26 lipca 2018

Za kilkanaście godzin z polskiej mapy zniknie gmina – powodem bankructwo. Przez fundusze UE?

(Fot. Tomasz Cukiernik)

Zachodniopomorska gmina Ostrowice została doprowadzona do bankructwa głównie w efekcie realizowania polityki Unii Europejskiej.

 

Niedawno prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która 1 stycznia 2019 roku likwiduje gminę Ostrowice i dzieli jej tereny pomiędzy sąsiednie Drawsko Pomorskie i Złocieniec. Ponadto do Sądu Okręgowego w Koszalinie prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko byłemu wójtowi i skarbniczce.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Aby przyjrzeć się nadzwyczajnemu przypadkowi pierwszej w Polsce gminy, która zbankrutowała, postanowiłem tam pojechać i porozmawiać z miejscowymi. Również z danych uzyskanych w ramach dostępu do informacji publicznej udało mi się ustalić to, o czym nie piszą media głównego nurtu. Mówi się, że bankructwo jest efektem nadmiernego zadłużenia, ale nie tłumaczy się, skąd się ono wzięło. A geneza doprowadzenia Ostrowic do upadłości leży w przykładnym realizowaniu polityki, jaką na Polsce wymusza Unia Europejska!

 

Dotacje kreują długi

Władze Ostrowic prowadziły politykę korzystania z unijnych funduszy. Z unijnym dofinansowaniem zrealizowano dwa duże projekty wodno-ściekowe oraz większą liczbę projektów małych. Jednak na te inwestycje – pomijając kwestię, czy były one potrzebne – na pewno gminy nie było stać. Ostrowice wydawały pieniądze ponad swoje możliwości, chciały żyć ponad stan. Aby temu podołać, konieczne stało się zaciąganie kredytów w bankach, a potem tzw. chwilówek w parabankach (aż 69 pożyczek!). Na to nałożył się problem z jakością gminnych elit. Jak zauważył jeden z byłych radnych (prosił o nieujawnianie tożsamości) problem z dotacjami w Ostrowicach polegał na tym, że gmina nie miała pieniędzy na wkład własny, co przyznaje w swoim raporcie z roku 2014 RIO w Szczecinie.

 

Ostrowice załatwiły się na kredytach w parabankach celem uzyskania środków właśnie na wkład własny – potwierdza Dawid Kmiotek, ekspert od dotacji unijnych. Po drugie, zdaniem byłego radnego, dotacje trzeba umieć wykorzystać, a do tego brakowało urzędników z odpowiednimi kwalifikacjami.

 

Trzeba się specjalizować w pisaniu programów unijnych. Trzeba wiedzieć, jak to zrobić. Trzeba przestrzegać terminów, czasu, rozliczeń. Trzeba mieć określone osoby na określonym poziomie rozwoju elektronicznego. Trzeba chodzić po tych programach w sposób idealny. Wykuć i nauczyć się. U nas w Ostrowicach nie ma takiej osoby – wyjaśnia Bronisław Sech, emerytowany działacz społeczny z Ostrowic, założyciel stowarzyszenia Mała Ojczyzna Arka II. – Przepisy unijne były od początku ignorowane, łamane zarówno przez wójta, przez sekretarza, jak i przez skarbnika – dodaje. W efekcie błędów gmina została zobowiązana do zwrotu jednej z dotacji unijnych w wysokości 3,5 mln zł.

 

Wydawało się osobom rządzącym, że to są łatwe pieniądze i korzystały z tego. Robili wszystko to co mogli, co było w zakresie ich wiedzy i umiejętności. Natomiast brak im było fachowości co do realizacji inwestycji, bo tam są określone przepisy, które trzeba przestrzegać, nie można ich łamać, a wójt z rozpędu, że tutaj też nie przestrzegał przepisów, uznał, że przepisy unijne też może sobie zlekceważyć. To pociągnęło określone konsekwencje – mówi Sech. Wydatki gminy związane z unijnymi projektami łącznie dają kilkadziesiąt procent całości aktualnego zadłużenia. Nie mając tych pieniędzy, gmina musiała z roku na rok rolować kredyty i pożyczki, co doprowadziło ją do aktualnej tragicznej sytuacji finansowej.

 

Natura 2000 blokuje dochody

Ale zapaść finansowa Ostrowic to nie tylko efekt nadmiernych wydatków – do czego wymiernie przyczyniło się korzystanie z unijnego dofinansowania, bowiem ustanowienie unijnego programu Natura 2000 wykluczyło możliwość pozyskiwania przez, i tak już kulawą, bo popegeerowską, gminę Ostrowice potencjalnych inwestorów, którzy w przyszłości płaciliby podatki. Oznacza to, że UE zablokowała możliwość zwiększenia dochodów podatkowych gminy.

 

Jest tu Natura 2000. I jeżelibyśmy usiłowali odpowiedzieć sobie na pytanie, dlatego tak źle jest w gminie Ostrowice, to jednym z aspektów jest to, że w roku 2003 wójt zgodził się, żeby na 92 proc. gminy Ostrowice ustanowić Naturę 2000. A to pociąga za sobą różne restrykcje, ograniczenia, np. w inwestowaniu, w rozbudowie. Ochrona żabek, roślinek – pozytywnie, ale dla tych obszarów Natura 2000 powinny być dotacje państwowe. Łatwo jest podpisać i ustanowić, ale te gminy powinny dostać z drugiej strony pieniądze na realizację tej koncepcji unijnej – mówi nam Bronisław Sech.

 

Wójt mając możliwość podejmowania decyzji, żeby była Natura 2000, w 2003 roku jednocześnie podpisał cyrograf na gminę Ostrowice w tym sensie, że zabrakło mu wiedzy i doświadczenia, aby przewidzieć, jakie będą konsekwencje – dodaje.

 

Już w 2010 roku RIO w Szczecinie raportowała, że „gmina Ostrowice nie posiada finansowych racji bytu, realizacja zadań własnych Gminy wymaga ciągłego zadłużania się poprzez korzystanie z bardzo drogich instrumentów finansowych – tzw. umowy restrukturyzacyjne ze Spółką Magellan”. Z kolei Agnieszka Wróblewska, komisarz rządowy dla gminy Ostrowice, wymienia cztery przyczyny zadłużenia gminy: 1) jej położenie na obszarach Natura 2000, 2) „realizacja zadań inwestycyjnych z udziałem środków pochodzących z budżetu Unii Europejskiej, co wymagało udziału środków własnych gminy”, 3) „korzystanie z bardzo drogich instrumentów finansowych” oraz 4) „zmieniające się przepisy prawne”.

 

W efekcie zadłużenie Ostrowic rosło przez lata. W 2005 roku, czyli zanim gmina zaczęła sięgać po unijne dotacje, wynosiło ono 3,1 mln zł (prawie 60 proc. dochodów), choć łączne zobowiązania już wtedy sięgały 5,2 mln zł. Na koniec roku 2017 zadłużenie wynosiło prawie 40 mln zł lub – jak podają inne źródła – 47 mln zł (437 proc dochodów)! Oznacza to gigantyczny wzrost o co najmniej 1200 proc. w ciągu 12 lat! Wraz ze wzrostem zadłużenia rosły koszty jego obsługi.

 

Zadłużenie gminy Ostrowice w latach 2003-2017 w mln zł. Opracowanie własne na podstawie danych uzyskanych w urzędzie gminy Ostrowice oraz raportu RIO w Szczecinie.

 

Mleko zostało rozlane

Mleko zostało rozlane, a ustawodawca wybrał najprostsze i najbardziej dogodne społecznie rozwiązanie – długi spłaci Skarb Państwa. Jednak trzeba zadać retoryczne pytanie: czy uczciwe i moralne jest, by wszyscy polscy podatnicy składali się na spłatę długów Ostrowic (po 1,3 zł na Polaka)? Właściwie powinni to uczynić gminni rajcy wraz z wójtem i skarbniczką, czyli osoby winne całej sytuacji. Niestety, zgodnie z polskim prawem kary finansowe dla urzędników za naruszenie dyscypliny finansów publicznych są niskie. Śmiesznie niskie. Teoretyzując, spłatę długów można też było przerzucić na wszystkich mieszkańców Ostrowic, bo to oni przyczynili się do wybrania takich, a nie innych władz, nawet jeśli nie uczestniczyli w wyborach samorządowych. Ich dług wynosiłby wtedy około 19 tys. zł na osobę. To rozwiązanie jest o tyle sensowne, że zadłużenie nie pojawiło się z dnia na dzień. Władze Ostrowic były wybierane przez cztery kadencje pod rząd! Znając casus Ostrowic mieszkańcy innych miejscowości być może nie głosowaliby na samorządowców-zadłużaczy.

 

Oczywiście samorządowcy – czy nawet większość mieszkańców – do końca życia nie byłaby w stanie spłacić tego zadłużenia, ale pojawiłaby się za to bardzo dobra przestroga dla władz innych gmin, by nie podejmować szkodliwych decyzji o braniu kredytów, chwilówek czy emisji obligacji, choćby i na „inwestycje” z unijnych srebrników. Nic bowiem nie zastąpi racjonalnej polityki, zdrowego rozsądku. Z kolei wyborcy być może zaczęliby wybierać zdroworozsądkowo działające władze.

 

Taki pojedynczy przypadek [likwidacji gminy] ma za małą siłę oddziaływania na społeczeństwo polskie – uważa Bronisław Sech. – Może wpłynąć na te osoby, które w innych gminach podejmują decyzje wbrew obowiązującym samorządowym przepisom finansowym. To będzie zimny prysznic. Może przyhamują tę swoją korporacyjną działalność w tych instytucjach, które nazywamy urzędami gminy. Bo to nie tylko w gminie Ostrowice się zdarzyło – dodaje.

 

Rzeczywiście, gorsze jest to, że problem wykracza poza Ostrowice. W podobnej sytuacji – i to także z powodu bezrozumnego wykorzystywania dotacji unijnych – znajduje się większa liczba gmin w Polsce, na przykład zachodniopomorskie gminy Rewal i Dziwnów, opolska Byczyna czy dolnośląski Wałbrzych.

 

Oczywiście, dług pokryje państwo, tyle że jutro będą kolejne takie gminy i zaś będziemy likwidować gminy i płacić za nie długi. Nie o to chyba chodzi. Nad Ostrowicami, jak i nad wieloma podobnymi gminami, nie było odpowiedniego nadzoru ze strony RIO i wojewody. Likwidacja Ostrowic nie rozwiązuje problemu, ponieważ takich gmin w Polsce może być kilkadziesiąt – uważa Dawid Kmiotek.

 

 

Tomasz Cukiernik

 

   

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie