6 listopada 2020

Emmanuel Macron: Francja walczy z islamistycznym separatyzmem, ale nigdy z islamem

(fot. POOL / Reuters/Forum)

W odpowiedzi na artykuł opublikowany w Financial Times, w którym oskarżono francuskiego prezydenta o „stygmatyzowanie w celach wyborczych francuskich muzułmanów”, Emmanuel Macron napisał „list do redakcji”. Stwierdza w nim ,ze „Francja walczy z islamistycznym separatyzmem, ale nigdy z islamem”.

 

„Financial Times”, prestiżowy brytyjski dziennik, wycofał już ze swojej strony artykuł opublikowany 2 listopada. Jednak reakcja francuskiego prezydenta jest ostra: „Nie pozwolę nikomu mówić, że Francja uprawia rasizm wobec muzułmanów”. To komunikat adresowany do świata islamskiego, który krytykował wsparcie Macrona dla karykatur Mahometa i gdzie rozpoczął się np. bojkot handlowy francuskich towarów. Prezydent wcześniej tłumaczył już także za pośrednictwem TV katarskiej Al-Dżazira, że „jego walka z islamistycznym separatyzmem, nie jest walką z islamem”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na łamach „FT” prezydent wymienił liczbę ponad 300 ofiar ataków dokonywanych w imię islamu, wśród których byli „policjanci, żołnierze, nauczyciele, dziennikarze, rysownicy, Żydzi, ksiądz, młodzież na koncercie, dzieci przed szkołą, zwykli obywatele na tarasie restauracji”. Dodał jednak, że „Francja jest atakowana ze względu na swoje wartości, laicyzm i wolność słowa”. Jednak „się nie podda”. Macron dodaje, że walczy z separatyzmem, bo to podłoże, na którym wylęga się terroryzm, a w „niektórych dzielnicach, czy w Internecie, działają grupy związane z radykalnym islamem, które uczą francuskie dzieci nienawiści do Republiki, nawołują do łamania prawa”. Prezydent pisze też o „nawoływaniu do nienawiści przekazywanym przez błędny islam”.

 

I tu zaczyna się problem. Co jest niewłaściwy islam? Macron podaje przykłady dzielnic, w których „małe dziewczynki w wieku trzech lub czterech lat” noszą islamskie stroje, są oddzielone od chłopców i od najmłodszych lat oddzielane są też od reszty społeczeństwa. Następnie dodaje,  ze Francja walczy „projektami nienawiści”, które zagrażają dzieciom, ale „nigdy z islamem”. Ma to być walka „przeciw obskurantyzmowi, fanatyzmowi, brutalnemu ekstremizmowi. Nigdy przeciwko religii”. Problem w tym, że prezydent ustawia się w roli jakiegoś I sekretarza KC islamu i „naczelnego imama”, który określa i rozstrzyga, jaki islam jest dobry, a jaki zły. Muzułmanie we Francji mogą tu mieć zupełnie inne zdanie i uważać, że szacunek dla ich religii oznacza też akceptację ich praw (szariat) także w przestrzeni publicznej.

 

Warto dodać, że w tym samym czasie Macron ogłosił podwojenie sił bezpieczeństwa rozmieszczonych na granicach. Niezależnie od słów ma to być walka z nielegalną migracją. I znowu mamy to dziwne rozdwojenie jaźni. Z jednej strony Francja ma pozostać „gościnną ziemią azylu”, a z drugiej spełnić powszechny postulat wstrzymania napływu migrantów. Tym razem chodzi jednak o konkret.

 

Prezydent przebywał w Centrum Współpracy Policyjno-Celnej w Perthus. Zapowiedział tym, że wysyła na granice kraju 4800 policjantów, żandarmów i żołnierzy. Obecnie jest tam tylko 2400 funkcjonariuszy. Nagle Macron oficjalnie stwierdził, że trzeba walczyć z „sieciami handlarzy i przemytników, którzy mają powiązania z terrorystami.” Dlatego zdecydowaliśmy się zintensyfikować naszą kontrolę granic w strefie Schengen” – dodał prezydent i oznajmił o podwojeniu sił w „walce z nielegalną imigracją”. Co ciekawe, Emmanuel Macron, który był ortodoksyjnym Europejczykiem w sprawia otwartości granic, nagle mówi, że trzeba „gruntownej” reformy przepisów strefy Schengen.

 

Czy to powolne wyplątywanie rąk z więzów „poprawności politycznej” wobec migracji i islamu, czy też bardziej krótkoterminowa zagrywka polityczna obliczona na wybory roku 2022, przekonamy się za jakiś czas, nie tyle po słowach, co po działaniu. Mamy niemal deklarację wojny, ale jednocześnie deklaracje szanowania islamu. Słowa takie już padały. Prezydent Hollande po zamachach z 2015 roku  wypowiedział „wojnę z terroryzmem dżihadystów, który zagraża całemu światu.” Armaty jednak nie zagrzmiały i na deklaracjach się skończyło. Sam Macron zaraz po przybyciu na miejsce mordu Samuela Paty’ego też mówił o wojnie i buńczucznie dodawał – „nie przejdą”, chociaż byli już na miejscu od dawna. Teraz dla rozładowania nastrojów w państwach islamskich, oświadcza, że Francja walczy z islamistycznym separatyzmem, ale „nigdy z islamem”. „Macron się już wytonował” – komentuje jego list prawicowy tygodnik „Valeurs Actuelles”. Z drugiej strony rzeczywiście wzmacnia kontrole granic. Pozostanie obserwacja skuteczności kontroli granic i woli powstrzymania kolejnych fal migracji.

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 95 083 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram