30 stycznia 2013

Pederasta raz na zawsze?

(fot. SSPIVAK / sxc.hu)

„Podstawą do „ujawnienia się” jest zaakceptowanie bez zastrzeżeń swojego homoseksualizmu oraz odrzucenie pragnienia, żeby z niego wyjść. Jak każda inicjacja jest to przeżycie niezwykle silne i każdy homoseksualista, który się na to zdecydował, ocenia swój coming outbardzo pozytywnie” – z Marią Bartkowską, redaktorką portalu homoseksualizm.edu.pl, rozmawia Paweł Kastorowicz.


Przeglądając Państwa portal, odnoszę wrażenie, że jego podstawowym przesłaniem, jest to, iż z homoseksualizmu można wyjść. Tezę tę podpierają Państwo cytowaniem dziesiątków artykułów naukowych, a niedowiarki mogą zajrzeć do oryginałów badań. Skądinąd jednak wiem, że niektórzy nazywają to pseudonaukową manipulacją danymi. Jak to wyjaśnić?

Wesprzyj nas już teraz!

To problem dysonansu poznawczego. Dwa słowa wstępu – zapewne wie Pan, z czym wiąże się proces tak zwanego coming out?

 

Gdy człowiek do tej pory ukrywający swój homoseksualizm decyduje się ujawnić jako homoseksualista. Otrzymuje przy tym wsparcie ze strony innych homoseksualistów.

Owszem, ale to nie wszystko. Podstawą do „ujawnienia się” jest zaakceptowanie bez zastrzeżeń swojego homoseksualizmu oraz odrzucenie pragnienia, żeby z niego wyjść. Jak każda inicjacja jest to przeżycie niezwykle silne i każdy homoseksualista, który się na to zdecydował, ocenia swój coming out bardzo pozytywnie.

Przestaje się wszak wreszcie zadręczać swym homoseksualizmem, przestaje się z nim kryć, przyjmuje go jako swoją tożsamość: Jestem gejem! Przynosi to ogromną ulgę, wręcz poczucie euforii. Wsparcie emocjonalne otrzymane od innych homoseksualistów, poczucie przynależności do grupy – odbiera to wszystko bardzo pozytywnie. Oczywiście, po pewnym czasie euforia mija, a człowiek zaczyna poznawać mniej sympatyczne strony gejowskiego stylu życia. Najważniejszy jest jednak moment rezygnacji – uznania, że z tym nie da się nic zrobić. Dlatego właśnie osobom, które przeszły rytuał coming out szczególnie trudno jest zaakceptować fakt, że z homoseksualizmu można wyjść i że istnieją ludzie, którym się to udało.

 

No dobrze, ale co ma z tym wspólnego wspomniany prez Panią dysonans poznawczy?

Właśnie do tego wracam. Otóż zestawienie postawy: Wierzę, że homoseksualizm jest na zawsze z obserwacją: Tutaj twierdzą, że z homoseksualizmu da się wyjść i popierają to badaniami naukowymi oraz osobistymi świadectwami, wywołuje silny dyskomfort nazywany w psychologii właśnie dysonansem poznawczym. Rozwiązanie tego dysonansu może być dwojakie – albo można stwierdzić: Myliłem się i oparłem swe życie na błędnej decyzji, porzucając nadzieję na heteroseksualizm, albo: Przecież to stek bzdur, a ja mam rację.

 

Ale jest przecież jeszcze trzecia grupa homoseksualistów, którzy dobrze się ze swoim homoseksualizmem czują…

Owszem, są i tacy. Ci prezentują zupełnie inną postawę: Twierdzicie, że można zmienić orientację z homoseksualnej na heteroseksualną – dla mnie OK. Jak komuś źle z homoseksualizmem, niech korzysta. Mnie jest dobrze z tym, kim jestem i jak żyję. Jeden z moich rozmówców posunął się wręcz do dosadnego podsumowania: Z tego, co piszecie wynika, że nie nawiązałem w dzieciństwie wystarczająco silnej więzi z ojcem. I dlatego jestem gejem. Przynajmniej jedna dobra rzecz, którą zawdzięczam cholernemu tatuśkowi, chyba mu podziękuję. Problem z tą ostatnią grupą jest taki, że ponieważ nie przeżywają konfliktu wewnętrznego, nie czują potrzeby zabierania publicznie głosu czy walki.

 

Większość środowisk homoseksualnych przyjmuje jednak postawę konfrontacyjną…

I blokuje merytoryczną dyskusję. Mnoży za to ataki. Zasadniczo można je podzielić na: osobiste wycieczki (na przykład: Co za debil to pisze? Banda homofobów), wyszydzanie (Ha, ha ha, co wy wiecie o seksie homoseksualnym?), manipulację społecznym dowodem słuszności (Popatrzcie na mniej homofobiczne państwa – na Zachodzie wszyscy akceptują homoseksualizm jako normę – można i zawierać związki małżeńskie i adoptować dzieci) czy powoływanie się na autorytety, rzecz jasna, bez konkretów (Jesteście zacofani o czterdzieści lat, bo tak dawno temu nauka uznała homoseksualizm za normę).

Brakuje rzetelnej wiedzy o naturze homoseksualizmu. Chcemy tę lukę zapełnić i dlatego podajemy linki do oryginałów badań, na które się powołujemy. Dzięki temu udowadniamy, że nie manipulujemy danymi.

 

W prasie jednak pojawiają się coraz to nowe doniesienia o znalezieniu dowodu na biologiczne uwarunkowania homoseksualizmu, a więc jego naturalności i niezmienności. Na przykład, niedawne badania pokazujące, że homoseksualiści (podobnie jak kobiety) lepiej zapamiętują twarze ludzkie niż mężczyźni heteroseksualni.

W tym stwierdzeniu próbuje się przemycić tezę, że jeśli ktoś dobrze zapamiętuje twarze, podniecają go seksualnie mężczyźni. Nie da się jednak udowodnić bezpośredniego związku między tymi dwoma obszarami ludzkiego doświadczenia. Jedyne, co pokazują tego typu badania, to potwierdzenie tzw. teorii interaktywnej źródeł homoseksualizmu, zgodnie z którą homoseksualizm jest wynikiem kombinacji wrodzonych predyspozycji i czynników środowiskowych, czyli powstaje na bazie odziedziczonych cech temperamentalnych, na które nałożyły się: nieprawidłowa struktura rodzinna oraz/lub negatywne przeżycia seksualne w dzieciństwie i wynikające z nich urazy (zranienia) emocjonalne. Mówiąc o cechach temperamentalnych, mamy na uwadze temperament, tak jak to definiuje prof. Jan Strelau – czyli genetycznie uwarunkowane cechy układu nerwowego, na których bazują określone cechy osobowości.

Oznacza to, że pewne cechy wrodzone sprawiają, iż człowiek staje się bardziej wrażliwy na bodźce społeczne prowadzące do homoseksualizmu. Jednak z drugiej strony – nie wszystkie osoby o tych cechach wrodzonych zostają homoseksualistami.

 

Z tego wynika, że istnieją heteroseksualni mężczyźni dobrze zapamiętujący twarze…

Oczywiście! Proszę też zwrócić uwagę, że w badaniu pominięto lesbijki. Generalnie warto pamiętać, że lesbijki sprawiają nauce duży problem – głównie ze względu na o wiele większą płynność orientacji niż u mężczyzn. Wiele badań donosi o spontanicznych zmianach orientacji seksualnej u kobiet.

 

Czyli orientacja seksualna może się zmienić sama z siebie?

Czasami. Jednak sam fakt płynności skłonności seksualnych kobiet wyklucza możliwość biologicznego uwarunkowania homoseksualizmu, a zatem jego niezmienności. To właśnie chcemy przekazać wszystkim, którzy cierpią z powodu swoich homoseksualnych skłonności i pragną heteroseksualności: Jest nadzieja, można się zmienić!

 

Przygotowując się do naszej rozmowy dokonałem kwerendy w internecie i znalazłem szereg historii homoseksualistów, w których przypadku terapia się nie powiodła.

Nikt nie twierdzi, że terapia pomaga w 100 procentach. Oszacowania dokonane przez czołowych psychoterapeutów w tej dziedzinie wskazują, że 30 procent ludzi wychodzi trwale z homoseksualizmu, stając się zdolnymi do zawarcia satysfakcjonującego związku heteroseksualnego, kolejne zaś 30 procent dzięki terapii zyskuje lepszą kontrolę nad swoimi zachowaniami seksualnymi i poprawia jakość życia. Pozostałym terapia nie przynosi korzyści.

Niestety, liczba psychoterapeutów przygotowanych do zajmowania się tym problemem jest ciągle zbyt niska w stosunku do potrzeb. Dlatego jednym z celów naszego portalu jest także dostarczanie rzetelnej informacji terapeutom i ułatwianie im doskonalenia kompetencji w tym zakresie.

 

Czy sama terapia wystarcza?

Bynajmniej. Najsilniejszym motywem pomagającym w wyjściu z homoseksualizmu okazuje się motywacja religijna – czyli niezgodność homoseksualnego stylu życia z wyznawanym systemem wartości. Dlatego najbardziej polecanym układem dla osób poszukujących wyjścia z homoseksualizmu jest następująca kombinacja: pomoc sakramentalna, religijna grupa wsparcia i psychoterapia.

 

Dziękuję za rozmowę.


Czytaj również:

 

Najpierw bezpieczeństwo, potem współczucie

 

Idzie terror „tolerancji”!

 

O prawdziwej homofobii

 

Barykady ostatecznej rewolucji

 

Homoseksualizm: perwersja, nie „orientacja”

 



 

 

 


Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie