W Nikaragui pogłębiają się represje skierowane przeciwko chrześcijanom, a w szczególności przeciwko Kościołowi Katolickiemu i jego wyznawcom. Świątynie są inwigilowane i kontrolowane przez służby specjalne. Zdaniem wielu duchownych agresja, jakiej obecnie doświadcza nikaraguański Kościół, jest większa od tej, która miała tam miejsce w latach 80. w czasie wojny domowej.
Coraz częściej dochodzi do zatrzymań duchownych na 12 lub 24 godziny. Aby uwolnić ks. Ramona A. Pena Silvę, proboszcza kościoła w Jicaro, aresztowanego przez policję pod zarzutem „zakłócania porządku publicznego” interweniować musiał sam biskup.
Wesprzyj nas już teraz!
W połowie października kapłani z miasta Masaya chcieli wziąć udział w swoim comiesięcznym spotkaniu. Miejsce, gdzie miało się ono odbyć, zostało otoczone przez policję, która – bez podania konkretnych powodów – zablokowała im wejście. Tego typu przykłady można mnożyć i mnożyć.
Według rządu Kościół stanowi „element zapalny” dla i tak coraz częściej buntującego się społeczeństwa przeciwko pseudospołecznym reformom. To Kościół zdaniem władz „podjudza wiecznie niezadowolonych młodych i buntujących się coraz częściej rolników”.
W Nikaragui od kwietnia 2018 roku zginęło blisko 350 osób, a ponad 800 było niesłusznie więzionych, z czego 130 nadal przebywa w areszcie. Osoby, które zostały uwolnione nadal są inwigilowane i nachodzone przez agentów tajnej policji w swoich domach.
Trzynaście lat temu, kiedy wybory prezydenckie wygrał Daniel Ortega, powstał rząd, który cieszył się względnym poparciem społecznym. Ówczesna władza, dzięki poparciu zakazu aborcji, uzyskała wsparcie ze strony Kościoła katolickiego. Dziś sytuacja w Nikaragui jest zgoła odmienna.
Źródło: „Agencja Fides”
ChS