawie równie agresywnie co i w Moskwie. To w Tbilisi Lech Kaczyński wypowiedział zdanie, którego druga część się właśnie sprawdza: Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów. Okazało się, że nie, że to błąd” – czytamy na łamach „Nouvelles de France”.

Tymczasem Donald Tusk i jego ugrupowanie od kilku lat próbowali przekonywać, że zagrożenie ze strony sąsiadów się skończyło i że – w przeciwieństwie do okresu rządów PiS – Polska posiada doskonałe relacje międzynarodowe. „Doszedłszy do władzy Donald Tusk wycofał polskie zastrzeżenia przeciwko Nord Stream, gazociągowi łączącemu Niemcy z Rosją w sposób omijający Polskę i Ukrainę. Ogłosił okres dialogu z Rosją, uosabianego przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który wydaje się pałać osobistą nienawiścią do braci Kaczyńskich. Co było szczególnie irytujące, polski prezydent (podobnie jak we Francji) posiada pewne uprawnienia w zakresie polityki zagranicznej i najpewniej to dlatego Sikorski został wybrany na to stanowisko” – czytamy.

„Polsko-rosyjskie pojednanie miało mieć miejsce w trakcie obchodów 70. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej w Gdańsku (…), ale sowiecka wizja historii wyrażona przy tej okazji przez Władimira Putina nie mogła przypaść do gustu Polakom. Donald Tusk i jego minister spraw zagranicznych postanowili jednak nie robić z tego problemu. Ostateczne pojednanie między Donaldem Tuskiem a jego rosyjskim odpowiednikiem (Władimir Putin był wówczas premierem) miało polegać na przyjęciu zaproszenia na upamiętnienie zbrodni katyńskiej” – zauważa Bault.

„Lech Kaczyński zginął wraz z całą towarzyszącą mu delegacją, usunięta została ostatnia przeszkoda w szczerym i serdecznym zbliżeniu między dwoma rządami. Skutek był podwójny ponieważ w tej katastrofie zginęli członkowie polskiego sztabu generalnego, którzy nie zostali uformowani w Moskwie. Po śmierci zostali zastąpieni generałami bliżej związanymi z ich rosyjskimi generałami, oficerami, którzy nie blokowali więcej powrotu funkcjonariuszy polskiego wywiadu, zwolnionych ze służby za rządu Kaczyńskiego. A chodzi o funkcjonariuszy również ściśle związanych z rosyjskim wywiadem epoki komunizmu” – kontynuuje. „Idyllę” – kontynuuje francuski dziennikarz i tłumacz – powstrzymała jedynie decyzja Jarosława Kaczyńskiego, który nie zdecydował się na dołączenie do delegacji lecącej Tu-154.

„Prowadzony entuzjazmem chwili Donald Tusk bez kłopotu zaakceptował przekazanie całego śledztwa stronie rosyjskiej, a dziś – po niemal 4 latach wrak (a przynajmniej to, co z niego zostało) i czarne skrzynki dalej znajdują się w Rosji. Prawdopodobnie pozostaną tam na zawsze (…). I – emblematycznie dla reorientacji polskiej polityki zagranicznej – Polska odrzuciła ofertę pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych i NATO w wyjaśnieniu tego wypadku” – podkreśla Francuz.

Równocześnie, po objęciu rządów przez Donalda Tuska Rosja przestała być postrzegana jako zagrożenie, Polska zajęła bardziej prounijne stanowisko, mniej angażując się relacje transatlantyckie. Prezydentura Baracka Obamy przyniosła koniec planów stworzenia tarczy antyrakietowej, a był to jeden z zasadniczych problemów na linii Warszawa-Moskwa. „Dla Polaków ten projekt był nade wszystko okazją do zapewnienia sobie obecności Amerykanów na ich ziemi, nawet jeśli ograniczałaby się ona do kilkuset żołnierzy, bowiem ich obecność była rozumiana jako najlepsza gwarancja amerykańskiej interwencji w przypadku agresji na Polskę. Należy koniecznie zrozumieć, że Polacy nie zapomnieli września 1939 roku i umiarkowanie wierzą w gwarancje bezpieczeństwa ze strony europejskich partnerów z NATO. Zwłaszcza, gdy widzą, że ich zasadniczy sojusznik z września ’39 sprzedaje Rosji cztery nowoczesne okręty desantowe klasy Mistral. Okręty, które równie dobrze mogłyby być użyte w 2008 przeciwko Gruzji, a które mogłyby być użyte wobec państw bałtyckich i Polski” – dodaje publicysta.

Mimo tego Rosja nie jest zagrożeniem pod rządami Donalda Tuska, mimo obcinania i tak już skromnego budżetu polskiej armii. Tymczasem Rosjanie wydają swoje środki zarobione na handlu ropą na sfinansowanie programu zbrojeń, dysponując już dziś o wiele większym potencjałem militarnym niż przed pięcioma laty. A dzieje się tak w sytuacji (jak kiedyś przyznał głównodowodzący polskiej armii, generał Waldemar Skrzypczak) w której Rosjanie w przypadku agresji mogliby w ciągu trzech dni zająć Warszawę – zauważa Olivier Bault.

Źródło: ndf.fr

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram