10 listopada 2016

Sceptyczne reakcje Francji na zwycięstwo Donalda Trumpa. Zadowolony tylko Front Narodowy

(fot.©Franck Castel/Wostok Press/Maxppp France/FORUM)

Zwycięstwo Donalda Trumpa przyjęto we Francji dość sceptycznie. Jedynie Front Narodowy cieszy się z tego zwycięstwa, będącego dla niego dobrą prognozą w wyborach prezydenckich w 2017 roku. Mimo, że sukces kandydata Republikanów wydawał się nieunikniony, to francuska klasa polityczna przygotowywała się na zwycięstwo Hillary Clinton.

 

Media nieprzerwanie prezentowały Trumpa jako antydemokratę, rasistę, ksenofoba, zacofańca i szaleńca. Okazuje się teraz, że to on będzie rządzić Ameryką i trzeba będzie się do tego dostosować.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Trudne do spełnienia zadanie miał socjalistyczny prezydent, François Holland, bo musiał pogratulować Donaldowi Trumpowi zwycięstwa, zaznaczając jednak różnice istniejące między nimi. W chłodnym wystąpieniu deklarował: Gratuluję (Donaldowi Trumpowi) zwycięstwa tak jak jest to naturalne między dwoma szefami państw demokratycznych. Ta elekcja amerykańska otwiera okres niepewności. Stany Zjednoczone są pierwszym partnerem dla Francji jeżeli chodzi o grę o pokój, walkę przeciw terroryzmowi, sytuację na Bliskim Wschodzie, relacje ekonomiczne i ochronę środowiska – mówił Hollande.

 

Jak zapewnił prezydent, w tych kwestiach podejmie jak najszybciej dyskusję z nową administracją amerykańską, ale „uczyni to z ostrożnością i otwartością, bo pewne pozycje zajęte przez Donalda Trumpa w czasie kampanii amerykańskiej muszą być skonfrontowane z wartościami i interesami, które podziela Francja ze Stanami Zjednoczonymi”.

 

Zjednoczona Europa jest zdolna do wypowiedzenia się i prowadzenia swojej polityki wszędzie gdzie jej interesy i wartości są podważane. Musi być świadoma obaw jakie prowokuje bezład na świecie. Trzeba znaleźć odpowiedzi, które muszą przekraczać strach, ale także respektować nasze fundamentalne zasady, demokrację i model socjalny – wskazywał François Hollande.

 

Premier Manuele Valls uważa, że zwycięstwo Donalda Trumpa oznacza „potrzebę granic, regulacji imigracji, lepszej ochrony klas średnich i podziału bogactwa”. Głos zabrał też francuski minister spraw zagranicznych, Jean-Marc Ayrault twierdząc, że „trzeba będzie poznać co chce robić nowy prezydent, bo to co dotąd prezentował prowokuje do niepokoju”.

 

Z ostrożnością o wyborze Amerykanów wypowiadała się francuska centroprawica. Były prezydent Francji, Nicolas Sarkozy (Republikanie) powiedział, że wybór Donalda Trumpa na prezydenturę amerykańską jest wyrazem „odrzucenia zasady jedynego, poprawnego myślenia, które odmawia dostrzegania, że handel światowy nie jest ani lojalny, ani zrównoważony, poprawnego myślenia nie widzącego żądań narodów opanowania imigracji, respektowania granic, ignorującego potrzebę podjęcia trudnych przedsięwzięć dla ochrony ludności przed islamskim terroryzmem”.

 

Europa, skonfrontowana z takim samym wyzwaniem, wrogiem, jakim jest terroryzm islamski musi wspólnie pracować ze Stanami Zjednoczonymi(…) Świat potrzebuje Ameryki wiernej swojej tradycji wolności, demokracji, która odgrywa tak bardzo wielką rolę w świecie -deklarował Sarkozy, podkreślając, że między Francja i USA są ścisłe, niezniszczalne więzy, które przekraczają osobowości ich przywódców. – Francja jest i będzie zawsze sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, ich przyjacielem wolnym. To ta wolność tworzy siłę i wartość relacji francusko – amerykańskich – zapewniał były prezydent Francji.

 

Mniej entuzjastycznie wypowiadał się Alain Juppé (Republikanie), sondażowy faworyt w prawyborach centroprawicy na kandydata na prezydenta w elekcji 2017 roku. – Francuzom chcę wskazać na wszystkie ryzyka jakie demagogia i ekstremizm niesie dla demokracji i na witalny charakter wyborów, które czynią (…) Świat ma potrzebę spokojnej demokracji amerykańskiej, która przyczynia się do równowagi w świecie, dzisiaj bardzo zagrożonej. To do Donalda Trumpa należy zdefiniowanie głównych linii swojej polityki międzynarodowej i osi dialogu z Francją i Europą – twierdził Juppé.

 

Z kolei François Fillon, były premier (Republikanie), oświadczył, że „demokracja amerykańska musi być respektowana. Donald Trump powinien być oceniany na podstawie swoich czynów. Wojna i pokój na Bliskim Wschodzie, pojednanie z Rosją, napięcie w Azji, regulacja handlu międzynarodowego: wyzwania świata są ogromne. Francja, sojusznik USA musi sprawić, by usłyszano jej głos przyjacielski, ale niezależny” – mówił Fillon.

 

Głos zabrał przewodniczący francuskich chadeków, Jean-Frédéric Poisson przypominając, że zawsze uważał, iż zwycięstwo Donalda Trumpa będzie szansą na ochronę przed ideą „idziemy na wojnę”, którą reprezentowała Pani Clinton w polityce międzynarodowej. – Zawsze też twierdziłem, że Pan Trump ma zamiar pozostawić samotnie Europejczyków, by sami zajęli się swoimi sprawami i interweniować mniej niż Pani Clinton na arenie międzynarodowej, co jest świetną informacją dla nas – twierdził Poisson.

 

Dla przewodniczącego centrowego Mo-demu, François Bayrou, wybór Dolanda Trumpa „naznaczy na długo świat (…) Jest przede wszystkim rzeczywistość: wszędzie na planecie narody odmawiają ustanowionego porządku, w którym czują się odrzuceni. Ale wierzą, że zmiany, której szukają znajdą dzięki przesadzie, karykaturze, cofaniem się i odrzuceniom. I tu jest niebezpieczeństwo” – przekonywał Bayrou.

 

Nie, ta aukcja nie może wytworzyć dobra. Nie możemy się w nią zaangażować, chcemy przed nią się bronić. To jednak narzuca konieczność myślenia o nowym świecie, zerwania z zatwardziałym światem zdominowanym przez siłę tylko pieniądza, zakwestionowania nieugiętego wzrostu nierówności i wykluczeń. To stawia przed demokracją obowiązek jej transformacji – deklarował centrowy polityk.

 

Wielkie zadowolenia z wyboru Donalda Trumpa na 45 prezydenta Stanów Zjednoczonych wyraził prawicowy Front Narodowy. Jego przewodnicząca, Marine Le Pen już we wczesnych godzinach rannych wysłała gratulację Donaldowi Trumpowi i narodowi amerykańskiemu. Wiceprzewodniczący FN, Louis Aliot konstatował: osiem miesięcy propagandy na światową skalę zostało zmiecionych przez urny i przez naród – mówił.

 

Gilbert Collard, deputowany z departamentu Gard, wyraził radość z „dania kopniaka w tyłek wszystkim bożyszczom medialnym, sondażowym i politycznym”. Siostrzenica przewodniczącej FN, deputowana, Marion Maréchal-Le Pen oświadczyła, że „trzeba pogratulować demokracji i narodowi w obliczu elit, Wall-Street i politycznie poprawnych  mediów”. – Wola narodu może zwyciężyć z całym sprzymierzonym systemem. To dobrze wróży wiosennym wyborom prezydenckim we Francji – wskazywał David Rachline, mer Fréjus (Var) i dyrektor kampanii prezydenckiej Marine Le Pen. – Ich świat się zawalił. Nasz się buduje – zadeklarował drugi wiceprzewodniczący FN, Florian Philippot.

 

Franciszek L. Ćwik

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 393 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram