Skargi na plakat pokazujący prawdę o aborcji, umieszczony na samochodzie należącym do Fundacji Pro – Prawo do życia, były pretekstem do podjęcia przez policję interwencji w mieszkaniu działacza pro-life Macieja Wiewiórki. Wszystko działo się w późnych godzinach wieczornych, a funkcjonariusze byli uzbrojeni w broń automatyczną.
Jak poinformowała Fundacja Pro-prawo do życia, interwencja miała miejsce 30 grudnia o godzinie 21:30. Dwaj policjanci „uzbrojeni w broń automatyczną postanowili podjąć interwencję w mieszkaniu prywatnym działacza pro-life Macieja Wiewiórki, zamieszkałym przez rodzinę z dwojgiem małych dzieci, oczekującą na narodziny trzeciego”.
Wesprzyj nas już teraz!
Powodem tego nocnego najścia był… plakat pokazujący prawdę o aborcji, umieszczony na samochodzie należącym do Fundacji. Komuś się on nie spodobał. Zdaniem Fundacji, motywacja interwencji była ideologiczna.
„Policjanci podejmujący czynności zachowywali się nerwowo i agresywnie, próbując zastraszyć działacza Fundacji i uniemożliwić mu nagrywanie interwencji. Gdy to nie przyniosło efektów, postanowili go wylegitymować oraz próbowali przekonać do przestawienia samochodu w inne miejsce” – czytamy na stopaborcji.pl.
Funkcjonariusze nie potrafili podać podstawy prawnej swoich działań. „Na pytanie o podstawę legitymowania, funkcjonariusz podał że legitymuje na podstawie legitymowania, natomiast jako podstawę interwencji, że działacz ma przestawić pojazd, ponieważ mimo że stoi zgodnie z prawem, to w tym miejscu się komuś nie podoba…” – relacjonuje Fundacja.
To nie pierwsza tego rodzaju interwencja policji. W kwietniu 2017 roku policja bezprawnie weszła do mieszkania działaczek antyaborcyjnych z Rumi, sióstr Macieja Wiewiórki.
„Policja wciąż szykanuje obrońców życia przez zakładanie w kółko bezpodstawnych spraw sądowych, gnębienie wyrokami nakazowymi, ciągłe przesłuchania, utrudnianie i rozbijanie legalnych zgromadzeń, a nawet nachodzenie działaczy w ich domach” – alarmuje Fundacja. I pyta „jak długo jeszcze policja zamiast pilnować porządku, będzie pełniła rolę cenzora debaty publicznej, zamykającego usta tym, którzy nie boją się mówić o niewygodnej prawdzie”.
Warto przypomnieć, że plakaty umieszczone na antyaborcyjnym samochodzie Fundacji były już wielokrotnie niszczone.
Źródło: stopaborcji.pl
MA