8 lipca 2015

Odchodzimy, przychodzimy, jesteśmy

(Przejście Polaków – emigrantów przez Lipsk w roku 1831)

Historyczny relatywizm, wirus, który zaszczepiono Polakom po 1989 roku, degeneruje narodową tkankę tak estetycznie, jak i etycznie. Taka zła krew zatruwa organizm i może doprowadzić do jego śmierci.

 

Uświadomiłem sobie – w sumie nie tak dawno – że daną nam doczesność, te statystyczne około 80 lat życia, wciąż mierzymy polityką. Jakiś dziennikarz zapytał mnie parę miesięcy temu, czy Teatr Nie Teraz to teatr polityczny. Intencja pytania była taka, że „polityczność” teatru ogranicza tworzenie, a może nawet w ogóle odsuwa od teatru widzów. To teza z gruntu nieprawdziwa. Nie istnieje sztuka niepolityczna i to bez względu na epokę – pozostaje tylko kwestia, jakim bogom się służy, jaki jest cel tworzenia. No i tak dochodzimy do „mierzenia polityki”, a konkretnie do zdefiniowania przyrządu, którym chcemy to robić. Ów „przyrząd” to oczywiście etyczne punkty odniesienia i estetyczna skala wartości.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Emigracja w odróżnieniu od prawdy nie jest jednoznaczna, bo można ją dookreślać przymiotnikowo. Na przykład: emigracja wewnętrzna, emigracja zarobkowa, emigracja polityczna. No właśnie – polityczna. Kiedyś możliwym było każdą z tych form emigracji traktować, jako osobne zjawiska. Dzisiaj wszystkie są skutkiem niesuwerenności naszego państwa i złego nim rządzenia. Swoją drogą, używane przez Grzegorza Brauna określenie – rząd warszawski, jest wyjątkowo dobre, gdyż opisuje rzeczywistość taką, jaką ona jest. Kiedyś w podległym Cesarstwu Rosyjskiemu tzw. Królestwie Polskim rządził namiestnik, a więc osoba reprezentująca kogoś innego – i wszystko było jasne. Takim, skądinąd osławionym namiestnikiem, był wówczas generał Iwan Paskiewicz. Podobnie rzecz się miała z peerelem; wtedy człowiekiem hegemona, czyli Związku Radzieckiego, był I sekretarz PZPR – nie mniej osławiony generał Wojciech Jaruzelski.

 

Za Paskiewicza emigrowano tylko zarobkowo, by uniknąć nędzy i emigrowano tylko politycznie, aby uniknąć np. zsyłki na Sybir. Emigrowały tysiące. Wtedy, jak i przed 1989 rokiem bardzo często emigrowano wewnętrznie – ludzie tracili wiarę w możliwość jakiejkolwiek zmiany i… siedzieli w domu, patrzyli w okno, układali pasjanse – „nic ich nie obchodziło”. Takich emigrantów były setki tysięcy.

 

W III RP emigracja wróciła w każdej postaci, a wszystkie jej rodzaje mają to samo źródło, jak w czasach zaborów, tyle że obecnie skalę zjawiska liczy się w liczbach idących w miliony. Co ciekawe, nie słyszałem natomiast o żadnej strukturalnej emigracji w czasach II RP.

 

Wracając do mierzenia. Na pewno najważniejszym „termometrem” polskość definiującym jest dzisiaj stosunek do katastrofy/zamachu pod Smoleńskiem. I niewątpliwie rację ma Mistrz Jarosław Marek Rymkiewicz w wierszu „Do Jarosława Kaczyńskiego”:

To co nas podzieliło – to się już nie sklei (…)

 

Być może potrzebna była ta ofiara krwi, aby raz na zawsze odrzucić zatruwającą nasze serca teorię o „dwóch Polskach”. Koszt jakże ogromny, ale historyczna refleksja jakże otrzeźwiająca. Rymkiewicz w tym samym wierszu:

Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei

Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu (…)

 

I w innym miejscu:

Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie

I ta druga – ta, którą wiozą na lawecie

Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana

Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana (…)

 

Nie tak dawno podzielono nam państwo wzdłuż linii Curzona i pół narodu od razu stało się obywatelami drugiej kategorii. Teraz, odwołując się choćby do terytorialnych preferencji w tegorocznych wyborach prezydenckich, dzieli się Ojczyznę linią Wisły na „naród smoleński” i na tych „młodych, wykształconych, z wielkich ośrodków”. A przecież nie ma innej miary miłości Ojczyzny, jak ta, którą Zofia Kossak-Szczucka definiuje w trzecim punkcie swego Dekalogu Polaka: „Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania majątek, szczęście osobiste i życie”. I nie może być w tym kontekście innego dzielenia Polaków, jak podział na patriotów i na zdrajców.

 

Przykłady? Proszę bardzo. Jeżeli patriotą był Pilecki, to nie był nim Świerczewski. Jeżeli zamordowany ks. Popiełuszko kochał Polskę, to jej ewidentnym wrogiem był opluwający go rzecznik komunistycznego rządu Urban. Jeżeli w interesie Ojczyzny działał pułkownik Kukliński, to na pewno zdrajcą naszego kraju był Jaruzelski. Jeżeli polską rację stanu reprezentował poległy pod Smoleńskiem prezes IPN Janusz Kurtyka, to niewiele wspólnego z polskimi interesami ma obecny przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

 

Historyczny relatywizm to wirus, który zaszczepiono Polakom po 1989 roku. To on degeneruje narodową tkankę tak estetycznie, jak i etycznie. Taka zła krew zatruwa organizm i może doprowadzić do jego śmierci. Niegdyś wierzono, że jedynym ratunkiem dla poddanego truciźnie organizmu jest flebotomia, czyli upuszczanie krwi. Być może, żeby wyzdrowieć, potrzebujemy takich zabiegów, jakie w 1794 r. zastosowano w Warszawie wobec targowiczan. Dzisiaj sama lustracja to już za mało. Wątpliwą nadzieją jest też Trybunał Stanu pozbawiony sankcji najwyższej…

 

Czy wtedy wszyscy wrócą z emigracji? Z każdej emigracji? Nie, nie wszyscy, ale zniknie przeszkoda największa – wyjące, rozpaczliwe poczucie niesprawiedliwości. Bo nie o kasę tutaj chodzi, tylko o to, że odebrano nam sens bycia tutaj. Że odebrano nadzieję na jutro, czy nawet na pojutrze. Bo można „zaciskać pasa”, bo można „klepać biedę”, ale ze świadomością, że jest po co, dla kogo, że to tylko na jakiś czas. Można oddać Ojczyźnie nie tylko majątek, ale i życie – Kossak-Szczucka nie fantazjowała. Tak się działo i tacy ludzie dzisiaj do nas wracają, wychodzą z grobów na kolejnych „Łączkach”. I nie przypadkiem usłyszał to Rymkiewicz:

Co zrobicie? – pytają nas teraz przodkowie

I nikt na to pytanie za nas nie odpowie (…)

 

Tomasz A. Żak

Tekst ukazał się w periodyku „Intuicje” – czasopiśmie Teatru Nie Teraz


Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie