10 lipca 2019

Nowy Jork centrum „turystyki aborcyjnej”. Kobiety z całego kraju przybywają dokonać aborcji

(fot. pixabay.com)

Słynny ośrodek aborcyjny w dzielnicy Queens w Nowym Jorku przeżywa oblężenie w związku z obostrzeniami wprowadzanym w innych stanach, by chronić życie od poczęcia. Liczba kobiet z innych stanów, chcących uśmiercić swoje dzieci w Nowym Jorku, gwałtownie wzrosła w ostatnim czasie.

 

Niezwykle liberalne ustawodawstwo Nowego Jorku, zezwalające na  zabijanie dzieci praktycznie do ostatniego miesiąca ciąży, a nawet po urodzeniu – medycy mogą zostawić niemowlę na pewną śmierć bez opieki, jeśli tego życzy sobie matka – przyciąga kobiety z innych stanów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak wynika z danych proaborcyjnego Instytutu Guttmachera, w tym roku wprowadzono 26 ograniczeń aborcji w 12 stanach. W rezultacie placówka Choices Women’s Medical Center w dzielnicy Queens, odnotowuje wyraźny wzrost liczby kobiet domagających się aborcji.

 

Do Nowego Jorku w tym celu przybywają kobiety z Ohio, Teksasu, Pensylwanii, Alabamy i Georgii. Były też dwie kobiety z Bermudów.

 

O ile przed ostatnią falą ustaw stanowych, broniących prawa do życia, do centrum aborcyjnego tygodniowo zgłaszało się od czterech do pięciu kobiet spoza stanu, obecnie ta liczba wynosi od siedmiu do dziewięciu.

 

Merle Hoffman, prezes i założycielka ośrodka aborcyjnego Choices, określana przez Forbesa mianem „aborcjonistki-milionerki” przekonuje, że przepisy „pro life”, które zostały przyjęte w innych stanach, najbardziej dotykają kobiety biedne i kolorowe. Zaznaczyła, że ograniczenie dostępu do aborcji, to „ograniczenie wolności, autonomii i moralności”.

 

Hoffman prowadzi swój ośrodek aborcyjny od 1971 roku, czyli na dwa lata przed legalizacją aborcji w całym kraju, w wyniku orzeczenia Sądu Najwyższego Roe przeciwko Wade.

 

Jej centrum medyczne Choices Women’s ma rocznie około 50 tys. klientek, a w 2016 r. miało zarobić około 10 milionów USD. Brytyjski „The Guardian” przekonuje, że Hoffman czasami sama finansuje aborcje pacjentek.

 

Centrum aborcyjne Hoffman współpracuje z różnymi organizacjami w celu pozyskania środków dla kobiet z innych stanów, pragnących uśmiercić swoje dzieci. Chodzi o środki na pokrycie kosztów podróży, zakwaterowania i „procedury aborcyjnej”.

 

Jedną z tych organizacji jest New York Abortion Access Fund (NYAAF), której Rada Miejska Nowego Jorku zobowiązała się przekazać z pieniędzy podatników około 250 tys. dolarów, właśnie w celu „pomocy biednym kobietom udającym się na aborcję do stanu Nowy Jork”.

 

Urzędnicy miejscy twierdza, że pieniądze, które mają zostać włączone do budżetu negocjowanego między Radą a Biurem Burmistrza, pozwolą około 500 kobietom na uśmiercenie swoich dzieci – donosi „New York Times”.

 

W zeszłym roku jedna trzecia kobiet, którym NYAAF „pomogła” w sfinansowaniu aborcji, pochodziła spoza stanu.  

 

– Przed orzeczeniem Roe przeciw Wade, Nowy Jork był rajem dla kobiet, które chciały kontrolować swoje ciała i decyzje zdrowotne – twierdzi radna Carlina Rivera, współprzewodnicząca Klubu Kobiet w nowojorskiej Radzie Miejskiej. – Nadszedł czas, aby nasze miasto ponownie stało się latarnią dla kraju – dodała.

 

– Nie ma zbyt wielu miejskich i stanowych urzędników uważających, że powinniśmy ze środków publicznych finansować aborcję (…) To do pewnego stopnia wojna kulturowa – komentuje z kolei Aziza Ahmed, profesor prawa na Northeastern University w Bostonie.

 

Nowy Jork uchwalił najbardziej radykalną ustawę proaborcyjną w całym kraju, legalizując zabijanie dzieci aż do narodzin, pozwalając także nie-lekarzom na dokonywanie aborcji i uchylając przepisy, na podstawie których można było uznać uśmiercone ponad 24- tygodniowe dziecko w łonie matki za potencjalną ofiarę zabójstwa.

 

Illinois podjęło podobną próbę liberalizacji przepisów w czerwcu, uchylając zakaz dotyczący aborcji „przez częściowe urodzenie” dziecka, a nawet pozbawiając ochrony niemowlęta, które przyszły już na świat, mimo nieudanej próby ich uśmiercenia. Alabama zniosła prawie całkowity zakaz aborcji w maju.

 

Georgia, Kentucky, Luizjana, Mississippi, Missouri i Ohio przyjęły z kolei przepisy, mające lepiej chronić dzieci poczęte, zabraniając ich uśmiercania, jeśli tylko wyczuwalne jest bicie serca dziecka nienarodzonego, co ma miejsce około szóstego tygodnia życia. Arkansas i Utah zakazały aborcji po 18 tygodniu ciąży.

 

Arkansas, Kentucky, Missouri i Tennessee uchwaliły przepisy, które zakazałyby aborcji, gdyby Sąd Najwyższy USA unieważnił orzeczenie Roe przeciwko Wade.

 

Arkansas, Kentucky, Missouri i Utah zakazały aborcji na podstawie diagnozy zespołu Downa. Kentucky i Missouri zakazały zabijania dzieci w oparciu o rasę lub przewidywaną płeć dziecka. Dodatkowo Kentucky zakazało aborcji z powodu rozpoznania anomalii genetycznej.

 

Większość tych przepisów już zostało zaskarżonych. Wg Hoffman, obrońcy życia w USA są jak „talibowie”, a protestujący przed jej ośrodkiem aborcyjnym zachowują się jak „terroryści”.

 

Nowojorska „elita” zdecydowanie popiera dostęp do aborcji. Były nowojorski prokurator generalny Eric Schneiderman w 2017 r. fabrykował nieprawdziwe oskarżenia i inwigilował obrońców życia.

 

Schneiderman podał się do dymisji w maju zeszłego roku po tym, jak pojawiły się doniesienia, że ​​cztery kobiety oskarżyły go o nadużycia.

 

Wraz z szefową ośrodka aborcyjnego w dzielnicy Queens, Schneiderman próbował oskarżyć czternastu „proliferów” za organizacje pikiet przed „kliniką” aborcyjną. Hoffman zeznawała w sądzie. Gdy adwokaci sugerowali, że szefowa ośrodka aborcyjnego wykorzystywała władze miasta do walki w swojej sprawie i manipulowała zeznaniami, by były one korzystne dla jej „kliniki”, odparła, że „sprawiedliwość kosztuje dużo pieniędzy”.

 

Sędzia federalny w Nowym Jorku odrzucił pozew Schneidermana w lipcu 2018 roku. Obecna sytuacja cieszy Hoffman ze względu na wzrost liczby „klientek”. Liczba kobiet przybywających do Nowego Jorku dokonać aborcji przypomina jej czasy przed wydaniem przez Sąd Najwyższy orzeczenia Roe przeciw Wade, gdy przybywały one do ​​stanu z całego kraju.

 

W 1970 roku istniało około pięciu różnych stanów, które dekryminalizowały aborcję, Nowy Jork był jednym z nich. To co wydarzyło się między 70 a 73 rokiem, te tysiące kobiet przyjeżdżających do Nowego Jorku… to naprawdę powtórka z tamtych dni – przekonywała.

 

Hoffman trzyma w swoim biurze gigantyczny wieszak na płaszcze, który miała na proaborcyjnym proteście pod katedrą św. Patryka na Manhattanie w 1989 roku.

 

Źródło: lifesitenews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 704 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram