Niemiecka policja federalna informuje o tzw. nowym szlaku bałkańskim. To już kolejna, zmodyfikowana geograficznie i logistycznie trasa dotarcia nielegalnych imigrantów na zachód Europy. Nowy szlak zaczyna się w Turcji, prowadzi przez Grecję (przejście lądowe), Albanię, Serbię, Bośnię i Hercegowinę, włoski Triest (nowość) do Austrii i Niemiec.
Na Półwyspie Bałkańskim przebywa obecnie 12 tys. imigrantów. W samej tylko Bośni i Hercegowinie – 7000. Tak duża liczba powoduje, że ich warunki szybko pogarszają się, a jednocześnie coraz łatwiej może dochodzić do radykalizacji (coraz realniejsze kontakty zradykalizowanych Bośniaków i imigrantów).
Wesprzyj nas już teraz!
Na początku tego roku w tym małym, przeżywającym najrozmaitsze problemy, kraju przebywało aż 18 tysięcy imigrantów. Władze w Sarajewie odetchnęły nieco wiosną i latem 2019 roku, kiedy ok. 6 tysięcy imigrantów opuściły Bośnię w poszukiwaniu lepszego świata na Zachodzie.
Niemieckie służby informują, że kanton Una-Sana (bośniacka jednostka administracyjna) przy granicy z Chorwacją stał się imigrancką bazą kontaktowo-tranzytową stwarzając – co jasne – coraz więcej kłopotów lokalnym władzom. Miejsce to oraz tzw. wąski chorwacki korytarz imigracyjny prowadzący dalej na zachód niemieckie MSW obserwuje z coraz większą troską. Służby w Niemczech podkreślają też, jak ważny jest stały monitoring, kto i w jakiej ilości dociera do wybrzeży Grecji. Wszystko to potwierdzają liczby: od początku tego roku do Grecji (przez granice morskie i lądowe) dotarło już ponad 57 tys. imigrantów czyli o 37 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Źródło: „Welt am Sonntag”
ChS