Norges Fotballforbund, czyli Norweski Związek Piłki Nożnej od 2018 roku obniży pensje zawodnikom reprezentującym swój kraj. Motywacją do tego działania ma być walka o równouprawnienie piłkarek, które dzięki redukcjom kosztów w męskiej reprezentacji otrzymają podwyżki.
Norweska reprezentacja kobiet w piłce nożnej do tej pory dysponowała rocznym budżetem w wysokości 3,1 mln koron (ok. 1,4 mln złotych). Od 1 stycznia 2018 r. wzrośnie jednak do 6 mln koron (ok. 2,8 mln złotych) kosztem budżetu męskiej reprezentacji. – Dzięki lepszym warunkom będziemy mogły skupić się bardziej na treningu i przygotowaniach do imprez – powiedziała Ingrid Moe Wold, grająca na pozycji obrońcy.
Wesprzyj nas już teraz!
Swojego zadowolenia nie ukrywała również Caroline Graham Hansen – To jest wielki krok dla kobiecego futbolu w naszym kraju – stwierdziła zawodniczka.
Podwaliny pod projekt norweskiej federacji piłkarskiej powstały już kilka lat temu, a ich pierwszym zwiastunem były publiczne utyskiwania piłkarek na zarobki. Kobiety narzekały na wysokość swoich pensji nie tylko w Norwegii, ale w całym piłkarskim świecie.
W 2016 r. pięć amerykańskich zawodniczek z Ameryki Północnej złożyło pozew do sądu, w którym oskarżały własną federację piłkarską o dyskryminację finansową ze względu na płeć. Wśród nich znalazła się Hope Solo, Amerykanka grającą na pozycji bramkarza. – W ciągu lat udowodniłyśmy swoją wartość. Różnice w zarobkach między mężczyznami a kobietami są po prostu zbyt duże – twierdziły zawodniczki.
Wydarzenie to wywołało oburzenie opinii publicznej, ponieważ kobiety zdecydowały się podnosić wątek finansowy tuż po porażce uniemożliwiającej im udział w Igrzyskach Olimpijskich Rio. Mało tego: okazało się wówczas, iż każda z zawodniczek otrzymuje 72 tys. dolarów rocznie, gdy tzw. „podstawa” mężczyzn wynosi jedynie 5 tys. dolarów, a reszta ich wynagrodzenia zależna jest tylko i wyłącznie od premii uznaniowych ustalanych na podstawie osiągnięć reprezentacji.
Źródło: niezalezna.pl, sport.dziennik.pl
om