Prawie 400 pielęgniarek i pielęgniarzy w Wielkiej Brytanii zaprotestowało przeciwko planom Royal College of Nurses (Królewskiego Kolegium Pielęgniarek), by zabronić im sprzeciwiania się aborcji. Kolegium zamierza wesprzeć kampanię na rzecz całkowitej dekryminalizacji aborcji i likwidacji klauzuli sumienia.
Łącznie 396 pielęgniarek podpisało list z Janet Davies, dyrektorem naczelnym Kolegium, protestując przeciwko włączeniu się w akcję na rzecz dekryminalizacji aborcji.
Wesprzyj nas już teraz!
„Gdyby środki te miały zostać wdrożone, oznaczałoby to wprowadzenie aborcji na żądanie, z dowolnego powodu, do co najmniej 28. tygodnia ciąży, a nawet do urodzenia” – oświadczyły siostry w liście.
„Jako pielęgniarki, położne, asystentki opieki zdrowotnej i studenci szkół pielęgniarskich sprzeciwiamy się nowej skrajnej pozycji wymuszanej na członkach RCN (Royal Collegium of Nurses)” – napisano w liście.
I dalej: „Reprezentujemy różne stanowiska w sprawie aborcji, ale uważamy, że wspieranie tak zwanej dekryminalizacji jest sprzeczne zarówno z naszymi obowiązkami jako odpowiedzialnych profesjonalistów, jak i wyrażonymi życzeniami brytyjskich kobiet w odniesieniu do legalności i regulacji aborcji”.
„To posunięcie, by wprowadzić radykalną ustawę o aborcji, jest promowane przez niewielką grupę osób o skrajnych poglądach na temat aborcji” – kontynuuje list. Siostry dodały, że nie mogą zgodzić się na to, by ta wąska grupa decydentów narzuciła swój punkt widzenia wszystkim pielęgniarkom i całemu Kolegium narażając na szwank jego reputację.
Sprzeciw pielęgniarek i pielęgniarzy pojawił się po przeprowadzeniu badania przez RBN, aby dowiedzieć się, czy członkowie poparliby kampanię na rzecz legalizacji aborcji na żądanie. Władze Kolegium w grudniu ub. roku uznały to za „priorytet operacyjny”.
Od tego czasu około 435 tys. pielęgniarek i pielęgniarzy w całym kraju zostało zapytanych o to, czy opowiadają się za usunięciem z ustawy aborcyjnej zapisu o sankcjach karnych. Wyniki ankiety mają stanowić podstawę do podjęcia decyzji przez RCN o tym, czy poprzeć kampanię prowadzoną przez Brytyjską Poradnię Doradztwa Ciążowego (BPAS), największego prywatnego dostawcę aborcji w Wielkiej Brytanii.
W kampanię na rzecz liberalizacji obecnej ustawy zaangażowały się: Królewskie Kolegium Położnicze, Królewskie Kolegium Położników i Ginekologów oraz Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne. Pielęgniarki, które sprzeciwiły się dekryminalizacji aborcji podkreślają, że w zarządzie Kolegium ogromne wpływy zyskali członkowie aborcyjnych organizacji BPAS i Marie Stopes, zwłaszcza Mandy Myers, dyrektor z BPAS, która w specjalnym raporcie wydanym jeszcze w ub. roku naciskała na większe zaangażowanie pielęgniarek w wykonywanie aborcji.
Steven Fouch, pielęgniarz z Kentu, który pomógł w opracowaniu listu protestacyjnego powiedział, że podziela obawy dotyczące roli „twardogłowych aktywistów aborcyjnych”. – Istnieją pewne dowody, że plan dekryminalizacji aborcji jest pchany przez niewielką mniejszość – mówił.
Fouch wyjaśnił, że dekryminalizacja aborcji i zniesienie ustawy z 1967 roku, obejmującej klauzulę sumienia, która jest częścią tego aktu, pozbawi pielęgniarki ochrony prawnej, umożliwiającej odmowę zaangażowania się w aborcję. – To poważna sprawa – podkreślił.
Beverley Hanson, pielęgniarka z Truro, która podpisała list stwierdziła: – Osobiście uważam, że chodzisz na pielęgniarstwo, aby opiekować się ludźmi i czynić dobrze. Dla mnie zrobienie czegoś, co jest sprzeczne z życiem, jest całkowicie błędne – kontynuowała. – To sprzeczne z etyką tego, co powinniśmy robić jako pielęgniarze – mówiła.
Wg Hanson, aborcja w Wielkiej Brytanii już jest „wyjątkowo dostępna” i każdy, kto chce uśmiercić dziecko do 24 tygodnia, może w praktyce to zrobić. – Ale kiedy masz dekryminalizację, która otwiera drzwi do aborcji dzieci także ze względu na płeć, to nie ma już żadnych podstaw, by powstrzymać aborcje selektywne – stwierdziła, dodając, że zmiana, jaką się proponuje otwiera drogę do aborcji selektywnej, późnych aborcji i tym podobnych rzeczy.
Proponowane zmiany zezwoliłyby na uśmiercanie dzieci nawet w 34 tygodniu ciąży tylko dlatego, że ktoś ma taki kaprys.
Lord Alton z Liverpoolu mówił w parlamencie, że posłowie powinni wyciągnąć wnioski z oddolnego buntu pielęgniarek. „Te pielęgniarki mają rację, że ich Royal College nie powinien wykorzystywać swoich zasobów do kampanii na rzecz jeszcze większej dostępności aborcji” – powiedział. Dodał, że w dawnych czasach pielęgniarki mogły polegać na Royal College, który je chronił i właściwie reprezentował. Teraz zaś ideologia wydaje się zajmować miejsce sumienia.
W ostatnich kilku latach badania opinii publicznej konsekwentnie wskazywały, że większa część kobiet chce więcej, a nie mniej restrykcji ograniczających dostęp do aborcji. Ankieta ComRes z maja 2017 r. wykazała, że tylko jeden procent kobiet chciało przedłużenia terminu dopuszczalności aborcji powyżej 24. tygodnia ciąży.
Źródło: catholicherald.co.uk
AS