15 stycznia 2020

Niemieckie media: Publikacja Benedykta XVI może mieć wpływ na przyszłość Kościoła

(Fot. ZUMA Press / Forum )

Publikacja Benedykta XVI i kardynała Roberta Saraha na temat kapłaństwa może mieć bardzo duże znaczenie dla przyszłości Kościoła – uważają niemieckie media. Zarówno katolickie jak i świeckie tytuły postrzegają rzecz jako nie tylko bezprecedensową, ale i potencjalnie niezwykle brzemienną w skutki.

 

„Fakt, że emerytowany papież ostrzega przed złamaniem surowości reguły celibatu, kryje w sobie dynamikę trudną do przecenienia” – pisze na łamach konserwatywnego katolickiego „Die Tagespost” dziennikarz Guido Horst. „Papież Franciszek musi teraz zdecydować, jak postąpi z zaleceniem Synodu Amazońskiego w sprawie wyświęcania – w poszczególnych przypadkach – diakonów na księży” – dodaje. Według Horsta, nawet gdyby książkę na ten temat zaprezentował wyłącznie prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kardynał Robert Sarah, to i tak byłaby to już „sensacja”; hierarcha przestrzegł przecież urzędującego papieża przed „krokiem w fałszywą stronę”. Tym większe jest znaczenie tego ostrzeżenia, że przyłączył się do niego Benedykt XVI. Dziennikarz zwraca uwagę, że publikacja jest wyrazem „obecnych zmagań o kurs Kościoła”, a „duża część kardynałów i światowego episkopatu obawia się, iż Franciszek w swoim zatroskaniu o rozwiązania duszpasterskie narusza istotę katolicyzmu”. Jak podkreśla Horst, to naprawdę poważna sytuacja.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zupełnie inaczej rzecz ocenił niemiecki teolog Albert Biesinger. Jak podaje półoficjalny portal Episkopatu Niemiec, Katholisch.de, ten tybiński uczony zarzucił „grupie zebranej wokół kard. Roberta Saraha” „rozgrywanie Benedykta XVI jako antypapieża”. – Mam nadzieję, że doprowadzi jedynie do tego, iż papież Franciszek jeszcze bardziej zdecydowanie pójdzie za swoją intuicją – stwierdził Biesinger.

 

Według teologa, zmiany w celibacie są konieczne, bo w przeciwnym razie wiele rodzin nie będzie mieć w przyszłości dostępu do Komunii świętej. W ocenie uczonego dotyczy to nie tylko dalekiej Amazonii, ale także Niemiec. Przełom jest, jego zdaniem potrzebny, by młodzi ludzie dalej angażowali się w życie kościelne.

 

Do publikacji kardynała Saraha i Benedykta XVI odniósł się też Centralny Komitet Niemieckich Katolików – organizacja, która wraz z krajowym episkopatem prowadzi aktualnie program reform w Kościele za Odrą, znany jako Droga Synodalna. Szef Komitetu, prof. Thomas Sternberg, zalecił „poważne potraktowanie” przedstawionych w publikacji poglądów na temat celibatu. Zaznaczył przy tym, że idzie tu jednak o opinię „emerytowanego papieża”, a tę można porównać do „prywatnego stanowiska emerytowanego biskupa”.

 

Głos Benedykta XVI krytycznie ocenił portal Domradio.de, należący do archidiecezji kolońskiej kardynała Rainera Marii Woelkiego. W udzielonym temu medium wywiadzie teolog Ulrich Nersinger stwierdził, że byłoby o wiele lepiej, gdyby Benedykt „zrezygnował z symboli ściśle związanych z papiestwem, w tym z białej szaty oraz ze zwrotu Ojciec Święty”. Według Nersingera, duże problemy stwarza też pojęcie „emerytowanego papieża”, bo to całkowite novum w historii Kościoła, którego nie można tak naprawdę ściśle zdefiniować. Rozmówca Domradio.de podkreślił, że lepszy byłby powrót Benedykta do stanu kardynalskiego; innym rozwiązaniem mogłoby być jasne zadeklarowanie, że jest teraz zwykłym emerytowanym biskupem i nie będzie zabierał już w sprawach kościelnych głosu. Według Nersingera, Benedykt mógłby nadal tworzyć dzieła teologiczne, te jednak winno wydać się dopiero po jego śmierci; dzisiaj bowiem każde jego słowo odczytywane jest w kontekście obecnego pontyfikatu, a to jest sprzeczne z „interesem Kościoła” i szkodzi samemu urzędowi papieża. – Nie chciałbym używać słowa „schizma”, ale zmierza to właśnie w tym kierunku. W kierunku, który czyni całą rzecz nieznośną dla zwykłych katolików. Tak nie można działać w Kościele i trzeba to jasno i wyraźnie powiedzieć – stwierdził Nersinger.

 

Podobnie rzecz ocenił sam redaktor naczelny Domradio.de, Ingo Brüggenjürgen. Dziennikarz podkreślił, że opinia publiczna zna Benedykta XVI jako wielkiego teologa, a przy tym człowieka wielkiej odwagi i siły duchowej, który podjął brzemienną w skutkach decyzję o rezygnacji. Według Brüggenjürgena, byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby papież „emeryt” zachowywał milczenie. Jego najnowsza publikacja sugeruje w ocenie redaktora, że Benedykt może być „wykorzystywany przez swoje otoczenie”. – Być może ci, którzy nie mogą już o wszystkim współdecydować, stracili wraz z papieżem Benedyktem swojego rzecznika i chcą teraz ponownie znaleźć się na czele. Takiemu nadużyciu [Benedykta] trzeba zapobiec – ocenił.

 

O wykorzystywaniu „emerytowanego papieża” napisał też na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” dziennikarz Matthias Rüb. Przywołał oceny zwolenników Franciszka twierdzących, że „konserwatywne kręgi w Kurii wokół [kardynała] Saraha wykorzystują sędziwego Benedykta XVI do swojej własnej agendy politycznej”. Jak relacjonuje Rüb, miałoby to służyć „storpedowaniu reformistycznego kursu Franciszka”. Na łamach tego samego tytułu podobnie ostrą opinię przedstawił też dziennikarz Daniel Deckers, pisząc o „przekroczeniu granicy” przez Benedykta. Jego zdaniem, „emerytowany papież” wypuścił z butelki „ducha podziału Kościoła” oraz „stanął na drodze Franciszka”. „Zasiew samozniszczenia, zawarty w upartym trwaniu Benedykta przy tytule papieża emeryta, wyrósł po siedmiu latach” – dodał.

 

Z kolei dziennik „Die Welt” w anonimowym komentarzu zwraca uwagę, że wypowiedź Benedykta jest bardzo problematyczna dla Kościoła katolickiego w Niemczech. Wszystko za sprawą rozpoczętej w grudniu ubiegłego roku Drogi Synodalnej, której jednym z celów są zmiany w formie życia kapłanów. „Konserwatywni ludzie Kościoła w Niemczech patrzą na cały ten proces sceptycznie. Głos Benedykta może doprowadzić do wzmocnienia podziałów wewnątrz Kościoła” – czytamy w tekście.

 

Tymczasem dziennikarz Alan Posener w komentarzu opublikowanym na łamach tego samego tytułu wskazuje, że stanowisko Benedykta, wyrażone w „ostrym” tonie, jest na pozór zaskakujące. To przecież on jako papież dokonał reformy w sprawie byłych duchownych anglikanów, tym samym „czyniąc więcej niż jakikolwiek inny papież naszych czasów na rzecz poluzowania celibatu”. Posener przekonuje, że na tamten krok Benedykt zdecydował się licząc na poważne osłabienie anglikanizmu i wzmocnienie trendu porzucania swojej wspólnoty przez tych anglikańskich duchownych, którzy są rozczarowani liberalizmem. Według dziennikarza, Benedykt był gotowy na „odejście od ważnych elementów Katechizmu w celu rozszerzenia władzy [Watykanu] i osłabienia przeciwników”. Najnowsze wystąpienie Benedykta miałoby, twierdzi Posener, wynikać z tego samego ducha: chodzi o „rzucenie swojemu następcy dogmatycznych kłód pod nogi”. Zdaniem dziennikarza, rzeczywistość Kościoła jest zupełnie różna od tej, jaką przedstawił niedawno film „Dwóch papieży” Netflixa. „Benedykt w żadnym razie sam nie wybrał sobie następcy – i nigdy się z tym nie pogodził”, twierdzi Posener. W jego ocenie, „emerytowany papież” postrzega się raczej jako „duchowe centrum wewnątrzkościelnej opozycji wobec modernizacji Kościoła, do której zmierza Franciszek”. Dziennikarz uważa przy tym, że ze względu na błędną politykę w sprawie kryzysu nadużyć seksualnych, Benedykt nie ma jednak odpowiedniego autorytetu moralnego, by przeprowadzić swoje zamiary.

 

Pach

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram