28 sierpnia 2017

Nowy panteon świętych?

(imagebroker.net )

Do tej pory trzema ustanowionymi drogami dochodzenia do beatyfikacji były męczeństwo, cnota heroiczna i tak zwana „beatyfikacja równoważna”. Obecnie dodano do niej czwartą drogę: „ofiarowanie życia”, co „w zamierzeniu ma waloryzować heroiczne świadectwo chrześcijańskie, do tej pory nie mające konkretnej procedury z tego powodu, że nie zawiera się w paradygmacie ani męczeństwa, ani paradygmacie cnoty heroicznej” – pisze prof. Roberto de Mattei.

 

Wśród wielu „grup roboczych” stworzonych przez papieża Franciszka znajduje się Komisja mieszana chorwackich katolików i serbskich ekspertów prawosławnych na rzecz wspólnej reinterpretacji postaci kardynała Alojzego Stepinaca, arcybiskupa Zagrzebia, która się spotkała 12 i 13 lipca 2017 roku i odbyła swoje ostatnie spotkanie w Domus Sanctae Marthae w Watykanie pod przewodnictwem księdza Bernarda Ardury, przewodniczącego Papieskiej Komisji Nauk Historycznych. Wspólny komunikat Komisji, opublikowany przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej 13 lipca, stwierdza, że „Analiza życia kardynała Stepinaca nauczyła nas, że w historii wszystkie Kościoły cierpiały z powodu różnorodnych okrutnych prześladowań i mają swoich męczenników za wiarę i wyznawców. Pod tym względem członkowie Komisji zgodzili się co do ewentualności przyszłej współpracy, biorąc pod uwagę wspólne dzieło, by dzielić się pamięcią o męczennikach i wyznawcach obu Kościołów”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

To oświadczenie, które syntetyzuje sześć spotkań roboczych komisji, stawia katolickie pojmowanie męczeństwa na głowie. Męczeństwo to bowiem w rzeczywistości według Kościoła katolickiego śmierć, wobec której ktoś stanął dając świadectwo Prawdzie. Nie jakiejś starej prawdzie, ale jedynej Prawdzie katolickiej wiary lub zasad moralnych. W Kościele na przykład obchodzi się męczeństwo św. Jana Chrzciciela, gdyż spotkała go śmierć za to, że publicznie zganił cudzołóstwo Heroda. Zastosowanie tutaj ma powiedzenie św. Augustyna: non facit poena, sed causa (Enarrationes in Psalmos, 34,13, col. 331). To nie śmierć [sama] czynni kogoś męczennikiem, ale przyczyna śmierci, zadanej przez nienawiść do wiary katolickiej i zasad moralnych.

Komisja i zrównywanie męczenników

Dla komisji pod przewodnictwem księdza Ardury – przeciwnie: martyres non facit causa, sed poena: nie oznacza to nic innego niż zrównywanie „męczenników i wyznawców obu Kościołów”, katolickiego i prawosławnego. Zasada ta, według komunikatu, może być rozszerzona na „wszystkie Kościoły”, które mają swoich „męczenników” i „wyznawców” dla swoich wyznań. Jednak jeśli męczennik to ktoś, kto doświadcza śmierci, broniąc swojej własnej prawdy, to dlaczego by nie uważać za męczennika sui generis chrześcijanina, jakim był Giordano Bruno, spalonego na stosie przez Kościół Katolicki na Campo de’ Fiori 17 lutego 1600 roku?

 

W głębi serca masoneria zawsze uważała go za „męczennika” za wolność religijną i jako takiego dominikańskiego apostatę uczczono 17 lutego we włoskiej siedzibie Wielkiego Wschodu. Tym, który odtworzył wybory Giordano Bruno w kwaterze włoskiej masonerii, był ksiądz Don Francesco Pontoriero z diecezji Mileto: „do samego końca tym, co skłoniło go do powrotu do Wenecji, gdzie wisiał nad nim wyrok śmierci, a tym samym przyjęcie męczeństwa, była świadomość, że tylko w ten sposób poprzez wieki zostanie przekazane jego przesłanie”.

 

Spotkanie w Santa Marta zostało dwa dni wcześniej, 11 lipca, poprzedzone  przez motu proprio Maiorem hac dilectionem papieża Franciszka, które uciekło uwadze publicznej i które wprowadza „ofiarę życia” jako nowy paradygmat dla procedury beatyfikacyjnej czy kanonizacyjnej, odmienny od tradycyjnego modelu męczeństwa i cnoty heroicznej. W artykule opublikowanym 11 lipca w „Osservatore Romano” arcybiskup Marcello Bartolucci, sekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, wyjaśnia, że do tej pory trzema wcześniej ustanowionymi drogami dochodzenia do beatyfikacji były męczeństwo, cnota heroiczna i tak zwana „beatyfikacja równoważna”.

 

Teraz do tych trzech dodano czwartą: „ofiarowanie życia”, co „w zamierzeniu ma waloryzować heroiczne świadectwo chrześcijańskie, do tej pory niemające konkretnej procedury z tego powodu, że nie zawiera się ani w paradygmacie  męczeństwa, ani paradygmacie cnoty heroicznej”.

 

Motu proprio określa, że ofiarowanie życia, aby było uzasadnione i skuteczne dla beatyfikacji sługi Bożego, musi odpowiadać następującym kryteriom: a) z własnej woli i dobrowolne ofiarowanie życia i heroiczne przyjęcie propter caritatem pewnej śmierci mającej nastąpić w krótkim terminie; b) związek pomiędzy ofiarowaniem życia a przedwczesną śmiercią; c) praktykowanie, przynajmniej w stopniu zwykłym, chrześcijańskiej cnoty poprzedzające ofiarowanie życia i trwające po tym aż do śmierci; d) istnienie fama sanctitatis et signorum, przynajmniej po śmierci; e) konieczność cudu dla beatyfikacji, pojawiającego się po śmierci sługi Bożego i poprzez wstawiennictwo.

 

Miłość jako nadprzyrodzony akt

Co jednak oznacza propter caritatem? Miłość, definiowana przez św. Tomasza jako przyjaźń człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem (Summa Theologiae, II-IIae, q, 23, a. 1), jest najwspanialszą ze wszystkich cnót. Polega na kochaniu Boga i – w Bogu – naszego bliźniego. Miłość nie jest zatem tą cnotą, która sprawia, że kochamy naszych bliźnich o tyle, o ile są oni ludźmi, ale to nadprzyrodzony akt, który ma Boga jako swoją istotę i swój cel ostateczny. Miłość ponadto ma porządek: przede wszystkim duchowe korzyści naszego bliźniego muszą mieć pierwszeństwo nad jego korzyściami materialnymi. Po drugie najpierw musimy kochać tych, którzy są blisko nas, przed tymi, którzy są od nas daleko (Summa Theologiae, II-IIae,II-IIae, q. 26, a. 7), a jeśli kiedykolwiek zaistniałoby przeciwieństwo pomiędzy korzyściami tych, którzy są nas blisko i tych, którzy są od nas daleko, te pierwsze muszą przeważyć nad tymi ostatnimi. Czy taka jest wizja papieskiego motu proprio? Mamy co do tego wątpliwości.

 

Udzielając wywiadu tygodnikowi archidiecezji Gorizia „Voce Isontina”, monsinior Vincenzo Paglia, nowy przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, wyraził swoją radość z powodu dokumentu papieża Franciszka także dlatego – jak podkreśla – że był „zaangażowany w pewien sposób jako postulator w sprawę beatyfikacji Oscara Arnulfo Romero”. Dalej mówi: „Arcybiskup Salwadoru w rzeczywistości nie został zabity przez ateistycznych prześladowców, którzy chcieli, by zakwestionował wiarę w Trójcę Świętą: został zamordowany przez chrześcijan, ponieważ chciał, żeby Ewangelia była przeżywana w jej głębokim postrzeganiu jako dar z życia”.

 

Monsinior Romero przedstawia zatem wzór „ofiarowania życia” na tej samej podstawie, co męczeństwo. „Czwarta droga”, która według motu proprio papieża Franciszka doprowadzi do kanonizacji, to śmierć doznana nie w wyniku nienawiści do wiary, ale jako konsekwencja wyborów politycznych w służbie biednym, imigrantom i  „peryferiom” ziemi. Czy będą w stanie wykluczyć z beatyfikacji księży wojowników, którzy zmarli propter caritatem w politycznych rewolucjach ostatnich dziesięcioleci? Dlaczego zatem nie umieścić na tej samej podstawie, co męczenników, również wszystkich tych chrześcijan, którzy ofiarowali swoje życie w sprawiedliwej wojnie i rozpocząć procedurę ich beatyfikacji? Umierając za swój kraj dokonali wspaniałego aktu miłości, gdyż „dobro narodów jest wyższe od dobra osób” (Arystoteles, Etyka I, rozdz. II, n.8). Kościół katolicki nigdy nie uważał ich za męczenników, właśnie dlatego, że brakuje motywacji religijnej, ale wydawałoby się niesprawiedliwością pozbawiać ich miejsca w nowym panteonie męczenników papieża Franciszka.

Roberto de Mattei

 

Źródło: „Rorate Caeli”

Tłum. z j. angielskiego: Jan J. Franczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie