5 września 2013

Dlaczego aresztowano Mursiego?

(Fot. Reuters/Forum)

W środę 4 września jedenastu członków Bractwa Muzułmańskiego zostało skazanych na karę dożywotniego pozbawienia wolności. 45 osób otrzymało wyroki pięciu lat więzienia, a osiem uniewinniono. W czasie procesu udowodniono, że islamiści nawoływali do mordów, sami mordowali, dewastowali kościoły, atakowali wojsko, dokonywali zatem aktów stricte kryminalnych.

 

Zatrzymanie prezydenta Muhammada Mursiego i kilkudziesięciu czołowych działaczy ugrupowania oraz postawienie im zarzutów przez prokuratora, chociaż, rzecz jasna, ma swój wymiar polityczny, to – wbrew twierdzeniom zachodniej prasy i samego Bractwa – dokonane zostały z przede wszystkim z kryminalnych powodów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prokuratura postawiła Mursiemu szereg zarzutów. Po pierwsze, podżegania do stosowania przemocy fizycznej, nakłaniania do zabijania, po drugie, ucieczki z więzienia Wadi an-Natrun w 2011 r., po trzecie, działań na niekorzyść państwa i narodu, po czwarte, szpiegostwa (miał on w czasie, gdy obalane były rządy Mubaraka kontaktować się ze służbami obcego wywiadu).

 

Lista prezydenckich grzechów jest znacznie dłuższa. Wspomnę tylko – by nie rozwodzić się dłużej nad kompromitującymi orędziami do narodu czy ośmieszającymi Egipt spotkaniami z zachodnimi politykami – jego bierność, a nawet wyrażenie zgody na rozpoczęcie budowy tamy w Etiopii (Nahda) w 2011 r., która oznacza poważny problem humanitarny dla kraju. Ponadto, zgromadzenie na koncie znacznych „oszczędności” – prasa egipska wspomina o miliardach dolarów, które zdobył dzięki przyznaniu sobie szeregu przywilejów finansowych, za sprawą orderów nadawanych samemu sobie.

 

Aresztowani czołowi liderzy i członkowie Bractwa, paradoksalnie, powinni być wojsku głęboko wdzięczni. Nie tylko z powodu darmowego ocieplania wizerunku tego ugrupowania przez Zachód, głównie przez czołowych polityków i mainstreamowe media. Gdyby nie zatrzymania, ani Mursiemu, ani im samym nie tak łatwo byłoby uciec (po raz drugi zresztą, poprzednio w grudniu 2012 r.) z zaatakowanego pałacu prezydenckiego. Mursi wymykał się niegdyś także z meczetu (bez butów), kiedy rozwścieczony tłum chciał go zlinczować za nieudolne rządy. Oczywiście, armia nie czuje współczucia dla tego człowieka, ale w pewnym sensie uratowała mu życie. Jeśli nie zrobiłaby tego, albo rozwścieczony tłum, albo ktoś w szeregach Bractwa zgodziłby się na przeprowadzenie zamachu, obarczając odpowiedzialnością za ten akt np. As-Sisego. Byłby to wówczas pretekst do poważniejszego kryzysu politycznego, a tego armia chciała uniknąć pośród i tak skomplikowanej i mocno napiętej sytuacji polityczno-społecznej w Egipcie.

 

Tomasz M. Korczyński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie