9 lipca 2013

Muzyka, która opowiada historię

(Koncert "Ziutkowi na imieniny" poświęcony pamięci Józefa Szczepańskiego, poety-żołnierza poległego w powstaniu warszawskim. Fot. P. Kula)

Już wkrótce ujrzy światło dzienne kolejny muzyczny projekt, którego przesłanie znacznie wykroczy poza to, które jest lansowane w mediach komercyjnych. Płyta „Panny Wyklęte” to najnowsze dokonanie Darka Malejonka i Maleo Reggae Rockers. Muzyk do projektu zaangażował utalentowane wokalistki, które wcieliły się w rolę „Panien Wyklętych” – Polek przepełnionych miłością, tęsknotą, nadzieją i patriotyzmem. Nie jest to pierwsza propozycja muzyczna, która chce przybliżyć Polakom, zwłaszcza tym młodszym, nieznane i zakłamywane przez lata karty naszej historii.

 

W 2005 roku na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego zespół Lao Che nagrał singiel „Czerniaków”. Była to zapowiedź płyty – koncept albumu – „Powstanie Warszawskie”. Na album składa się 10 utworów, które w sferze muzyczno-tekstowej są chronologicznie przyporządkowane historycznym epizodom powstania warszawskiego. Choć część środowisk, którym bliska jest troska o pamięć historyczną Polaków, zżymała się na mocno nowatorskie podejście do tematu, to jednak płyta odniosła sukces, także komercyjny. Jeśli słuchaczowi nie przeszkadzała rockowo-eklektyczna estetyka płyty, mógł niejednokrotnie odczuć ciarki podczas jej słuchania. Kompozycje opisujące tragiczne losy powstańców oddawały doskonale emocje, jakie towarzyszyły młodym ludziom „idącym na wojnę”. Muzycy ukazali bowiem cały wachlarz ich emocji, od euforii rozpoczęcia walki poprzez strach i grozę przechodzenia przez kanały.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ten właśnie język ekspresji muzycznej trafił szczególnie do ludzi młodych. Płyta wywołała dyskusję, której osią była próba odpowiedzi na pytanie, czy o treściach patriotycznych i historycznych można mówić i śpiewać używając środków wyrazu zaczerpniętych z popkultury? Przeciwnicy powtarzali za Marshallem McLuhanem, że „środek sam jest przekazem”. Rodziła się wątpliwość: czy zatem popkulturowy środek nie spłyci i wykoślawi przekazu historycznego? Myślę, że najlepszym dowodem, że nie musi tak być, jest cieszące się ogromną popularnością Muzeum Powstania Warszawskiego. Co ciekawe, inicjatywę chwalą zarówno ludzie młodzi jak i środowiska kombatanckie.

 

Obchodzenia kolejnych rocznic Powstania 1944 dało asumpt do tworzenia nowych muzycznych propozycji. Śpiewała o tym wydarzeniu mocno lirycznie i na smoth-jazzowo Aga Zaryan. Jej płyta i koncert „Umiera piękno” stanowił oprawę obchodów rocznicy powstania w 2007 roku. Piosenkarka poruszając się w diametralnie innej od Lao Che estetyce muzycznej po swojemu spojrzała na dramat walki i dziedzictwa wydarzeń z sierpnia 1944 r.

 

O „swoje” prawo do śpiewania o tym wydarzeniu upomnieli się także twórcy związani z nurtem reggae, a konkretnie z jego specyficzną wersją „białym reggae”, który nie kopiuje bezmyślnie wzorców pochodzących z Jamajki ale twórczo je przekształca. Ten sposób uprawiania muzyki doskonale reprezentują projekty, których modus vivendi był Darek Malejonek – „Maleo”. Odpowiadał on za muzyczną stronę projektu „Morowe panny”. Śpiewające na płycie wokalistki zinterpretowały w swoich tekstach historie kobiet z czasów Powstania.

Okazało się, że do młodych ludzi to trafia. Przekaz ukazujący wydarzenia historyczne, niebędący „akademią ku czci” a jednocześnie, mimo to, oddający hołd bohaterom jest dla nich czytelny gdyż przemawia ich językiem. Nie chodzi tu o modne, także w szkole „wrzucenie na luz” i posługiwanie się młodzieżowym slangiem – co w ustach nauczycieli brzmi nie tylko podejrzanie, ale i nieszczerze – ale o przekazywanie treści z uwzględnieniem zmieniających się zdolności percepcyjnych.

 

Jeszcze większy „problem” dla słuchaczy i osób podejmujących refleksję nad obecnością przekazu historycznego w mediach są dokonania Tadka Polkowskiego. Jego hip-hop to opowieść m.in. o Żołnierzach Wyklętych. Trudno przejść obojętnie obok opowieści Tadka o rtm. Pileckim czy gen. Fieldorfie, nawet jeśli ktoś się niezbyt dobrze odnajduje w tego typu estetyce.

 

Tu można pokusić się o refleksję nieco ogólniejszą. Myślę, że przekaz serwowany przez przedstawionych muzyków trafia do młodych ludzi nie tylko dlatego, że posługuje się środkami wyrazu artystycznego dostosowanymi do współczesnych zdolności percepcyjnych. Tajemnica sukcesu może tkwić gdzieś indziej. Opisywane projekty muzyczne, a dużo wskazuje, że także zapowiadana płyta „Panny Wyklęte”, to opowieści o konkretnych osobach, choć czasem bezimiennych. Można zatem stosunkowo łatwo się z nimi identyfikować. Odbiorca może odczuwać wobec nich podziw lub je krytykować. Słuchacz staje oko w oko z „Inką”, o której śpiewa Kasia Malejonek wraz z Maleo Reggae Rockers czy ginącym powstańcem z piosenek Lao Che. Można przeżywać losy i smucić się z bohaterką „Dziewczyńskiej modlitwy” śpiewanej przez Markię lub odczuć grozę katowni bolszewickiej z perspektywy rtm. Pileckiego wraz Tadkiem.

 

Nieustannie atakowani jesteśmy przez płynący z prominentnych ośrodków przekaz, że historia już dziś nikogo nie interesuje oprócz, ewentualnie, maniaków z IPN. Popularność muzycznych dokonań, których głównym motywem są nasze najnowsze dzieje, zdecydowanie przeczy tym opiniom. Nawet jeśli nie rozumiemy i nie akceptujemy estetyki, w jakiej poruszają się artyści nagrywający płyty, mówiące coś więcej niż „ja cię kocham, ty mnie nie”, i starający się trafić ze swoim przekazem do jak najszerszego grona odbiorców, nie odrzucajmy ich tak łatwo. Zwróćmy uwagę na bogactwo treści, a z pewnością nie będziemy zawiedzeni.

 

Łukasz Karpiel

 

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram