15 kwietnia 2019

Nienawiść do krzyża silniejsza niż niechęć do frankizmu? Mocne słowa przeora z Doliny Poległych

(Dolina Poległych. Fot. .Javier Lastras, España/Spain/commons.wikimedia.org)

Nienawiść do frankizmu to jedno, ale panująca wśród lewicy chrystofobia i nienawiść do krzyża to druga, kto wie, czy nie najważniejsza dla nich, kwestia – mówi w rozmowie z „Do Rzeczy” przeor opactwa benedyktynów w Valle de los Caídos ojciec Santiago Cantera. To właśnie w tamtejszym mauzoleum spoczywa wiele ofiar hiszpańskiej wojny domowej (z obu stron) oraz gen. Francisco Franco, którego szczątki socjalistyczne władze chcą usunąć z miejsca mającego pojednać naród.

 

Gen. Franco reprezentuje tak naprawdę 40 lat współczesnej historii Hiszpanii, w czasie których biedny, zacofany kraj po bratobójczej wojnie staje się ósmą potęgą gospodarczą świata. Franco to symbol walki z komunizmem i wielkiej transformacji ustrojowej. W obecnym klimacie politycznym eksponuje się niemal wyłącznie początkowy okres frankizmu, akcentując aresztowania wrogów, represje, ale zupełnie ignorując zmianę kulturalną, społeczną, demograficzną, z której wydobył się kraj po traumatycznej wojnie. Niestety, lewicowa propaganda utrwala mit o „postępowych” demokratach walczących z faszyzmem sprzymierzonym z klerykalizmem. Wyolbrzymia też ciemne strony czasu wojny. 40 lat rządów Franco ma pozytywny bilans, przede wszystkim przez przezwyciężenie nierówności społecznych, konfliktów, cud gospodarczy lat 1959-1973, stworzenie klasy średniej – mówi w rozmowie z Małgorzatą Wołczyk ojciec Cantera. Jak dodaje, gdyby wojnę domową w Hiszpanii wygrała lewica, jego kraj przeżyłby to, co kraje ZSRR lub Polska po II wojnie światowej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Duchowny zauważa też, że współcześnie radykalna lewica zafałszowuje obraz historii, gdy tymczasem to od zwycięzców – strony narodowej – „wyszedł duch pojednania narodu”. Postępowcy natomiast nie chcą pojednania, próbują rozdrapywać rany i skłócać społeczeństwo.

 

Ojciec Cantera – ksiądz, ale zarazem profesor historii oraz autor wielu książek – zauważa, że po wojnie domowej w Hiszpanii w społeczeństwie panowała chęć pojednania. W tym samym kierunku dążył frankistowski rząd, czego objawem była m.in. budowa bazyliki w Dolinie Poległych, która – wbrew twierdzeniom postępowców – nie miała być mauzoleum gen. Franco, a miejscem spoczynku ofiar wojny domowej z obu stron. Ponadto mimo straszliwych zbrodni, jakich dopuszczali się lewicowcy, zapadające w ich sprawach wyroki śmierci w ponad połowie zamieniono „na dożywocie, później na wyrok 30 lat. Praca nad budową tej bazyliki redukowała wyrok o następne lata i w końcu większość ze skazanych zostawała z wyrokiem pięciu lat, które spędzali w domu” – tłumaczy przeor dodając, że na początku budowy 1 dzień pracy skracał wyrok o 2 dni, później zaś o 5.

 

Inne wierutne kłamstwa lewicy to owe „setki zmarłych” przy budowie, podczas gdy oficjalne liczby wahają się od 14 do 26 ofiar wypadków śmiertelnych przy pracy – mówi duchowny dodając, że do liczby ofiar należy doliczyć także 70 zmarłych w późniejszym okresie na pylicę. Jak dodaje kapłan, więźniowie zabiegali o możliwość pracy nad budową bazyliki. Mimo tego dziś lewicę drażni Narodowy Pomnik Świętego Krzyża w Dolinie Poległych, gdzie spoczywają ofiary konfliktu z obu stron. Ponadto, jak powiedział w rozmowie z „Do Rzeczy” ks. Cantera, mauzoleum było także obiektem ataków terrorystycznych.

 

Jestem strażnikiem tego wielkiego grobowca zbudowanego przecież pod znakiem gigantycznego krzyża, na którym Chrystus umierał, wybaczając oprawcom. Tylko pod tym znakiem możliwe jest wybaczenie i pojednanie. Jednak krzyż jest też znakiem sprzeciwu, toteż jest zwalczany ze wszystkich stron – i przez rząd, i przez lewicowe media, masonerię – tłumaczy ojciec Santiago Cantera.

 

Jak zauważa, lewicowe władze chcące usunąć z Valle de los Caídos ciało gen. Franco, nie odnoszą sukcesów, gdyż ich plany stoją w sprzeczności z prawem krajowym i umową międzynarodową z Watykanem (konkordat). Lewica liczyła, że Rzym zabierze głos w sprawie i wesprze ekshumację, jednak stanowisko kard. Parolina musiało rozczarować postępowców (mimo, że w mediach przedstawiono je w sposób fałszywy – jako poparcie).

 

Nie mam też żadnych wątpliwości, że chodzi tu nie tyle o grób Franco, ile o zamach na gigantyczny krzyż, wysoki na 153 metry i widoczny z odległych miejsc (największy na świecie). Nienawiść do frankizmu to jedno, ale panująca wśród lewicy chrystofobia i nienawiść do krzyża to druga, kto wie, czy nie najważniejsza dla nich, kwestia – zauważa o. Santiago Cantera. Co więcej, mimo opartej na przepisach obronie Doliny Poległych i spoczynku tam gen. Franco, postępowcy zarzucają drugiej stronie postawę obstrukcyjną. – Wy, Polacy, chyba sporo wiecie o „demokracji ludowej”, o której zawsze tyle bajają komuniści. Jeśli rządzą oni – to jest demokracja, jeśli kto inny – to demokracji brak – mówi ks. Cantera.

 

Źródło: „Do Rzeczy”

MWł

 

 

Polecamy również:

Hiszpania, komunizm, męczeństwo Kościoła. Rozmowa z prof. Pawłem Skibińskim

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram