8 listopada 2020

O. Jacka Siepsiaka SJ nie dziwi wulgarny przekaz Strajku Kobiet. Odpowiada mu współbrat

(Fot. Darek Golik/ Forum)

Ojciec Jacek Siepsiak SJ sugeruje, że nie powinny dziwić nas wszechobecne podczas ostatnich feministycznych spędów wulgaryzmy. Przecież takie prawo buntu i język ulicy! Co więcej, piszący na łamach Deon.pl jezuita podnosi je nawet do rangi błyskotliwego środka artystycznego, niezwykle skutecznego w procesie „budzenia” opinii publicznej. Wulgaryzmy to w jego opinii także modny sposób na przyciągnięcie do protestów męskiej części społeczeństwa, oraz recepta na poprawę humoru.

 

Oddajmy głos samemu autorowi: „Gdy bardzo boli, wulgaryzm nas nie dziwi. Nie chodzi tylko o ból fizyczny. Też cierpiący psychicznie czy duchowo wzmacniają swój krzyk „mocnymi” słowami. Nawet mówi się o rozładowaniu napięcia poprzez „niewybredne” zawycie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tak może zachowywać się i tłum. Poczucie tego, że tak dalej się nie da, że coś jest nie do wytrzymania, może znaleźć ujście w zbiorowym wzburzeniu” – sugeruje o. Siepsiak SJ.

 

„Bywa też, że wulgaryzm jest przygotowany. Jest częścią performansu. Zaplanowano go jako element przedstawienia czy happeningu. Pewnie razi. Ale ma razić. Taka jest jego rola. Ma się nie podobać. Może zniechęcić do autora, ale może też poruszyć” – dodaje. W tekście autora brakuje jakichkolwiek słów potępienia rynsztokowego stylu. Otrzymujemy natomiast sugestię, że niektóre hasła polegające na zasłanianiu wulgaryzmu innymi znakami są „dowcipne”, oraz nadają całej sytuacji komiczności.

„Mam nadzieję, że wulgaryzmy (ta broń obosieczna) nie uśpią pragnienia autentyczności, tym bardziej że coraz więcej tam humoru (z przekleństwem w tle)” – sugeruje jezuita.

 

„Taką rolę wulgaryzmy mogą pełnić tylko wobec tych, których one rażą. Są skierowane do ludzi kulturalnych. Natomiast nie działają na tych, którzy zwykli zastępować znaki przestankowe przekleństwami. Ich wrażliwość na przekleństwa została tak stępiona, że one nic im nie mówią” – skoro autora nie dziwią wulgaryzmy (o czym wyraźnie daje nam do zrozumienia), to warto zapytać czy przypadkiem nie należy on do tej drugiej grupy?

 

Na tekst o. Siepsiaka SJ zareagował jeden z współbraci z Towarzystwa Jezusowego. „Ja tam się nie znam, bo nie jestem – jak Auto r- zwykłym księdzem, ale jestem bardzo przekonany, że ten tekst wprowadza pokój, o czym rozpisuje się deon.pl. Spodziewam się zań wdzięczności dla jezuitów od Sióstr Sakramentek i tylu innych, pozdrowionych pełnym humoru wulgaryzmem” – tłumaczy Wojciech Ziółek SJ.

 

 

Źródło: deon.pl / twitter.com
PR

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 803 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram