16 lipca 2020

„Deep Church”, czyli dlaczego Kościół nie może wspierać technokratycznej przebudowy świata?

(Fot. Pixabay)

Wyrażenie „deep state” bardziej znane w USA, a odnoszące się do zasiedziałych elit i establishmentu wrogiego wobec działań prezydenta Donalda Trumpa, jak się okazuje, znajduje zastosowanie także w stosunku do Kościoła katolickiego – przekonuje prawnik i uczony James Kalb na łamach catholicworldreport.com.

 

Arcybiskup Carlo Maria Vigano przedstawia „deep Church” jako sieć urzędników, „która zdradza swoje powołanie i nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań wobec Boga”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

O co w tym wszystkim chodzi? Arcybiskup mówi o bitwie między „dziećmi światła i dziećmi ciemności”. Sugeruje przy tym istnienie wpływowych grup urzędników służących światu zamiast Bogu i wystawiających tym samym całe narody na ryzyko.   

 

Wyrażenie „deep state” („głębokie państwo” czy raczej „państwo w państwie”) oznacza niewybieralnych urzędników zakorzenionych w publicznych instytucjach realizujących swe cele bez względu na wolę wybieranych w wyborach, –  tymczasowych przywódców politycznych.   

 

Biurokraci, zawodowi urzędnicy służby cywilnej często niechętnie realizują nakazy demokratycznych przedstawicieli. Twierdzą bowiem, że lepiej rozumieją swą pracę i cele swych instytucji. Wybranym w wyborach przedstawicielom narodu trudno zmienić tę zakorzenioną strukturę.  

 

W ostatnich czasach Kościół przypomina jakoby dużą świecką organizację. Nie chodzi tu o klerykalizm, gdyż znaczące role odgrywają często świeccy eksperci wdrażający określone praktyki.

 

Doświadczeni urzędnicy kościelni (podobnie jak przedstawiciele państwowej służby cywilnej) ograniczają niekiedy aspiracje papieży. System ten pozwala zachować ciągłość instytucjonalną. Jednak dzisiejsza sytuacja prowadzi zdaniem publicysty „Catholic World Report” do nadużyć. Niewielka grupa intelektualistów wyznacza bowiem drogę dla całych narodów i Kościoła.

 

Symbolem tego przechodzenia między rządem, biznesem, środowiskiem akademickim i organizacjami pozarządowymi są drzwi obrotowe. Współczesne elity wiążą się często przez naukę we wspólnych szkołach a nawet pokrewieństwo. Konferencje w Davos czy szczyty grupy Bilderberg, podobnie jak komunikacja online ułatwia koordynację działań.

 

Dążenia tych świeckich elit do globalnego porządku spotykają się z coraz większą akceptacją ludzi Kościoła. Część hierarchów przedkłada ich konsensus nad naukę Kościoła. Technologia i ekonomia jawią się im jako ważniejsze od zbawienia. Zgodnie z tą kosmopolityczną wizją tradycje narodowe i religijne, pomniki historii i różnice płciowe jawią się jako przeszkoda dla przyszłego rozwiniętego porządku światowego. Nie ma tam miejsca na Kościół w tradycyjnym rozumieniu.

 

Autor zauważa, że te wysiłki technokratycznych elit skazane są na niepowodzenie. Negacja zdrowego rozsądku i wiary nadprzyrodzonej, a także etyki prowadząbowiem do chaosu i porażki. Publicysta wzywa Kościół do odrzucenia tej technokratycznej wizji i przypominania tradycyjnej nauki moralnej. 

 

Komentarz PCh24.pl

Trudno nie zgodzić się z tymi przekonaniami. Wszak głównym celem istnienia Kościoła jest prowadzenie dusz ku zbawieniu, a nie budowanie świeckiej utopii. Do realizacji tego celu niezbędna jest ewangelizacja, do której wzywał Pan Jezus. Swego rodzaju „produktem ubocznym” tej ewangelizacji jest chrześcijańska cywilizacja, stojąca na antypodach globalistycznej, homogenicznej i bezdusznej technokracji.

 

Źródło: catholicworldreport.com

AS / mjend (komentarz)

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram