8 maja 2019

Nowy raport ONZ. Pozostawienie ludów tubylczych na niskim poziomie jednym ze sposobów na „ochronę planety”

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: unsplash.com (Trevor Cole))

ONZ opublikowało kolejny alarmistyczny raport dotyczący tym razem wymierania gatunków, domagając się podjęcia przez państwa zdecydowanej i radykalnej polityki ograniczającej przyrost ludności na świecie, spowalniającej wzrost gospodarczy, ograniczającej produkcję rolną oraz przemysłową. „Eksperci” wymagają radykalnej zmiany „wartości moralnych”.

 

Twierdzi się, że konieczna jest radykalna zmiana. Międzyrządowa Platforma ds. Różnorodności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu (IPBES) wymaga od polityków ograniczenia produkcji żywności.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Raport „ekspertów” związanych z różnymi międzynarodowymi organizacjami pozarządowymi i ośrodkami akademickimi, wykonującymi badania na zlecenie osób udzielających grantów, w swojej analizie nt. bioróżnorodności opublikowanej 6 maja straszą, że ponad milion gatunków jest zagrożonych wyginięciem, a rolnictwo i rybołówstwo są głównymi „winowajcami” tego stanu rzeczy.

 

W podsumowaniu raportu dla polityków napisano, że zagraża nam bezprecedensowe wymieranie gatunków i proces ten przyspiesza, a globalna odpowiedź na obecne zagrożenie jest niewystarczająca.

 

Wskazano, że konieczne są zmiany transformacyjne w celu ochrony środowiska. Raport, podobnie jak było wcześniej, przed podjęciem kluczowych decyzji w sprawach dotyczących zawarcia umów międzynarodowych np. w sprawie migracji, klimatu itp., ma stanowić naukowe uzasadnienie dla polityków podejmujących decyzje w sprawie zawarcia kolejnej groźniej umowy: Global Pact dotyczący ochrony środowiska.

 

Autorzy piszą, że konieczne jest przezwyciężenie sprzeciwu ze strony różnych stron dla większego dobra publicznego. Ustalono, że zagrożonych wyginięciem jest milion gatunków. Twierdzi się, że tempo wymierania gatunków przyspiesza, co ma obecnie ogromny wpływ na ludzi na całym świecie.

 

– Przytłaczające dowody globalnej oceny IPBES, z wielu różnych dziedzin wiedzy, przedstawiają złowieszczy obraz – komentował wyniki raportu przewodniczący IPBES, Sir Robert Watson. Podczas sesji plenarnej IPBES w Paryżu (29 kwietnia-4 maja) przyjęto raport. – Zdrowie ekosystemów, od których zależymy my i wszystkie inne gatunki, pogarsza się szybciej niż kiedykolwiek. Podkopujemy fundamenty naszych gospodarek, źródeł utrzymania, bezpieczeństwa żywności, zdrowia i jakości życia na całym świecie – dodał.

 

– Raport mówi nam również, że nie jest za późno, aby coś zmienić, ale tylko wtedy, gdy zaczniemy działania na każdym poziomie od lokalnego po globalny – przekonywał, wskazując, że konieczne jest przemiana transformacyjna, by lepiej chronić naturę i korzystać z niej w sposób zrównoważony.

 

Poprzez przemianę transformacyjną rozumie się „fundamentalną, ogólną systemową reorganizację czynników technologicznych, ekonomicznych i społecznych, w tym paradygmatów, celów i wartości”. Innymi słowy chodzi o całkowitą przebudowę systemu ekonomiczno-społecznego, o zmianę cywilizacyjną i oparcie się na nowych wartościach, zrównujących człowieka z wszystkimi innymi istotami i podporządkowującymi go deterministycznemu darwinizmowi, by nie szkodzić – jak napisano w raporcie – „Matce Ziemi”.

 

Watson nie krył, że wiele państw członkowskich ONZ nie będzie chciało się zgodzić na proponowane przez nich zmiany konieczne do wdrożenia, ale przekonywał, że wymaga tego „większe dobro publiczne”.

 

Analiza przygotowana przez 145 „ekspertów” z 50 krajów, w ciągu ostatnich trzech lat, z danymi pochodzącymi od 310 autorów, ocenia zmiany w ciągu ostatnich pięciu dekad, koncentrując się na wpływie rozwoju gospodarczego na przyrodę. Sporo miejsca poświęcono wkładowi różnych ludów, które pozostają daleko w tyle, jeśli chodzi o rozwój cywilizacyjny. Eksperci postulują, by pewne wspólnoty lokalne i ludność rdzenna pozostały na… dotychczasowym poziomie rozwoju i inni uczyli się od nich.

 

– Różnorodność biologiczna i wkład natury w życie ludzi to nasze wspólne dziedzictwo i najważniejsza dla ludzkości siatka bezpieczeństwa, podtrzymująca życie. Ale nasza siatka bezpieczeństwa zanika – mówiła prof. Sandra Díaz z Argentyny, która współprzewodniczyła komisji przygotowującej raport wraz z prof. Josefem Settele z Niemic i prof. Eduardo S. Brondízio z Brazylii.

 

Autorzy analizy podkreślili, że różnorodność w obrębie gatunku, między gatunkami i ekosystemami zmniejsza się, ale wciąż mamy środki, aby zapewnić zrównoważoną przyszłość ludziom i planecie.

 

Ubolewając z powodu zmniejszenia się liczby siedlisk lądowych o co najmniej 20 proc. od 1900 roku i z powodu zagrożenia dla istnienia ponad 40 proc. gatunków płazów, prawie 33 proc. raf koralowych i ponad jednej trzeciej wszystkich ssaków morskich czy 10 proc. owadów postulowano, by wprowadzić radykalne zmiany w polityce społeczno-ekonomicznej, uznając człowieka za głównego sprawcę niepożądanych zmian.

 

Autorzy uszeregowali – po raz pierwszy w takiej skali – pięć bezpośrednich czynników, które miały i wciąż mają, ich zdaniem, wpływ na zmiany w przyrodzie. Tak więc najwięksi winowajcy to: zmiany w użytkowaniu lądowym i morskim. bezpośrednia eksploatacja organizmów (innymi słowy: zjadanie ich przez ludzi), zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie i inwazyjne gatunki obce.

 

Raport odnotowuje, że od 1980 roku emisje gazów cieplarnianych podwoiły się, rzekomo podnosząc średnie temperatury globalne o co najmniej 0,7 stopnia Celsjusza – co ma wpływ na ekosystemy, a nawet zmiany genetyczne, które będziemy obserwować w najbliższych dekadach.

 

Pomimo postępów w zakresie ochrony przyrody i wdrażania polityki, raport stwierdza, że globalne cele ochrony środowiska i zrównoważonego wykorzystywania zasobów przyrody oraz cele zrównoważonego rozwoju nie będą mogły być osiągnięte do 2030 roku, a po tej dacie będzie to możliwe, o ile wprowadzimy na świecie „transformacyjne zmiany w sferze gospodarczej, społecznej i politycznej oraz technologicznej”.

 

Uznano, że utrata różnorodności biologicznej jest nie tylko kwestią środowiskową, ale także rozwojową, ekonomiczną, kwestią bezpieczeństwa, społeczną i moralną.

 

Autorzy podkreślają – co zawsze stanowiło sedno Agendy Zrównoważonego Rozwoju – że obecne zmiany wywołane są bezprecedensowym wzrostem liczby ludności na świecie, która więcej konsumuje, przez co zanadto „eksploatuje naturę”.

 

– Aby lepiej zrozumieć i, co ważniejsze, zająć się głównymi przyczynami szkód dla różnorodności biologicznej i przyczynianiem się do tego ludzi, musimy zrozumieć historię i globalne powiązanie złożonych demograficznych i ekonomicznych pośrednich czynników napędzających zmiany, a także wartości społeczne, które stoją u ich podstaw – uważa jeden z autorów raportu prof. Brondízio. – Kluczowe czynniki pośrednie obejmują wzrost liczby ludności i konsumpcji na mieszkańca; innowacje technologiczne, które w niektórych przypadkach zmniejszyły, a w innych przypadkach zwiększyły szkody naturalne i krytyczne kwestie zarządzania oraz odpowiedzialności – dodaje.

 

„Eksperci” sugerują, że trzy czwarte środowiska lądowego i około 66 proc. środowiska morskiego zostało znacznie zmienione przez ludzkie działania, z wyjątkiem regionów, gdzie nie docierała cywilizacja i gdzie zarządzały tymi obszarami ludy tubylcze.

 

Ponad jedna trzecia powierzchni lądowej świata i prawie 75 proc. zasobów słodkiej wody przeznacza się obecnie na produkcję roślinną lub zwierzęcą – wskazano. Wartość produkcji rolnej wzrosła o około 300 proc. od 1970 roku, zbiory surowca drzewnego wzrosły o 45 proc., a około 60 miliardów ton zasobów odnawialnych i nieodnawialnych jest obecnie wydobywanych na całym świecie każdego roku – ta liczba prawie podwoiła się od 1980 roku. Obszary miejskie wzrosły ponad dwukrotnie od 1992 roku.

 

Od 1980 roku zanieczyszczenie tworzywa sztucznymi zwiększyło się dziesięciokrotnie, 300-400 milionów ton metali ciężkich, rozpuszczalników, toksycznych szlamów i innych odpadów z zakładów przemysłowych jest wypuszczanych rocznie do wód świata, a nawozy przyczyniły się do powstania ponad 400 martwych stref oceanicznych.

 

„Eksperci” od środowiska postulują więc wprowadzenie radykalnych zmian na świecie w zakresie ograniczania i podrażania kosztów produkcji rolnej, ograniczania wykorzystywania lasów, połowów morskich. Chcą dogęszczania miast, zmiany polityki energetycznej, finansowej, oświatowej i w wielu innych dziedzinach. Chcą, by kraje zgodziły się na globalny zintegrowany system zarządzania ich surowcami i zasobami, by ograniczyć produkcję przemysłową, wymusić oszczędność energii, żywności, wody itp. Ponadto chcą więcej certyfikatów, wyższych cen i podatków przerzuconych na całe społeczeństwa z powodu wzrostu kosztów produkcji sztucznej żywności itp.

 

Twierdzi się, że należy zerwać z dotychczasową koncepcją wzrostu gospodarczego, a wzrost winien być zerowy. Niektóre państwa musiałyby zatrzymać się na dotychczasowym poziomie rozwoju.

 

Wezwano do zmiany obecnego systemu finansowego i gospodarczego w celu zbudowania globalnej zrównoważonej gospodarki. Autorzy postulują, by ludzie rezygnowali (przymuszani cenami) ze spożycia mięsa, z konsumpcji dóbr, inwestowali w zieloną infrastrukturę i nowe technologie komunikacyjne, by przewartościowali całe swoje dotychczasowe życie i na nowo zdefiniowali pojęcie szczęścia.

 

Prof. Andy Purvis z Muzeum Historii Naturalnej, jeden z głównych autorów raportu, wzywa do natychmiastowych zmian, już do wdrożenia w ciągu najbliższych 18 miesięcy.

 

Po raz pierwszy kwestia utraty różnorodności biologicznej znalazła się w porządku obrad grupy najbogatszych państw G8. Wielka Brytania zleciła Parthowi Dasgupcie, profesorowi z Uniwersytetu w Cambridge, napisanie opracowania na temat ekonomicznego uzasadnienia zmian, który ma spełniać podobną funkcję jak przegląd Sterna dotyczący ekonomiki zmian klimatu. W przyszłym roku Chiny będą gospodarzem przełomowej konferencji ONZ dotyczącej opracowania nowych globalnych celów w zakresie różnorodności biologicznej.

 

Cristiana Pașca Palmer, szefowa organizacji ONZ ds. różnorodności biologicznej, powiedziała, że ​​jest zarówno zaniepokojona, jak i pełna nadziei w związku z opublikowaniem raportu. Wskazała, że do tej pory nie było politycznej woli działania, jednak udało się wykorzystać ludzi. Jest presja opinii publicznej. – Ludzie się martwią i chcą działania – mówiła.

 

 

Źródło: guardian.co.uk / ipbes.net / nhm.ac.uk

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram