15 marca 2019

O czystości

Rozpoczęliśmy te gawędy od rzetelności, kończymy rozpatrywanie prawa skautowego gawędą o czystości. Te dwie cnoty składają się na to, co nazywamy jasnością charakteru: chłopiec rzetelny i czysty zasługuje na to miano: jasnego, promiennego chłopca. A dołączcie do tego miłość, szlachetność obejścia i wesołość – któżby nie pokochał takiego typu! Czystość jest do tego obrazu niezbędna.

Niema też może rzeczy, na którą skaut powinien tak nieustannie „być gotowym”, jak walka z pokusami przeciwko czystości. Przychodzą one nie wiedzieć skąd i kiedy, nagle ogarniają człowieka, zaczyna go najpierw pociągać nieprzyzwoitość mów i żartów, podnosi się w nim niezdrowa ciekawość rzeczy nieczystych, a pociąg to tak silny, tak gwałtowny, że nieraz najlepszy chłopiec, nieprzygotowany, ulega mu, kunsztownymi sofizmatami sobie dowodząc, że to nic nie szkodzi, i że nie może się obronić, usypia swoje sumienie – i wchodzi na tę zgubną drogę, na której końcu ukazuje się typ rozpustnika, obrzydliwego cynika – nicponia.

Trudniej jest zaczynać tę walkę wtedy, gdy nieprzyjaciel się wzmoże; bo ten nieprzyjaciel jest w nas samych, w naturze naszej zwierzęcej, i pierwszym jego działaniem jest sparaliżować naszą wolę do obrony, przytępić naszą wrażliwość na ciężar jego panowania. Dlatego trzeba koniecznie, zanim te pokusy się wzmogą, na samym początku walki stanąć mocno – i zaraz pierwszemu szatanowi, który nas spróbuje mamić i ciągnąć w tym kierunku – odpowiedzieć należy od razu, bez chwili wahania, bez wchodzenia w dyskusje i namysły – czy to już jest grzech, czy to jeszcze wolno – zaraz w pierwszej najlżejszej pokusie – trzeba temu szatanowi powiedzieć: „pal go w łeb!”. To jest jedyna odpowiedź, godna Polaka, jedyna odpowiedź, godna skauta.

Wesprzyj nas już teraz!

To, że wrażliwość na pokusę nieczystości nosimy zawsze w sobie, sprawia, że żadna walka tak niebezpieczną dla nas nie jest, jak ta: to jest walka, która osłabia, bo wróg, który jest w nas samych, także się ćwiczy w naszej walce. Doświadczenie wszystkich pokoleń jest zupełnie zgodne w tym, że jest to jedyna walka, w której ucieczka nie jest hańbą, ale zasługą. Najwięksi bohaterowie woli zostawili nam ten przykład, że przed pokusą nieczystości trzeba uciekać. I jak do innych walk człowiek dzielny zawsze powinien być gotów, tak tutaj skaut powinien być zawsze gotów do ucieczki natychmiastowej, bez chwili wahania.

To jest pewnik doświadczenia, którym trzeba się przejąć do głębi. Nic tu nie pomoże sofizmat, że tylko niedołęga potrzebuje uciekać, a człowiek silny się oprze: jest jasnym dla każdego, kto zna życie i rozumie duszę ludzką i niskie strony natury ludzkiej, że kto nie chce zaraz uciekać od pokusy nieczystości, czyni to nie z odwagi, ale dlatego, że już jest zwyciężony i że nieświadoma bodaj przyjemność trwania wobec pokusy jest w nim silniejsza, niż głos sumienia: on walczy z pokusą, nie chce bardziej jej ulec, ale przez czas tej walki nawet niższe instynkty jego napawają się rozkoszą przestawania z nieczystością.

Są warunki, w których ucieczka jest niemożliwa – wtedy pozostaje tylko walka, i wtedy ufać można i należy, że przy pomocy Bożej zostanie się zwycięzcą; ale przeważnie narażamy się na tę walkę dobrowolnie.

A każda chwila, przez którą nasze zmysły otrzymują wrażenia nieczyste, jest natychmiast zużytkowana przez wroga: z minut takich wrażeń, zaledwie zauważonych, tworzy się zapas jego amunicji; jest gorzej – bo każda taka chwila jak rdza przegryza naszą własną broń: przyjdzie dzień mocniejszej pokusy, w którym będziemy chcieli użyć naszej woli, naszych zasad, a spostrzeżemy z przerażeniem, że tej woli już tylko połowa została, że niema zasady nie podpiłowanej. Jest to wróg podstępny, który wpuszczony w czasie pozornego pokoju przez oczy, przez uszy, przez wyobrażenia nieczyste – korzysta z chwili każdej, by nasze wnętrze popsuć i wszelki dalszy opór niemożliwym uczynić. Narażanie się też na pokusy nieczystości jest więcej niż lekkomyślnością – jest szaleństwem, bo jest to stałe wyczerpywanie woli, trucie duszy przez zadowolenia zmysłów.

Dlatego nie należy czekać z walką aż do wyraźnego wypowiedzenia wojny, aż do takiej sytuacji, w której jawnym się staje, że bez grzechu dalej iść niepodobna, ale od pierwszej chwili trzeba czujną i stanowczą wolę postawić na straży, żeby czas przestawania z nieczystością do minimum skrócić, każdą okazję do jej odczucia oddalić: na tym polega charakter, a nie na tym, by się biernie wszelkim złym wrażeniom poddawać.

Więc gdy spojrzenie twoje choć przypadkiem padnie na rzecz nieprzyzwoitą – zamknij oczy! Od tego ci Pan Bóg dał powieki, nie tylko na to, by brud materialny nie wpadł do oka i nie wywołał tam zapalenia, ale bardziej jeszcze, by moralna zaraza nie weszła przez nie do duszy i nie rozpoczęła w niej zgnilizny.

Śpiewa ktoś przy tobie nieprzyzwoitą piosnkę – zatkaj uszy, oddal się, nie słuchaj, w żartach i dowcipach nieprzyzwoitych lub tylko dwuznacznych – nie bierz udziału; nie skarż się, że ci one sprawiają pewną dziwną przyjemność: wszyscy o tym wiemy, ale o to właśnie chodzi: ta przyjemność, to jest zdobycz twego wroga, odmówienie jej sobie jest zwycięstwem, trwanie w niej – jest ciężkim grzechem.

Przyjdzie ci do głowy jakaś myśl niedobra, nieprzyzwoita jakaś fantazja – nie zatrzymuj się przy nich, odpędź je od siebie; upierają się, nie odchodzą – zajmij się czym innym; im uporczywiej się trzymają, tym bardziej i ty upieraj się przy swoim: rób swoje, gdy diabeł robi swoje – on tylko chce sprawdzić, kto dłużej wytrzyma, pobity – nie wróci zaraz.

Takimi zasadami taktycznymi w tej walce kieruje się skaut i dlatego zawsze zwycięża – jeśli naprawdę jest skautem. Dlatego też skaut nie ogląda nieprzyzwoitych obrazków, nie czyta książek, które mu znany z poszukiwania paskudztwa znajomy poleci, nie zatrzymuje się przed wystawą sklepową, w której cokolwiek obudziło w nim właśnie taką niedobrą, nieprzyzwoitą ciekawość? A przede wszystkim nie znosi przy sobie dwuznaczników, nieprzyzwoitych dowcipów i piosenek – protestuje natychmiast i stanowczo, i w tej walce śmiałej okazuje całą swoją dzielność. Jego własna czystość jest mu tu najlepszą obroną; żadnymi drwinami ani żartami nie da się zbić z tropu, bo on ma swoje przekonanie mocne, bardziej kocha czystość i swoją duszę, od przyjemności dogodzenia zepsutym kolegom i popisania się paskudztwem, w którem głupcy widzą główny znak, że już jesteś dorosły.

Mówiliśmy na wstępie, że czystość jest promienna i jak przy słońcu nie trzyma się ciemność, tak przy chłopcu czystym wszystko, co brzydkie, brudne, nieprzyzwoite – chowa się po kątach i nie śmie jawnie wystąpić. Bardzo łatwo zdobyć sobie takie poważanie – trzeba tylko, by nikt nigdy nie mógł wątpić, że każda próba w tym kierunku spotka się z twej strony z bezwarunkowym odporem: wszyscy wiedzieć powinni, że skaut tu jest na straży i czuwa. To też najskuteczniej wpłynie na zmianę opinii publicznej pod tym względem; wy, skauci, powinniście zmusić wszystkich do poddania się waszemu wymaganiu, by z życia młodzieży zupełnie wyplenić nie-przyzwoitość i nieczystość; nawet ostrzejsze nieco środki przymusu koleżeńskiego są tu zupełnie dozwolone – i przeprowadzenie takiej zmiany będzie jedną z największych waszych zasług dla przyszłości narodu.

Ks. Jan Zawada (ks. Kazimierz Lutosławski), Czuj duch! Szesnaście gawęd obozowych o idei skautingu, Kraków 1913, s. 121-126.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 070 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram