1 lutego 2019

Oddana polityce globalistycznej i wizji świata federalistycznego. Oto Angela Merkel

(fot. REUTERS/Stefanie Loos / Forum)

Angela Merkel, pełniąca od 2005 r. funkcję kanclerz Niemiec, odegrała ogromną rolę w promowaniu globalizmu i utrwalaniu na świecie systemu, osłabiającego rządy suwerennych, narodowych państw. Dwa ostatnie przemówienia wygłoszone w Davos i w Berlinie, w siedzibie Fundacji Fulbrighta sporo mówią o celach i sposobie prowadzenia polityki zagranicznej naszego sąsiada, a także o wartościach, którymi kierował się i kieruje rząd kanclerz Angeli Merkel.

 

23 stycznia 2019 roku w Davos, Merkel wygłosiła mowę nt. kształtowania globalnej architektury w dobie Czwartej Rewolucji Przemysłowej. Takie też było hasło przewodnie spotkania globalistów, miliarderów, polityków i aktywistów społecznych Światowego Forum Ekonomicznego. Merkel odwołując się do publikowanego co roku Globalnego Raportu o Ryzyku, wyraziła przekonanie, że wyzwaniem dla współczesnego świata jest podważanie globalnego systemu zarządzania, stworzonego tuż po II wojnie światowej, a opartego m.in. na agendach ONZ i formatach, takich jak: G7 czy G20. Ich zadaniem jest wyznaczanie trendów gospodarczych i ideowych dla świata. Kanclerz wskazała, że wyzwaniem jest spadek zaufania do instytucji ponadnarodowych, do polityków, podmiotów gospodarczych i finansowych. Ludzie przestają wierzyć w stabilny międzynarodowy sektor finansowy i mają ku temu podstawy, zważywszy na politykę stóp procentowych głównych banków centralnych. Niemiecka polityk mówiła, iż poza spadkiem zaufania, drugim wielkim wzywaniem jest sprzeciw wobec Globalnego Paktu o Migracji oraz Globalnego Paktu o Uchodźcach, które forsowali „eksperci” związani z globalnymi instytucjami, a które mają przyczynić się do „postępu”. Merkel pochwaliła i uznała za „jeden z jaśniejszych punktów” przyjęcie Agendy Zrównoważonego Rozwoju 2030.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Światowa Organizacja Handlu i ONZ wraz z wszystkimi jej przybudówkami,  Międzynarodową Organizacją Pracy, Bankiem Światowym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym, a także OECD – zdaniem kanclerz „pomogły uczynić świat lepszym miejscem”.

„Niezależnie od wszystkich problemów, chciałabym przypomnieć, że kiedy Światowe Forum Ekonomiczne zostało ustanowione w 1971 roku, globalna populacja wyniosła 3,8 miliarda, a 60 procent populacji żyło w skrajnym ubóstwie. Na planecie jest obecnie 7,6 miliarda ludzi, a tylko 10 procent z nich żyje w skrajnym ubóstwie. To prawda, że ​​nadal jest to od 700 do 800 milionów ludzi, ale oznacza zmniejszenie zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i w procentach” – przekonywała. Tłumaczyła, że kwestionowanie umów ułatwiających migrację i otwierających granice krajów dla uchodźców pokazały jednak, że zaplanowany porządek międzynarodowy „jest obecnie pod presją i jest poddawany w wątpliwość”.

 

„Jeśli zapytamy, dlaczego tak jest i spojrzymy na historię ludzkości w poszukiwaniu odpowiedzi, stwierdzimy, że decyzje leżące u podstaw dzisiejszej architektury, zostały podjęte w przybliżeniu 74 lata temu (…) Musimy uważać, aby przypadkowo nie zrezygnować z wiedzy i rozeznania ludzi, którzy byli u władzy bezpośrednio po terrorze II wojny światowej. Bo wtedy ci, którzy rządzili – jak sądzę – wyciągnęli właściwe wnioski, ustanawiając Organizację Narodów Zjednoczonych”. Kanclerz uznała, że za wolno postępuje wzmacnianie instytucji ponadnarodowych, powołanych do życia przez Zachód tuż po wojnie i stąd tworzone są konkurencyjne podmioty azjatyckie np. Azjatycki Bank Inwestycyjny, który funkcjonuje obok formatu G20 i Banku Światowego, czy Szanghajska Organizacja Współpracy, która zrzesza Chiny, Indie, Rosję i inne kraje. Kanclerz nie podoba się także, że Chiny promują format 16 + 1, by współpracować jedynie z niektórymi krajami Unii Europejskiej.

 

„To jest, jak sądzę strzał ostrzegawczy, który powinien nam powiedzieć (…) że musimy zrobić coś, aby powstrzymać rozdrobnienie międzynarodowej architektury, że musimy być gotowi zreformować istniejące instytucje, aby odzwierciedlić prawdziwą równowagę sił na świecie”.

 

Kanclerz zauważyła, że świat jest obecnie podzielony co do sposobu wdrażania „postępu”. „Moim zdaniem nie wolno nam owijać w bawełnę. Jeśli chcemy zreformować istniejące instytucje, które wyznaczają światowe standardy, musimy być na pokładzie i musimy zaakceptować równowagę sił w obecnym stanie. Jednak na scenie światowej reprezentowany jest także inny sposób myślenia, który zawiera podstawowe wątpliwości co do multilateralizmu i który twierdzi, że świat działa najlepiej, gdy wszyscy myślą o sobie i stawiają na pierwszym miejscu własne interesy, a następnie powstaje porządek, który jest dobry dla każdego. Mam wątpliwości” – stwierdziła.

 

Kończąca swoją już kolejną kadencję szefowa rządu niemieckiego podkreśliła, że jest uczennicą socjologa Maxa Webera i zwolenniczką kompromisów, byle tylko zachować globalną architekturę ponadnarodową. Przyznała, że ceni „multilateralizm i instytucje wielostronne i wierzy, że są niezbędne, aby świat mógł się rozwijać”. Dzisiaj zaś problemem jest ustanowienie nowych standardów.

 

Kanclerz, która jest fizykiem z wykształcenia przypomniała rewolucję, jaka dokonała się 6 listopada ub.r. w dziedzinie miar i wag. Chodzi o Konferencję Generalną ds. Miar i Wag, która zdecydowała o zastąpieniu starego kilograma, Ampera i innych jednostek – uznanych za przestarzałe – innymi miarami. „To prawdziwa rewolucja w świecie wag i miar. Społeczność międzynarodowa zebrała się, by zgodzić się na tę reformę. W dniu 20 maja 2019 r. zaczną obowiązywać nowe definicje wszystkich jednostek bazowych. Od tej daty, prototyp kilograma z 1889 roku nie będzie się kurczył i zawsze będziemy mieli kilogram, który został wyraźnie określony ilościowo. To powinno zachęcić nas do kontynuowania dążeń do reform i zaangażowania się w idee modernizacji” – przekonywała.

 

Globalni „eksperci”, grupa najbogatszych państw ma w najbliższym czasie zadecydować o tym, kto będzie miał kontrolę nad przepływem ogromnej ilości danych, kto będzie ich właścicielem. Określą zasady etyczne dot. wykorzystania sztucznej inteligencji, inżynierii genetycznej i szeroko pojętych zagadnień bioetycznych, które następnie na forum ONZ zostaną narzucone innym krajom.

 

Kanclerz nie wyobraża sobie, by każde państwo miało odmienne kodeksy i chce ujednoliconego stanowiska w kwestii przetwarzanie danych, sprawiedliwego opodatkowania korporacji IT (minimalnego).

 

Merkel mówi wprost, że jedynie „silni gracze ekonomiczni” mogą określać, jak powinna wyglądać architektura globalna. Tylko wtedy są w stanie egzekwować środki etyczne. „Rzeczywistość polega na tym, że możesz wywrzeć wpływ międzynarodowy, jeśli jesteś silny ekonomicznie i potrafisz nie tylko analizować problemy i udzielać wskazówek moralnych, ale także mówić z własnego doświadczenia” – przekonywała.

 

Merkel mówiła, że bogactwo Niemiec bierze się w bardzo dużym stopniu z epoki przemysłowej i przemysł motoryzacyjny z pewnością nadal odgrywa bardzo ważną rolę. „Jeśli spojrzymy na rewolucyjny rozwój w sektorze motoryzacyjnym, to oczywiście widzimy potencjalne ryzyko: ryzyko pod względem miejsc pracy; ryzyko w zakresie zarządzania danymi. Na przykład kluczowe znaczenie ma pytanie, kto jest właścicielem danych. Jeśli, jak to jest obecnie, dane zawsze należą do platform, to nasze perspektywy są mniej korzystne, niż gdyby należały do ​​samych producentów samochodów. Fakt, że my w Niemczech, na przykład, ale także w Europie, nie jesteśmy w stanie do tej pory produkować ogniw baterii, jest z pewnością poważnym problemem dla przyszłości Europy jako bazy produkcyjnej samochodów. Dlatego nadal jestem przekonana, że powinniśmy podejmować decyzje polityczne dotyczące tej branży – tak jak to już zrobiliśmy w przypadku produkcji chipów – i wykorzystywać naszą współpracę w Europie, aby zlikwidować lukę w tym obszarze technologicznym” – mówiła.

 

Merkel wskazała także na trzy duże wyzwania Niemiec. Są to: zielona transformacja energetyczna, digitalizacja i zmiany demograficzne. Priorytetem jest odejście od paliw kopalnych i energii jądrowej na rzecz OZE. Do 2022 r. Niemcy planują wycofać energię jądrową. Przestali także subsydiować węgiel kamienny i brunatny. W najbliższych dziesięcioleciach, to gaz ziemny z Rosji ma odgrywać główną rolę w ich miksie energetycznym. W planie jest kupowanie gazu skroplonego z USA i innych państw. Zdaniem Merkel, drugie niemieckie wyzwanie Berlin zamierza rozwiązać na szczeblu europejskim, ponieważ to cały kontynent jest zapóźniony we wdrażaniu cyfrowych rozwiązań w porównaniu z krajami rozwijającymi się i wschodzącymi gospodarkami. Trzeci problem związany ze starzejącym się społeczeństwem i niekorzystnymi zmianami demograficznymi, Berlin chce rozwiązać przez forsowanie otwartych granic w Europie i na świecie, wprowadzając jednocześnie globalny system zarządzania migracją.

 

Kanclerz, zdeklarowana globalistka mówi wprost, że „możemy tylko wtedy prawdziwie ruszyć naprzód, jeśli przestaniemy wierzyć, że możemy zrobić to sami. Wojna w Syrii i terroryzm w Iraku pokazały nam, że globalizacja dociera do nas w Europie, a zwłaszcza w Niemczech, w formie przepływów uchodźców” –  podkreśliła, dodając, że jej kraj jest jednym z głównych darczyńców przyczyniających się do stabilizacji łuku obejmującego Syrię, Jordanię i Liban. Niemcy nadal będą pomagać na miejscu i skupią się na partnerstwie z Afryką, jako „kontynencie wielu możliwości”.

 

Merkel puentując wystąpienie w Davos podkreśliła, że jej kraj opowiada się za dalszą globalizacją i chce zgromadzić wokół siebie podobnie myślące państwa z całego świata, „ponieważ wszystko inne skończy się niedolą”. Nie widzi też Berlina poza UE. Kanclerz przy okazji podkreśliła, że Niemcy w UE zawsze broniły wolnego handlu i 1 lutego wchodzi w życie niedawno wynegocjowana umowa o partnerstwie gospodarczym UE-Japonia. Toczą się także zaawansowane rozmowy handlowe ze Stanami Zjednoczonymi  i zakończono negocjacje z Kanadą. W następnej kolejce są rozmowy z Singapurem i Australią, a także z krajami MERCOSUR i innymi.

 

Duże nadzieje Merkel wiąże z utworzeniem wspólnej europejskiej armii i dalszą ściślejszą integracją w UE, opartej na osi Berlin-Paryż. Oba te kraje pracują nad systemem, umożliwiającym zagwarantowanie w UE kupowania wspólnie wyprodukowanej broni. Merkel jeszcze raz przypomniała, że na przeszkodzie do wdrażania globalnej agendy stoją „populiści” i „nacjonaliści”, z którymi trzeba walczyć. „Właśnie dlatego ja i moi koledzy z rządu będziemy bronić wielostronnego porządku, który nie kończy się na Unii Europejskiej, ale który jest w stanie dać naprawdę dobre odpowiedzi na nowe globalne wyzwania” – dodała.

 

Pięć dni później w Berlinie, w związku z przyznaniem nagrody im. J. Williama Fulbrighta za zaangażowanie w budowanie porządku globalnego, chwaliła osiągnięcia w zakresie budowy „otwartego społeczeństwa”, walczącego z „nienawiścią i złą wolą”. Mówiła, że tylko zrozumienie i empatia mogą budować pokojowy świat. „Dlatego zawsze potrzebujemy ludzi otwartych na innych i ich poglądy i doświadczenia. Potrzebujemy uczniów, studentów, profesorów i profesjonalistów wszelkiego rodzaju, którzy mają odwagę otworzyć się na nowe rzeczy, uczyć się języków obcych, żyć, pracować i układać sobie życie w innych krajach” – podkreśliła.

 

Otwartość na inne kultury pomaga w jej opinii wyrzec się uprzedzeń. Gdy ludzie są niejako zmuszeni żyć pośród przedstawicieli innych kultur, trudniej jest im powiedzieć wprost pewne nieprzyjemne rzeczy. Dlatego tak ważne jest utrzymanie systemu wymiany studenckiej i naukowej. „Każdy kontakt i przyjaźń stanowią ogniwo w łańcuchu stosunków międzynarodowych. Senator Fulbright mocno wierzył w taką dyplomację obywatelską – w ideę, że to nie tylko politycy i dyplomaci popierają pokój, ale przede wszystkim obywatele, którzy ustanawiają i utrzymują przyjazne stosunki z ludźmi w innych krajach” – tłumaczyła.

 

Podkreśliła, że takie „otwarte myślenie” łączy USA i Niemcy. Wielu obywateli USA uważa Niemcy za drugi dom. W samym Berlinie jest około 20 tys. Amerykanów. Na uniwersytetach amerykańskich jest 10 tys. niemieckich studentów, a w Niemczech – prawie 13 tys. amerykańskich studentów. „Program Fulbright odgrywa w tym kluczową rolę. Wymiana z Niemcami jest szczególnie intensywna. Do dziś Komisja Fulbrighta przyznała ponad 46 tys. dotacji Niemcom i Amerykanom, co świadczy o wielkim wzajemnym zainteresowaniu obu krajów. Z pewnością nie jest zbiegiem okoliczności, że Stany Zjednoczone i Niemcy są zjednoczone przez partnerstwo i przyjaźń – i to od ponad 70 lat” – zaznaczyła.

 

Jednak „partnerstwo transatlantyckie nie cieszy się takim samym poziomem akceptacji wśród młodego pokolenia, jak wśród osób starszych”, co wynika m.in. ze zmiany priorytetów USA w sprawach bezpieczeństwa. Merkel podkreśliła, że Niemcy biorą na siebie coraz większą odpowiedzialność za sprawy bezpieczeństwa światowego. Wojska niemieckie są np. na Bałkanach, w Afryce, czy w Afganistanie. Zaznaczyła, że dzisiaj młodszym pokoleniom trzeba przypominać lekcje z doświadczeń wojennych, by móc cieszyć się pokojem. „Musimy zachować czujność – czujność w zakresie rozwoju społecznego w naszych krajach i poza nimi” – deklarowała. Dodała, że trzeba zwalczać wszelkie przejawy „populizmu i ksenofobicznego nacjonalizmu w wielu krajach, także w Niemczech. Widzimy, że myślenie w kategoriach narodowych stref wpływów rośnie, a zasady prawa międzynarodowego czy prawa człowieka są kwestionowane. Musimy zdecydowanie przeciwstawić się temu”.

 

I dalej: „Powinniśmy i musimy pamiętać, dlaczego powstały Narody Zjednoczone, Światowa Organizacja Handlu i inne międzynarodowe instytucje. Zostały założone z powodu lekcji z horroru nazizmu, II wojny światowej i szerzącego się nacjonalizmu. Wspólna praca – multilateralizm – była odpowiedzią na okropności pierwszej połowy dwudziestego wieku. To nadal w pełni obowiązuje dzisiaj, przynajmniej w moim umyśle. Potrzebujemy międzynarodowych reguł, aby pokojowo rozwiązać sprzeczne interesy”.

 

Kanclerz podkreśliła, że konieczne jest zreformowanie instytucji międzynarodowych, czyli ich wzmocnienie i przyznanie im większych kompetencji w stosunku do państw narodowych, by mogły one skutecznie stawiać czołom nowym wyzwaniom np. „zmianom klimatycznym,” czy wojnom. „Dlatego chcę, aby ludzie zrozumieli, że w tym naszym świecie, który jest połączony na tak wiele sposobów, możliwe jest znalezienie wspólnego dobra narodowego w globalnym dobru wspólnym. Oczywiście każdy kraj ma własne priorytety polityczne. Ale globalne potrzeby i narodowe interesy z pewnością nie muszą być sprzeczne. Przeciwnie, jestem głęboko przekonana, że praca na rzecz globalnego dobra wspólnego ma również pozytywne następstwa dla wspólnego dobra narodowego. Moim zdaniem, patriotyzm oznacza zawsze rozważanie własnych interesów wraz z interesami innych. Dlatego będę nadal dążyła do wzmocnienia światowego porządku wielostronnego, opartego na wspólnych zasadach” – mówiła.

 

Podobnie jak w Davos, Merkel podkreślała wagę kompromisu jako warunek niezbędny budowania życia wspólnotowego i Niemcy zawsze będą szukać „ścieżek”, umożliwiających spotkanie się nawet najbardziej zwaśnionych storn, by móc porozmawiać i spróbować dojść do kompromisu. 

Kanclerz odbierając nagrodę podkreśliła, że Program Fulbrighta okazał się „błogosławieństwem” nie tylko dla pokoleń uczonych, ale także dla stosunków międzynarodowych. „Fakt, że nagrodę po raz pierwszy przyznano Nelsonowi Mandeli, sprawia, że jest to dla mnie jeszcze większy zaszczyt” – konkludowała.

 

Źródło: bundezkanzlerin.de

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram