9 października 2019

Myśmy wszystko zapomnieli? Kampania wobec in vitro

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com (Pasi Mäenpää))

Kwestię ochrony życia zagrożonego aborcją należy uznać za „drugą ligę” najczęściej poruszanych tematów w trakcie trwającej kampanii wyborczej. A jak wygląda sprawa in vitro? Niestety ten temat dostrzegają tylko politycy lewicy i lewicującego centrum. W narracji pozostałych formacji sprawa w zasadzie nie istnieje. Tymczasem zapłodnienie pozaustrojowe – wbrew sloganom zwolenników metody – wiąże się nie tylko z życiem, ale również ze śmiercią.

 

Na próżno szukać wzmianki o in vitro w programie Prawa i Sprawiedliwości. Podnoszenia tematu nie sposób dostrzec również w narracji Konfederacji oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego startującego razem z politykami ruchu Kukiz’15. Skazani jesteśmy więc w tej sprawie – mimo kampanii wyborczej – na domysły. Mają one jednak solidne podstawy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Co PiS zrobił…

Najpewniej partia rządząca w kwestii prawnych rozwiązań dotyczących zapłodnienia pozaustrojowego popiera – tak jak w sprawie aborcji – „kompromis”, czyli pozostawienie w mocy rozwiązań, które przed jesienią roku 2015 zwalczała. Oto bowiem w roku 2016 grupa posłów z różnych klubów wsparła propozycję ograniczenia in vitro, zaś w roku 2018 opinię publiczną obiegła informacja, że w Sejmie pojawił się projekt dotyczący procedury zapłodnienia pozaustrojowego, który media określiły go jako „ultrakonserwatywny” – jednak za propozycjami nie stał PiS, a niezrzeszony poseł Jan Klawiter (wybrany z list PiS polityk Prawicy RP). Jego pomysł – zarówno w 2016 jak i 2018 – wsparli niektórzy politycy PiS-u (i nie tylko), jednak temat nie został podjęty przez rządzących – zapewne z powodu ich słynnej już troski o „święty spokój”, na co wskazywały cytowane w mediach słowa polityków partii rządzącej. Warto jednak odnotować, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości zakończył się rozpoczęty w poprzedniej kadencji program finansowania in vitro z budżetu państwa – minister Konstanty Radziwiłł unieważnił kolejną edycję programu, który (wedle decyzji ministra zdrowia w rządzie PO-PSL Mariana Zembali) miał trwać do roku 2019. Ponadto zwykle to lokalni działacze PiS-u sprzeciwiają się finansowaniu nieetycznej metody z budżetu samorządów.

 

…a czego nie zrobił

Mimo tego cały czas obowiązuje uchwalona w czerwcu 2015 roku ustawa o in vitro, kryjąca się pod zwodniczą nazwą „ustawy o leczeniu niepłodności”. Politycy Prawa i Sprawiedliwości będąc w opozycji sprzeciwiali się tym rozwiązaniom, jednak po przejęciu władzy nie doprowadzili do zmiany zapisów bądź uchylenia ustawy. Tymczasem przepisy uchwalone w ostatnich miesiącach rządu Ewy Kopacz głosami większości posłów PO, części PSL oraz polityków SLD i wybranych z list Ruchu Palikota są absolutnie nie do zaakceptowania i powinny zostać radykalnie zmienione. Zawierają bowiem zgodę na samo przeprowadzanie nieetycznej metody in vitro oraz kilka innych niemoralnych elementów. To między innymi tworzenie aż do sześciu zapłodnionych komórek (niewykorzystane zarodki są mrożone, gdyż ustawa zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju, za co grozi kara pozbawienia wolności; na szczęście nie wolno też na nich eksperymentować). Niestety procedura jest otwarta także na konkubinaty, zaś zakaz preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej, umożliwiającej wybór np. płci dziecka, jest nieszczelny, gdyż osłabiony „wyjątkami” mającymi ograniczać ryzyko urodzenia dziecka cierpiącego na chorobę genetyczną.

 

Polskie Stronnictwo Lewicowo-Prawicowe?

Stosunek do legislacyjnej propozycji Jana Klawitera stanowi swoisty próbnik podejścia polityków do samego zagadnienia in vitro. Oto bowiem, przy okazji pojawienia się w roku 2018 w mediach pomysłu parlamentarzysty, świat dowiedział się, że ideę wsparli również posłowie z klubu PSL-UED. Informacja została jednak… sprostowana. Pojawienia się w tym kontekście nazwy Polskiego Stronnictwa Ludowego było bowiem… pomyłką. Co więcej, obecny lider formacji Władysław Kosiniak-Kamysz, w roku 2015 poparł pomysł in vitro dla konkubinatów, zaś program finansowania zapłodnienia  z budżetu państwa został wprowadzony za czasów koalicyjnych rządów PO z PSL (w głosowaniu nad rządowym projektem ustawy o leczeniu niepłodności z czerwca 2015 klub ludowców był podzielony). Z kolei startujący z list PSL-u lider ruchu Kukiz’15 w roku 2015 mówił, że nie jest przeciwny in vitro, a jedynie finansowaniu kontrowersyjnej metody z budżetu. Jednak już w roku 2016 – jako poseł – poparł propozycję Jana Klawitera dotyczącą ograniczenia in vitro.

 

Kłopotliwy koalicjant

Na pozór najmniej wiadomo o stosunku do in vitro Konfederacji, gdyż ugrupowanie formalnie istnieje od zaledwie kilku tygodni, zaś w trakcie trwającej kampanii politycy formacji nie okazali w wyraźny sposób swojego sprzeciwu wobec niemoralnej metody zapłodnienia pozaustrojowego. Wiadomo natomiast, że koalicyjne środowisko tworzy Ruch Narodowy, partia KORWiN (Wolność) oraz Pobudka i Korona Grzegorza Brauna. To właśnie w aktywności tych formacji oraz tworzących je osób możemy odnaleźć odpowiedź na pytanie o stosunek Konfederacji do tego bioetycznego zagadnienia. Szybka internetowa kwerenda pozwala dowiedzieć się, że zarówno Ruch Narodowy jak i Pobudka – środowiska odwołujące się do katolicyzmu – w przeszłości włączały się w działania przeciwko in vitro oraz finansowaniu go z publicznych pieniędzy. W sposób jednoznacznie krytyczny wypowiadał się o metodzie Grzegorz Braun podczas kampanii prezydenckiej w roku 2015. Z kolei Robert Winnicki zarówno w roku 2016 jak i 2018 był jednym z posłów popierających wspomniane propozycje Jana Klawitera. Nieco inny punkt widzenia reprezentuje lider partii KORWiN (Wolność) Janusz Korwin-Mikke – jego wypowiedzi wskazują, że dopuszcza samą metodę, jednak sprzeciwia się zarówno jej finansowaniu z budżetu jak i tworzeniu więcej niż jednego zarodka. Niestety nie wiadomo czy ostatecznie Konfederacja przyjmie punkt widzenia Brauna i Winnickiego czy Korwin-Mikkego, jednak każde z rozwiązań – jedno bliższe, drugie dalsze od idealnego – byłoby, z katolickiego punktu widzenia, bez wątpienia lepsze od obecnie obowiązujących.

 

Postępowe obietnice

Stosunku do in vitro nie musimy się natomiast domyślać zarówno w przypadku skrajnie lewicowej koalicji skupiającej SLD, Razem i Wiosnę, jak i centro-lewicowej Koalicji Obywatelskiej tworzonej przez PO, Nowoczesną, Inicjatywę Polską oraz Zielonych. Oba komitety zapowiadają finansowanie z pieniędzy wszystkich podatników nieetycznego zapłodnienia pozaustrojowego. W przypadku Lewicy takie podejście do sztucznego zapłodnienia nie może dziwić, gdyż „tęczowo-czerwoni” popierają bardzo wiele rozwiązań stojących w sprzeczności z Prawem Bożym, wpisanym w ludzkie serca prawem naturalnym oraz nauczaniem Kościoła.

 

W lewo zwrot

Zaskoczenia nie może wzbudzać także postawa Koalicji Obywatelskiej – wszak to sama PO, jeszcze przed nawiązaniem współpracy z niewielkimi środowiskami lewicowymi, wprowadziła w Polsce ustawę o in vitro oraz program finansowania zapłodnienia pozaustrojowego z budżetu państwa. Dla Platformy – inaczej niż w przypadku Lewicy – jest to jednak wybór światopoglądowego kierunku, który oderwał i odrywa partię od jej korzeni. Mało kto bowiem dziś już pamięta, że ugrupowanie powstawało jako odwołująca się do chrześcijaństwa formacja o profilu konserwatywno-liberalnym, a nie licytująca się z Lewicą na rewolucyjność partia postępowo-socjalna.

 

Nadal można zresztą usłyszeć echa niegdysiejszego kursu PO i nieśmiałe odnoszenie się do katolicyzmu, jednak są one coraz cichsze, a niekiedy świadczą wręcz o ideowej schizofrenii. Oto bowiem w październiku roku 2015, a więc w kilka miesięcy po głosowaniu nad ustawą o in vitro, ówczesna marszałek Sejmu, a dziś kandydat KO na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że papież Jan Paweł II pozostaje obecny w życiu Polaków. – Czerpiemy z jego nauki, inspirujemy się jego myślami – dodała polityk zauważając, że nasz rodak na Stolicy Piotrowej „uczył nas szacunku do życia na ziemi i wskazywał czym jest empatia i poszanowanie drugiego człowieka” (cytaty za sejm.gov.pl).

 

Niestety nauki świętego Jana Pawła II o szacunku do życia oraz poszanowaniu drugiego człowieka nie zostały odzwierciedlone w programie Kidawy-Błońskiej i jej politycznego środowiska, które zarówno przed wypowiedzią z października roku 2015, jak i po niej, popierało finansowanie z budżetu państwa nieetycznej metody in vitro. Nie sposób bowiem pogodzić nauczanego i propagowanego przez papieża-Polaka szacunku do życia z mrożeniem tegoż życia i przechowywaniem go w takiej formie niekiedy przez wiele lat (szczęście w nieszczęściu, że polska ustawa zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju – pytanie, co dzieje się z pozostałymi?). Los niewykorzystanych zarodków to zresztą tylko jedna z przesłanek powodujących, że in vitro jest metodą niemoralną i dlatego niedopuszczalną przez Kościół.

 

Papież na pomnikach, ale nie w prawie

„Także różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie. Są one nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego, ponieważ oddzielają prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego, a ponadto stosujący te techniki do dziś notują wysoki procent niepowodzeń: dotyczy to nie tyle samego momentu zapłodnienia, ile następnej fazy rozwoju embrionu wystawionego na ryzyko rychłej śmierci. Ponadto w wielu przypadkach wytwarza się większą liczbę embrionów, niż to jest konieczne dla przeniesienia któregoś z nich do łona matki, a następnie te tak zwane embriony nadliczbowe są zabijane lub wykorzystywane w badaniach naukowych, które mają rzekomo służyć postępowi nauki i medycyny, a w rzeczywistości redukują życie ludzkie jedynie do roli materiału biologicznego, którym można swobodnie dysponować” – pisał św. Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae.

 

Widzimy tu aż dwie płaszczyzny niemoralnego wymiaru in vitro. Po pierwsze metoda odrywa poczęcie od małżeńskiego zbliżenia, które – zgodnie z Wolą Bożą – jest jako jedyne powołane do uczestnictwa w Bożym akcie stwarzania nowego życia. Po drugie współczesna medycyna niesie za sobą ryzyko wielu nadużyć sprowadzających człowieka jedynie do płaszczyzny biologicznej, co prowadzić może do prób niszczenia przyrodzonej ludzkiej godności, a w konsekwencji odebrania człowiekowi niezbywalnego prawa do życia.

 

Trudno wyobrazić sobie kwestię ważniejszą niż ludzkie życie. Dobitnie zwracał nam na to uwagę święty Jan Paweł II, którego współczesna Polska upamiętnia w niezliczonych pomnikach, nazwach ulic oraz obierając go na patrona szkół. Pytanie tylko, czy politycy różnych opcji – tak chętnie powołujący się na św. Jana Pawła II – pamiętają o jego nauczaniu dotyczącym szacunku dla każdego ludzkiego życia?

 

 

Michał Wałach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie