We wtorek 3 listopada Amerykanie głosują w wyborach prezydenckich. Choć w sondażach prowadzi Joe Biden, nic nie jest jeszcze przesądzone. Kluczowe okaże się poparcie wśród niektórych grup i w stanach, w których szanse są wyrównane.
Zdaniem CNN kluczowe okazują się decyzje wyborcze kilku grup społecznych. Na przykład białych wyborców bez wykształcenia wyższego, to właśnie oni rozstrzygnęli o wygranej Donalda Trumpa 4 lata temu. Jednak Joe Biden dąży do zmiany tej sytuacji. Istotny okaże się też wybór białych kobiet. Donald Trump zwyciężył w tej grupie 9 punktami procentowymi. Kolejna grupa to wyborcy niepopierający na co dzień ani Demokratów, ani Republikanów (niezależni). W 2016 roku wśród nich również zwyciężył Donald Trump różnicą 4 punktów procentowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Według CNN Joe Biden może liczyć na poparcie seniorów (powyżej 65 roku życia). Wynika to z jego ostrożniejszego podejścia do pandemii koronawirusa zagrażającego szczególnie starszym. Ponadto zapowiada się zacięta walka o białych wyborców z wykształceniem wyższym. W poprzedniej kampanii Donald Trump zwyciężył wśród nich różnicą 3 procent głosów. Natomiast Joe Biden jest zdecydowanym faworytem u wyborców czarnoskórych i Latynosów.
Szczególnie ważna batalia rozegra się w stanach, w których szanse są wyrównane. To one mogą rozstrzygnąć o wyniku wyborów. Jak zauważa portal „The Conversation”, kluczowa batalia rozegra się w takich stanach jak: Floryda (29 głosów elektorskich, wyrównane szanse), Teksas (38 głosów elektorskich wyrównane szanse mimo tradycyjnej przewagi Republikanów); Wiscoinsin (10 głosów elektorskich przewaga Bidena); Arizona (11 głosów elektorskich przewaga Bidena w sondażach).
Z kolei według „New York Times” we wszystkich scenariuszach Donald Trump musi zyskać przewagę w kilku ze stanów, których elektorat skłania się do poparcia Demokratów.
Amerykański system wyborczy opiera się na podziale na stany. Zwycięzca w każdym z nich „zgarnia” wszystkie głosy elektorów przypadające na stan (jest im tych więcej, im więcej ludzi mieszka w danym stanie). To elektorzy ostatecznie decydują o wyniku wyborów. Do zwycięstwa niezbędnych jest 270 głosów elektorskich. Zdarza się, że elektor „zdradzi” kandydata, na którego ma zagłosować, jednak w praktyce należy to do rzadkości. Dlatego też głosowanie powszechne 3 listopada de facto rozstrzygnie o prezydenturze. Dlatego też kluczowe okazuje się zwycięstwo w stanach, w których szanse są wyrównane (tzw. swing states).
Prezydent Stanów Zjednoczonych sprawuje w tym kraju władzę wykonawczą, pilnuje ścisłego wykonywania ustaw. Ponieważ jest to system prezydencki, nie istnieje tam rząd znany z systemów parlamentarno-gabinetowych (jak Polska). Wybierany na 4 lata prezydent jest głównodowodzącym armii i floty USA. Ponadto zgodnie z amerykańską Konstytucją „za radą i zgodą Senatu, udzieloną większością dwu trzecich obecnych senatorów, może zawierać traktaty. Wyznacza, a za radą i zgodą Senatu mianuje ambasadorów, innych pełnomocnych przedstawicieli i konsulów, sędziów Sądu Najwyższego oraz wszystkich innych funkcjonariuszy Stanów Zjednoczonych na urzędy utworzone ustawą, chyba że konstytucja przewiduje inny tryb obsadzania ich”.
Źródla: CNN / New York Times / The Conversation.com / libr.sejm.gov.pl
mjend