Akcja „Nie świruj, idź na wybory”, w której celebryci w pogardliwy i niekulturalny sposób zachęcają do udziału w wyborach parlamentarnych została ostro skrytykowana przez dziennikarzy, działaczy społecznych i Rzecznika Praw Obywatelskich. Przeciwnicy inicjatywy podkreślają, że niektóre z zaprezentowanych w jej ramach spotów można odebrać jako „żarty z osób niepełnosprawnych”. Przeciwnego zdania są m.in. Tomasz Lis oraz redakcja „Faktów” TVN, którzy w pozytywnym tonie odnoszą się do akcji.
W ramach akcji „Nie świruj, idź na wybory” znane osoby m.in. aktorzy w krótkich filmikach opatrzonych zachęcają, aby 13 października zagłosować w wyborach parlamentarnych. W materiałach wideo wystąpili m.in. aktorzy Janusz Gajos, Wojciech Pszoniak i Olgierd Łukaszewicz.
Wesprzyj nas już teraz!
– Rozumiem, że to akcja społeczna wzywająca ludzi do pójścia na wybory, ale akcja społeczna nie może godzić w godność człowieka – powiedział na antenie Polskiego Radia 24, teolog, dr Bawer Aondo-Akaa. Dodał, że tego typu choroby „nie są zawinione przez człowieka”. Jego zdaniem kampania wyborcza nie jest żadnym wytłumaczeniem dla tego typu akcji. – (Politycy powinni – red.) pokazać się jako ludzie odpowiedzialni, szanujący godność każdego człowieka, nieważne czy jest narodzony czy nienarodzony, z niepełnosprawnością czy pełnosprawny – podsumował.
Suchej nitki na akcji nie pozostawił również Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. „Rzecznik stanowczo sprzeciwia się konstruowaniu kampanii profrekwencyjnych w oparciu o stereotypy dotyczące grup narażonych na dyskryminację, w tym osób chorujących psychicznie”, napisał w specjalnie wydanym w tej sprawie komunikacie.
Bodnar zwrócił uwagę, że szczególnie narażone na wykluczenie społeczne są osoby niepełnosprawne, a wśród nich stosunkowo najgorszej sytuacji znajdują się osoby chorujące psychicznie. „Doświadczają one odrzucenia zarówno w obszarze życia prywatnego, jak i publicznego. Powielanie krzywdzących stereotypów narosłych wokół osób z niepełnosprawnością psychiczną ma widoczny wpływ choćby na ich sytuację na rynku pracy, co skutkuje spychaniem ich na margines życia społecznego”, podkreślił w komunikacie.
Głos w sprawie zabrali także zarówno prawicowi, jak i lewicowi dziennikarze i komentatorzy spraw społeczno-politycznych.
„Te spoty nie świruj to jest kolejny dowód na to, że wybitni aktorzy powinni grać wybitne role i jak najmniej próbować wpływać na politykę. Niezrozumiałe, nieładne i bardzo łatwe do nadinterpretacji. Szkodliwe” – wyliczyła Dominika Długosz z Newsweek.pl.
„Obrzydliwa akcja”, ocenił Karol Gac z DoRzeczy.pl.
„Czyli od teraz – zgodnie z duchem saloniku artystycznej warszawki – osobę z zaburzeniami psychicznymi można nazywać świrem, i nie będzie to mowa nienawiści?”, pytał Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”.
„Agenci Kaczyńskiego są wszędzie. Zaczynam wierzyć, że wkrótce sam Schetyna zamelduje wykonanie zadania”, skomentował Łukasz Warzecha.
Akcji bronił natomiast Tomasz Lis. „Świetna akcja mobilizacyjna. Mam nadzieję, że aktorzy i inni nie przejmą się rytualnym czepiactwem”, napisał na TT. „Poprawność polityczna często jest dobra jako impuls do wykazywania wrażliwości na uczucia innych. Niestety doprowadzona do absurdu staje się kompletną parodią i dość żałosnym sposobem na demonstrowanie tego jacy to jesteśmy szlachetni”, ocenił Tomasz Lis.
W środę w głównym wydaniu „Faktów” TVN pokazano materiał Macieja Mazura o tej akcji. – „Nie świruj, idź na wybory” to hasło, które podbija internet. Dziesiątki krótkich filmików, a w nich znane twarze i zabawne sytuacje. To pomysł fotografa Tomasza Sikory, który chce obudzić niegłosujących Polaków. Może budzenie przez rozśmieszenie będzie skuteczne – stwierdziła Justyna Pochanke w zapowiedzi.
Źródło: Wirtualne Media, Polskie Radio 24, polskieradio24.pl, gazetaprawna.pl, Twitter
TK