18 marca 2015

Profesor z PAN o aferze wokół pisma Lisa: Michalkiewicz i Karnowski są przesyceni antysemityzmem

Nie milkną echa słynnej publikacji „Newsweeka”, w której tygodnik Tomasz Lisa przypomniał m.in., że teść kandydata PiS na prezydenta, Andrzeja Dudy jest Żydem. Jeden z obrońców tygodnika, prof. Jacek Leociak ogłosił komu wolno pisać o Żydach.

 

Prof. Jacek Leociak, naukowiec pracujący w Instytucie Badań Literackich PAN, odniósł się do krytyki, jaka spadła na pismo Tomasz Lisa po przypomnieniu, że teść Andrzeja Dudy, prof. Julian Kornhauser jest Żydem. W artykule „Duda gracz” dziennikarze Anna Szulc i Michał Krzymowski napisali o tym w kontekście członkostwa polityka PiS w Unii Wolności. „Dlaczego akurat Unia Wolności? Czyżby wpływ na ówczesne polityczne wybory Andrzeja Dudy miał jego teść, znany poeta i krytyk literacki prof. Julian Kornhauser? W 1994 r. Duda ożenił się z jego córką Agatą. Julian Kornhauser, z pochodzenia Żyd, w jednym ze swoich wierszy rozliczał się z Polakami biorącymi udział w pogromie kieleckim (…)” – czytamy w „Newsweeku”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

To oburzyło część środowisk niepodległościowych, zarzucających Tomaszowi Lisowi antysemityzm. Krytycznie o tekście napisał również publicysta portalu Forum Żydów Polskich – czytaj tutaj.

 

W reakcji na krytykę z obroną „Newsweeka” pospieszył właśnie prof. Leociak, którego argumentacja to opary absurdu. W jego opinii nie ma nic złego w tym, że tygodnik Tomasza Lisa napisał o żydowskim pochodzeniu prof. Kornhausera. Nie każdy jednak mógł w ten sposób pisać, nie narażając się na oskarżenia o antysemityzm. – Jeśli „Newsweek” pisze, że prof. Kornhauser jest z pochodzenia Żydem, nie ma w tym grama antysemityzmu. Jeśli napisze to pan Karnowski albo pan Stanisław Michalkiewicz, to jest to już ewidentnie antysemickie. Dlaczego? Bo cały ich kręgosłup ideowy przesycony jest antysemityzmem. Oni świat i jego mechanizmy interpretują przez pryzmat żydowski – ocenił prof. Leociak.

 

Profesor zastosował pokrętną logikę, zgodnie z którą – jak wskazał – należy odróżniać „paranoję nacjonalistyczną od języka dyskursu publicznego”. Pytanie tylko, kto miałby zająć się taką oceną, bo jeśli prof. Leociak, to na rynku prasy pozostałby zapewne jedynie „Newsweek”. Wszak – jak podkreślił portal natemat.pl – oburzył się on na stawiane tygodnikowi zarzuty.

 

 

Źródło: natemat.pl

ged

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram