Znana amerykańska piosenkarka Miley Cyrus ogłosiła, że nie będzie mieć już żadnych dzieci. Przyczyną jest klimat. To przejaw coraz silniej rozpowszechnionego obłędu.
Deklaracja Miley Cyrus to przejaw prawdziwej paniki klimatycznej. Znana amerykańska piosenkarka ogłosiła na łamach czasopisma „Elle”, że nie chce urodzić żadnego dziecka. Przyczyną jest pogarszający się stan klimatu; piosenkarka uważa, że nie powinna dawać dziecku życia, by musiało egzystować na naszej planecie. Cyrus stwierdziła, że społeczeństwo „robi ziemi to samo, co robi kobietom” i obecnie „planeta jest wściekła”, więc „nie należy z nią zadzierać”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podał magazyn „Buisness Insider”, w Stanach Zjednoczonych aż 38 proc. osób w wieku od 18 do 29 lat nie chce mieć dzieci z podobnych powodów, co Cyrus.
A to nie wszystko, bo równolegle szerzy się również przekonanie o wielkiej szkodliwości samych dzieci dla klimatu. Naukowcy twierdzą, że nieurodzenie jednego dziecka oznacza brak emisji 58,6 ton dwutlenku węgla rocznie. To oznacza, że dziecko jest dla klimatu w ciągu roku tak „szkodliwe”, jak np. używanie samochodu przez 24 lata.
Takie tezy szerzy mainstreamowa prasa; w 2018 roku rezygnację z posiadania dzieci z powodów klimatycznych promował między innymi „New York Times” oraz brytyjski „The Guardian”. W tym roku z kolei niemiecka feministka Verena Brunschweiger ogłosiła, że dzieci są dla klimatu po prostu zbyt obciążające, stąd wraz ze swoim partnerem podjęła decyzję o życiu bez dzieci. Jak stwierdziła, nie będzie bezdzietna, ale „wolna od dzieci”.
Źródło: kath.net, pch24.pl
PR