9 marca 2016

Niezawodni agenci Mosadu tym razem się nie popisali. Zabawna historia z tajniakami śmieszy całe Niemcy

Na Bliskim Wschodzie izraelska agencja wywiadu – Mosad – znana jest ze swojej zdolności do pojawienia się znienacka i likwidowania przeciwników w najbardziej wrogiej lokalizacji. W ten sposób są m.in. mordowani przywódcy Hezbollahu. Jednak w miasteczku Quarnbek w północnych Niemczech, dwóch izraelskich szpiegów przyciągnęło trochę więcej uwagi niż agencja izraelska by chciała, a ich działania na dobre rozzłościły burmistrza i mieszkańców.

 

Reportaż o dziwnym zdarzeniu, które miało miejsce w połowie grudnia 2015 roku wyemitowała w sobotę stacja NDR.  Według autorów reportażu dwóch uzbrojonych agentów Mosadu zostało wysłanych do Niemiec w celu monitorowania transferu niemieckiego okrętu podwodnego z portu na Morzu Północnym – Kilonii – do Izraela. Młodzi tajniacy mieli rzekomo obserwować – na rozkaz rządu izraelskiego – próbny rejs nowego okrętu podwodnego zbudowanego w niemieckim porcie. W tym celu mężczyźni wjechali Fordem Focus przez bramę na zakazany teren, z którego mieli monitorować rejs łodzi wzdłuż kanału.  

Wesprzyj nas już teraz!

 

Starsza pani, która zauważyła podejrzane zachowanie podeszła do mężczyzn, pytając ich o zamiary. Gdy usłyszała odpowiedź: „Planujemy trasę pod kątem zbliżających się regat,” nabrała jeszcze więcej podejrzeń. Jak zabawnie relacjonowano w reportażu, „kobieta z wbudowanym wykrywaczem kłamstw” uznała, że to dziwne, aby ktoś planował regaty na takim wąskim akwenie. Dlatego natychmiast zaalarmowała policję.

 

Kiedy policja przybyła, mężczyźni popadli w jeszcze większe tarapaty. Ich samochód utknął w błocie i nie mogli nim manewrować. Dopytywani przez policjantów, młodzi mężczyźni przyznali, że w rzeczywistości są tam na polecenie rządu izraelskiego i przedstawili dokumenty, pozwalające na przewóz broni. Następnie na pomoc nieudolnym agentom przybyli strażacy z Quarnbek i pewien rolnik z ciągnikiem, który ostatecznie ich wydostał z głębokiej dziury, w której utknęli.

 

Burmistrz Klauss Langer chce rekompensaty za pomoc udzieloną agentom. Wysłał więc rachunek do ambasady Izraela w Berlinie, opiewający na kwotę 1 tys. 263.01  euro. Na razie jednak ambasada milczy. Sam incydent wywołał wielkie poruszenie wśród mieszkańców niewielkiego miasteczka, liczącego zaledwie 1 tys. 800 osób. Wielu oburza się, że to wstyd, iż Izraelczycy nie zapłacili do tej pory rachunku. Inni zadają sobie pytanie, dlaczego niemieckie państwo pozwala uzbrojonym agentom z innych krajów, operować na terenie ich ojczyzny?

 

 

Źródło: thelocal.de., haaretz.com

AS

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram