27 września 2017

Obrona konieczna. Dozwolona, ale ograniczona

(Źródło: pixabay.com)

Poszerzenie granic obrony koniecznej to słuszny pomysł, jednak może ono nie zwiększyć naszego bezpieczeństwa. Powód? Pozostawienie możliwości prawnej interpretacji działań ofiary jako przekroczenia granic obrony koniecznej. A przecież to napastnik powinien liczyć się z wszelkimi konsekwencjami łamania prawa! Włącznie z utratą życia.

 

Przyjęty przez Radę Ministrów projekt noweli Kodeksu karnego, przedłożony przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, w założeniach ma być pełną realizacją prawa do obrony koniecznej, szczególnie w sytuacji naruszenia tzw. miru domowego. Nowela zakłada możliwość odstąpienia „od skierowania sprawy do sądu i wymierzenia kary obywatelowi w przypadku przekroczenia przez niego granic obrony koniecznej, w sytuacji zaatakowania napastnika wdzierającego się do jego domu, mieszkania czy na posesję”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak podaje resort, karze nie będzie podlegała osoba, która „przekroczy granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo przylegającego do nich ogrodzonego terenu lub odpierająca zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej będzie rażące (czyli sposób obrony lub środki użyte w tym celu nie byłyby odpowiednie do zagrożenia wynikającego z zachowania napastnika)”.

 

Projektodawca tłumaczył, że zmiany są konieczne, bo dochodziło do sytuacji, w których karane były osoby, które „odpierając zamach napastnika naruszały jego dobra prawne”, a przecież prawo musi być „po stronie uczciwego człowieka, nie może chronić osoby, która dopuszcza się przestępstwa”. Szczególnie, że właśnie obawa przed konsekwencjami zniechęca obywateli do przeciwdziałania aktom bezprawia. Niemniej – jak zapowiada projektodawca – każda sprawa dotycząca przekroczenia granic obrony koniecznej „będzie przedmiotem postępowania karnego prowadzonego w prokuraturze, co ma zapobiegać nadużyciom”.

 

Zmiany te pozytywnie ocenił poseł Marek Ast (PiS), członek Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, gdyż w polskim sądownictwie zauważalne jest dość liberalne podejście do oceny działań sprawców napaści, a nowela może to zmienić. – Gdyby to nastawienie sądów było inne, to dotychczasowe przepisy mogłyby chronić osoby, które bronią się przed bezprawnym atakiem. Tak nie jest. Zatem sygnał, który płynie ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, a po uchwaleniu ustawy, ze strony parlamentu, będzie jasną wskazówką dla wymiaru sprawiedliwości. I jeśli nawet ta doktryna liberalna będzie nadal obowiązywała, to nowe przepisy zmuszą sądy do tego, by w przypadku zastosowania obrony koniecznej, te sytuacje, które były dotąd interpretowane jako przekroczenie jej granic, były interpretowane na korzyść ofiary bezprawnego ataku – powiedział w rozmowie z PCh24.pl.

 

Jak zauważył Marek Ast, ów liberalizm wymiaru sprawiedliwości jest odczuwalny także w przypadku skazań gwałcicieli, którzy zazwyczaj są łagodnie oceniani przez sądy. Stąd też w Sejmie jest już nowela zaostrzająca kary dla sprawców tego rodzaju przestępstw. Zatem, jak dodał, są to kolejne rozwiązania, które idą w kierunku zwiększenia ochrony obywatela. – Jeśli idzie o granice obrony koniecznej – oczywiście sztandarowym przykładem są tutaj Stany Zjednoczone, gdzie każdy ma prawo bronić się przed zamachem nie tylko na własne życie, ale i przed wtargnięciem na swój teren i to wszelkimi możliwymi metodami – to te zmiany nie idą aż tak daleko. Wydaje się jednak, że są konieczne i uzasadnione – dodał Ast.

 

Jak zatem „obrona konieczna” będzie wyglądała po zmianach w praktyce? W ocenie Jacka Hogi, prezesa Fundacji Ad Arma, sytuacja osób broniących się niewiele się zmieni, bo w zaproponowanym tekście nowelizacji, wciąż znajduje się zapis mówiący, że w określonych sytuacjach sąd będzie mógł skazać obywatela za przekroczenie granic obrony koniecznej. Jest to nielogiczne i sprzeczne z samą zasadą obrony koniecznej. – Każda skuteczna obrona – z definicji – wiąże się z rozlewem krwi, prawdopodobnie uszkodzeniem ciała lub śmiercią napastnika. To jedyny skuteczny, pewny sposób powstrzymania napaści – mówi Hoga.

 

Doświadczenie nakazuje więc ostrożność, bo dotąd za rażące przekroczenie obrony koniecznej uznawane było niemal każde działanie ofiary, skutkujące uszczerbkiem na zdrowiu napastnika. A bywało, że sądy kwalifikowały śmierć napastnika (jaką ponosił z rąk napadniętego) w kategoriach… morderstwa. Zatem dopuszczenie możliwości przekroczenia granicy obrony koniecznej, może w praktyce skutkować tym, że sytuacja prawna potencjalnych ofiar napadu skutecznie odpierających atak niewiele się zmieni. Wciąż każdy przypadek będzie badała prokuratura, a sprawy będą kierowane do sądów. A przecież – jak zauważył Jacek Hoga – i dziś sąd może odstąpić od wymierzenia kary ofierze, która skutecznie powstrzymała napastnika, powodując uszczerbek na jego zdrowiu.

 

Pozostaje też do rozwiązania podstawowy problem – obywatele nie mają się czym bronić. – By zmiany były zgodne z prawem naturalnym, musimy mieć prawo się bronić bez ponoszenia konsekwencji prawnych i to bez względu na szkody jakie poniesie napastnik. Po wtóre musimy mieć prawo do posiadania i używania współczesnych narzędzi służących obronie – dodaje prezes Fundacji Ad Arma.

 

Poprawie bezpieczeństwa służyć ma m.in. szerzenie kultury posiadania broni i popularyzowanie jej używania, do czego mają przysłużyć się m.in. Wojska Obrony Terytorialnej. Tyle, że obrona terytorialna, jakkolwiek pożądana, niewiele ma wspólnego z bezpieczeństwem w czasie pokoju. Wciąż bowiem dostęp do broni jest ograniczony poprzez skomplikowane procedury administracyjne. – Obrona terytorialna, nawet masowe przeszkolenia z zakresu obsługiwania się bronią np. na poziomie szkół, nie zbliżają nas do zwiększenia bezpieczeństwa publicznego w czasie pokoju – uważa Jacek Hoga. Bo każdy człowiek powinien mieć prawo posiadać współczesne, skuteczne narzędzia do samoobrony.

 

Marcin Austyn

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie